wtorek, 31 lipca 2018

Wyrok na Ziobrę



Zbigniew Ziobro miał przy pomocy wiernych prokuratorów i posłusznych sędziów zniszczyć opozycję, ale zadania nie wykonał Kaczyński, Brudziński i Morawiecki zastanawiają się teraz, jak go usunąć

 Cezary Michalski

Piątek 20 lipca 2018 r. był dniem pyrrusowego zwy­cięstwa Zbigniewa Ziobry. Wraz z tym, jak Sejm przyjął kolejne nowelizacje ustaw o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa i prokuraturze, koń­czył się proces niszczenia w Polsce nie­zawisłych sądów, któremu patronował. Jednak tego samego dnia sekretarz gene­ralny PO Stanisław Gawłowski, zamiast siedzieć w „areszcie wydobywczym” - co minister sprawiedliwości Kaczyńskiemu obiecał - pojawił się na sejmowej mówni­cy. - Byłem w miejscu, do którego wielu z was niedługo trafi. Czekają tam na was. Nie będzie wam łatwo - zwrócił się do po­słów partii rządzącej.

ZNISZCZYĆ PLATFORMĘ!
W czasie wystąpienia Gawłowskie­go Ziobro siedział w ostatniej z rzą­dowych ław, ukryty za plecami Beaty Szydło. Miał taką minę, jakby miał zaraz zemdleć ze strachu.
   Ziobro faktycznie ma powody, aby się bać, a funkcjonariusze PiS mają powody do rozczarowania „szeryfem prawicy”. Uczyniono go prokuratorem general­nym, dostarczono ustaw łamiących kon­stytucję i niszczących niezawisłe sądy. PiS zapłaciło za to masowymi prote­stami, sondażowymi nurkowaniami, wreszcie totalną marginalizacją w Euro­pie. A Ziobro, za pomocą dostarczonych mu narzędzi, miał zniszczyć opozycję parlamentarną.
   Dla Kaczyńskiego jest to kwestia klu­czowa. Jego kolejne nowelizacje prawa wyborczego budują układ premiujący najsilniejsze partie. Ma on gwarantować jedność obozu prawicy po jego odej­ściu, zarazem jednak grozi utworzeniem dwubiegunowego systemu polityczne­go, w którym wokół PO powstanie koali­cja zdolna do odsunięcia od władzy PiS. Dlatego kluczowe - z punktu widzenia prezesa - jest zniszczenie Platformy. To pozwoli zbudować system polityczny zna­ny z Putinowskiej Rosji, gdzie opozycja została zniszczona przez podporządko­wane władzy służby, prokuraturę i sądy.

CENTRALNY REJESTR HAKÓW
Za realizację tego właśnie scena­riusza odpowiadał Zbigniew Ziobro. Problem w tym, że zadania nie wykonał. Jak powtarzają sobie na sejmowych ko­rytarzach posłowie i posłanki PiS: „CBA zatrzymuje, ale Ziobro jakoś nie skazu­je”. Jeszcze bardziej złowieszczo brzmią słowa rzucone do znajomego z opozy­cji przez jednego z posłów PiS: „Dali­śmy regularnemu psychopacie dostęp do wszystkich materiałów ze śledztw, które można wykorzystać przeciwko naszym działaczom i radnym”. Chodzi tu o słyn­ny „centralny rejestr”, dzięki któremu Ministerstwo Sprawiedliwości uzyskało dostęp do materiałów z prowadzonych postępowań sądowych. Dziś „central­nym rejestrem haków” nazywają go już nie tylko krytyczni wobec Ziobry sędzio­wie, ale także działacze PiS.
   Ziobro nie zdołał swoich ogromnych uprawnień wykorzystać do zniszczenia opozycji. Wykorzystał je za to do zgro­madzenia informacji pozwalających szantażować PiS. Wyszło to na jaw przy okazji starcia z Mateuszem Morawieckim, który próbował się Ziobry pozbyć podczas rekonstrukcji rządu. Okazało się jednak, że ten dysponuje materiała­mi z „rozwojowego śledztwa” w sprawie udzielania kredytów walutowych przez bank BZ WBK w czasach, gdy Morawiecki był jego prezesem.
   Minister sprawiedliwości ma zastępy wiernych prokuratorów, których awan­sował i wyposażył w przywileje oraz pen­sje równe wielokrotności pensji posłów i ministrów. Ma też mianowanych przez siebie prezesów, wiceprezesów i naczel­ników wydziałów ponad jednej trzeciej sądów, członków Krajowej Rady Sądow­nictwa, a wkrótce także dublerów sę­dziów Sądu Najwyższego. No i legiony ludzi w spółkach skarbu państwa.
   W ten sposób człowiek, którego proś­by o powtórne przyjęcie do PiS są przez Kaczyńskiego i Brudzińskiego konse­kwentnie odrzucane i który ma zaledwie ośmiu posłów i dwóch senatorów, stał się niebezpiecznym graczem. Jego politycz­na likwidacja może się okazać nieporów­nanie bardziej ryzykowna niż usunięcie z MON Antoniego Macierewicza.

RUSZYŁY CZYSTKI
W sprawie posła Gawłowskiego tyl­ko pierwsza decyzja szczecińskie­go sądu była po myśli Ziobry. I tylko dlatego, że udało mu się wyznaczyć do tej sprawy sędzinę, którą wcześniej sam awansował. Dalej jednak wszystko się posypało. Począwszy od ekipy prokura­torskiej, której członkowie rezygnowali, nie chcąc być w przyszłości rozliczani za uporczywe przetrzymywanie w areszcie człowieka, przeciwko któremu brak do­wodów. Później były trzy kolejne decy­zje różnych sędziów, które doprowadziły do uwolnienia Gawłowskiego – decyzja o nieprzedłużeniu aresztu śledczego, de­cyzja o odrzuceniu wniosku prokuratu­ry, chcącej opóźnić wyjście polityka PO z aresztu i wreszcie decyzja sądu kolej­nej instancji, ostatecznie potwierdzają­ca, że Gawłowski pozostanie na wolności do czasu procesu.
   Przebieg tej sprawy ma wpływ także na sytuację innych polityków opozycji, wobec których Ziobro przygotowuje po­stępowania, do propagandowego użycia w czasie kampanii wyborczych. W przy­padku przewodniczącego klubu parla­mentarnego PO Sławomira Neumanna prokuratura nie zdecydowała się nawet zgłosić wniosku o areszt. Dlaczego? Jak tłumaczy Roman Giertych, który broni Gawłowskiego, ale też śledzi inne podob­ne sprawy: „Opór środowiska sędziow­skiego jest dziś tak wielki, że szansa na areszt śledczy dla ludzi, których wska­że prokuratura, jest mniejsza, niż była w 2016 roku”.
   I właśnie ta sytuacja stała się de­tonatorem podjętej już w PiS decyzji o politycznej likwidacji Ziobry. Za przy­zwoleniem Kaczyńskiego ruszyły czyst­ki jego ludzi w spółkach skarbu państwa. Jednym z ostatnich przykładów jest usu­nięcie zaufanego człowieka Ziobry, Jó­zefa Rojka, ze stanowiska wiceprezesa Grupy Azoty - zastąpił go tam Mariusz Grab, zaufany człowiek Joachima Bru­dzińskiego. Także wymyślona przez Ka­czyńskiego zasada oddzielenia mandatu radnego od stanowiska w spółkach skar­bu państwa będzie stosowana przede wszystkim jako narzędzie czystki kan­dydatów Solidarnej Polski Ziobry.

SĄDOWY PARALIŻ
Zniszczenie niezawisłych sądów zo­stało wyborcom PiS przedstawione jako „wielka reforma”, wymyślona po to, aby „Polakom żyło się łatwiej”, która przyspieszy postępowania sądowe i ob­niży ich koszty. Jak jednak przypomina Borys Budka, minister sprawiedliwości w rządzie Ewy Kopacz: „Po trzech latach wojny Ziobry z polskimi sędziami mamy ponad tysiąc nieobsadzonych etatów sę­dziowskich, co przełożyło się na blisko dwa miliony niezałatwionych spraw. Bli­sko dwukrotnie wydłużył się zarówno okres postępowań w prokuraturze, gdzie Ziobro niepodzielnie panuje od daw­na, jak też w sądach, gdzie postępowa­nie wydłużyło się już średnio o miesiąc, a opóźnienia wciąż rosną”. Resort spra­wiedliwości jest sparaliżowany w tych wszystkich obszarach, gdzie obiecywa­no zagwarantować Polakom efektywne „prawo do sądu”.
   Właśnie w tym kontekście pojawiła się interpelacja poselska uderzająca bez­pośrednio w Ziobrę. Czytamy w niej, że „przewlekłe postępowanie stanowi na­ruszenie prawa do rzetelnego procesu (...) nie można zaakceptować, aby czas oczekiwania na wyznaczenie rozprawy wynosił ponad dwa lata”.
   Te słowa nie wyszły z biura któregoś z posłów opozycji. Jest to interpelacja Barbary Bartuś z PiS, przyjaciółki Kry­styny Pawłowicz, wyjątkowo lojalnej w realizowaniu linii rządzącej partii. Po­słanka nie otrzymała żadnej odpowiedzi od resortu sprawiedliwości, co w PiS zo­stało uznane za kolejny objaw bezczel­ności Ziobry.
Kaczyński, Brudziński i Morawiecki zastanawiają się dzisiaj już nie nad tym czy, ale kiedy i jak Zbigniewa Zio­brę usunąć. Mówi się o zaproponowaniu mu zaraz po wyborach samorządowych kandydowania do Parlamentu Europej­skiego. Z podobnej propozycji musiała skorzystać Beata Szydło, ale Ziobro ambi­cje ma większe, więc wcale nie wiadomo, czy zgodzi się na luksusową odstawkę.
   W każdym razie Jarosław Kaczyński, broniąc w telewizyjnym wywiadzie nisz­czenia sądownictwa i obiecując ponowne wsadzenie Stanisława Gawłowskiego za kratki, w ogóle nie wspomniał w tym kon­tekście o Ziobrze. Dla działaczy PiS ozna­cza to jedno - sezon polowań na „szeryfa prawicy” właśnie się rozpoczął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz