środa, 1 sierpnia 2018

Duża rodzina



Telewizja ARTE ujawniła plany religijnych fundamentalistów zrzeszonych w tzw. Agendzie Europe. Na liście jest zakaz aborcji, atak na LGBT, likwidacja antykoncepcji i rozwodów. Wszystko jest już realizowane w Polsce.

Klementyna Suchanów

Manifest grupy został zatytu­łowany „Restoring the Na­tural Order” (Przywracanie naturalnego porządku, RNO). W tworzeniu Agendy udział brało ok. 20 liderów radykalnych re­ligijnych organizacji światowych, głównie europejskich. Założenie było proste i wyło­żono je we wstępie: „Wahanie, czy narzucić swoje własne »wartości« reszcie społeczeń­stwa, byłoby zrozumiałe, gdyby te wartości były osadzone na czysto subiektywnym i irracjonalnym wyborze. (...) Autentyczne moralne nakazy nie są osadzone na subiek­tywnych »wartościach«, ale na obiektywnej prawdzie i dlatego nie tylko jest zasadne, ale wręcz konieczne, narzucanie ich tym, którzy ich nie akceptują” (RNO, s. 6).
   Odtąd niejawne spotkania odbywają się co roku. Polacy pojawili się w tym eli­tarnym gronie w 2015 r. A byli to ludzie z działającej od 2013 r. organizacji Ordo Iuris: Aleksander Stępkowski i Tymoteusz Zych oraz Jakub Bałtroszewicz z inicjatywy Jeden z Nas (One of Us). Kiedy już trwały w Polsce przygotowania do strajku kobiet 26-28 września 2016 r., zjazd miał miej­sce. w Warszawie. Jako gospodarz wy­stąpił prezes zarządu OI Jerzy Kwaśniewski i przedstawił projekt „Citizen’s Legislation Initiative »Universal Protection of Life«”. Byli także inni członkowie OI.

Twórcy Agendy Europe narzucać za­mierzają tzw. Prawo Naturalne, zagu­bione po - jak to nazywają - Rewolucji Kulturalnej, tzn. od czasów powojen­nych, gdy dokonały się zmiany w podej­ściu do życia seksualnego. „Mamy wąski zakres czasowy - dziesięć bądź dwadzie­ścia lat. Jeśli tego nie wykorzystamy, to za­chodnia cywilizacja (...) może po prostu zniszczyć samą siebie” - piszą (RNO, s. 9). Jedna z ważniejszych rzeczy to dla nich konieczność zmiany języka, tworzą więc swój słownik. Zamiast „homoseksualizm” ma być używane „sodomia”; nie mówić o opiece zdrowotnej czy zapobieganiu cią­ży, bo ciąża nie jest chorobą. Zamiast „ro­dziny patchworkowe” należy mówić: „roz­bite rodziny”; zamiast „równe traktowanie dla homoseksualistów” - „przywileje dla homoseksualistów”; zamiast „prawa re­produkcyjne” - „wolny dostęp do aborcji” (RNO, s. 123-124). Ma się dokonać zmiana języka, który uznawany był za „doktrynal­ny” i nastąpić „kolonizacja praw człowie­ka”, czyli połączenie fundamentalistycznych pomysłów ze słownictwem, które przypominałoby język ONZ.
   Agenda zawiera także konkretne roz­wiązania i strategie. Prawo Natural­ne to przede wszystkim zakaz aborcji we wszystkich jurysdykcjach, łącznie z międzynarodową. Do tego wprowa­dzenie klauzul sumienia, zakazu anty­koncepcji farmakologicznej i diagnostyki prenatalnej. A także zakaz rozwodów lub wprowadzenie utrudnień w ich udziela­niu, zakaz adopcji przez pary gejowskie, ale także nauczanie domowe i wszystko, co jest anty-LGBT: obalenie małżeństw tej samej płci, prawa „antysodomickie”, rewizja programów edukacji seksualnej. Na gruncie bardziej ogólnym: obalenie równościowych praw na poziomie UE, zwłaszcza art. 21 dotyczącego niedyskry­minacji i 23 mówiącego o równości kobie­ty i mężczyzny. Jak tłumaczą, „nie powin­niśmy bać się być »nierealistycznymi« czy »ekstremistycznymi«” (RNO, s. 106). Celem ostatecznym jest rewersja praw człowieka ustanowionych przez ONZ.
   Ciekawy jest wątek finansowy związa­ny z działalnością Agendy Europe. Celują w „arystokratów, miliarderów i oligarchów, skorumpowanych polityków i tych negu­jących ocieplanie klimatu” (za: Neil Datta i jego opracowanie „»Restoring the Natu­ral Order«: The religious extremists’ radi­cal vision to mobilize European societies against human rights related to sexuality and reproduction”, grudzień 2017, s. 17). Sponsorują ich więc arcyksiążę Imre von Habsburg-Lothringen z żoną Kath­leen, meksykański miliarder Patrick Slim Domit, brytyjsko-australijski biznesmen Michael Hintze, a także oligarcha Konstantin Małofiejew.
   Finanse są niejawne, ale od czasu do cza­su wypływa jakaś informacja.
   Najbardziej spektakularnym skandalem finansowym okazał się w zeszłym roku ten związany z Lucą Volonte, włoskim polity­kiem prawicy. Z przecieków wyszło, że brał miliony od azerbejdżańskiego rządu na­ruszającego prawa człowieka, a fundacja Volonte, Novae Terrae, dawała z tych pie­niędzy granty - m.in. dla CitizenGo, plat­formy petycyjnej, filii hiszpańskiej „proliferskiej” organizacji Hazte Oir. CitizenGo ubiegało się także o dotacje u rosyjskiego oligarchy i człowieka Putina Konstantina Małofiejewa. W obu przypadkach CitizenGo dementuje te informacje, ale wystar­czy spojrzeć na skład zarządu, w którym zasiada zarówno Luca Volonte, jak i Alek- siej Komow, światowy ambasador Mało­fiejewa. Polski CitizenGo jest zarządzany z Hiszpanii, a więc podlega bezpośrednio temu samemu zarządowi.
   Technik kampanii nauczyli się od tych organizacji także Polacy. O naciąganiu na „cudowne medaliki” przez przyszłego założyciela Ordo Iuris - Stowarzyszenie Piotra Skargi - pisano w 2005 r. w „Gościu Niedzielnym”. „Moja babcia od dłuższego czasu dostaje książki z jakiegoś wydawnic­twa Ks. Piotra Skargi, chociaż nigdy nic nie zamawiała. Książki te przychodzą na adres mojego zmarłego dziadka, który na pew­no nie dał rady tego zamówić. Wydawnic­two chce, aby za nie zapłacić. Słyszałam, że to jacyś naciągacze (ksiądz ostrzegał przed nimi na Mszy św.)”. Także kanclerz kurii metropolitalnej w Krakowie ks. Jerzy Dziewoński przyznał, że docierają do nie­go liczne zapytania od „ludzi zaniepoko­jonych wysokimi sumami, których wpła­canie Stowarzyszenie sugeruje odbiorcom swych materiałów promocyjnych”. Or­ganizacje te cechuje ogólnie niejawność finansowa. Dopiero od jakiegoś czasu OI publikuje na stronie informacje o swoich źródłach finansowania (17 zatrudnionych osób i umowy zlecenia - 1 202 955 zł, dane z 2016 r.). Nie podaje jednak dokładnie, od kogo pochodzą datki.

Wątek rosyjski w tych finansach nie jest przypadkowy. To Moskwa jest obecnie uważana za stolicę funda- mentalistycznej międzynarodówki.
Forum, z którego wyłonili się lobbyści Agendy Europe, jest Światowy Kongres Rodzin (World Congress of Families, WCF), który co roku odbywa się w innym kraju. Jeden miał miejsce w Warszawie za prezydentury Lecha Kaczyńskiego w 2007 r., w zeszłym roku odbył się w Bu­dapeszcie, a w tym roku będzie w Kiszyniowie. Najciekawszy jest jednak casus moskiewskiego kongresu z 2014 r. pod­czas aneksji Krymu przez Rosję. Został oficjalnie odwołany, strona amerykańska się wycofała. - Ale Rosjanie się zmobili­zowali - wyjaśnia Ewa Kowalewska z Hu­man Life International z Gdańska, która od lat 90. współpracuje z Rosjanami. Kon­gres pod zmienioną nazwą - jako Large Family and Future of Humanity (Rodzi­ny Wielodzietne a Przyszłość Ludzkości) - sfinansował Władimir Jakunin, przyja­ciel Putina ze starych czasów, przez lata w KGB i FSB, a potem szef kolei państwo­wych. Od 2015 r. zajmuje się „dialogiem cywilizacji” i wraz z żoną propaguje pra­wosławny model rodziny.
   Na liście zaproszonych, oprócz Ewy Kowalewskiej i Tomasza Bilickiego, figu­rował też Bogdan Chazan, choć nie ma potwierdzenia, że pojechał. Prawicowy dziennikarz Marcin Rey relacjonował se­sje na swoim blogu: „Podczas kolejnych przemówień padały treści jak najbardziej słuszne (...). Sęk w tym, że przeplatały się one nierozłącznie z wyrazami uznania dla przewodniej roli Rosji w odnowie moral­nej świata”.
   Małofiejew, podobnie jak Jakunin obję­ty sankcjami UE, przemawiał jako jeden z pierwszych, przywołując słowa Putina i dodając: „Jedna z organizacji nazwała wielu z nas tu obecnych nazistami, fa­szystami, tylko dlatego że cenimy war­tości rodzinne. Na przykład na Ukrainie, naszym bratnim kraju, stowarzyszenie z Unią Europejską nie zostało w zeszłym roku podpisane, bo Ukraińcy dowiedzieli się, że będą musieli pozwolić na propago­wanie homoseksualizmu i parad gejow­skich”. Ewa Kowalewska z HLI, zaproszo­na przez fundację Jakunina (informacja z przecieku Hazte Oir), wygłosiła referat o „Międzynarodowej promocji agendy fe­minizmu i gender przeciwko małżeństwu i reprodukcji”. Na pytanie, czy nie boi się, że zetknięcie z Kremlem może zaszkodzić sprawie, odpowiada: - Nie, bo wiadomo było, że oni mają cel promocji rodziny i że to jest politycznie wspomagane, po­nieważ Putin rodzinę wspomaga. Rosja jest jedynym mocarstwem na świecie, które po­wiedziało »nie« gejom. Putin broni rodzi­ny, oczywiście niekonsekwentnie, ale broni. Jest sporo znajomych i przyjaciół Putina, którzy ciągną w politykę i my, żeby po­pchnąć ten kongres na Kremlu, poszliśmy w tych ludzi. W broszurach z moskiewskie­go kongresu jako partnerska organizacja występuje m.in. Hazte Oir oraz Instytut im. Piotra Skargi.
   Zadaniem liderów Agendy Europe jest także lobbowanie, wchodzenie w lokalną politykę i instytucje oraz struktury mię­dzynarodowe, jak UE i ONZ. Ordo Iuris, które wysforowało się na lidera Europy Wschodniej z filią w Zagrzebiu i Brukseli, uzyskało w zeszłym roku status doradcy przy ONZ. Realny wpływ OI na politykę polskiego rządu ujawnił się dobitnie, gdy Prokuratura Krajowa przyjęła i rozesłała ich pismo z opinią w sprawie ścigania za informowanie o miejscach aborcji za granicą i za samą pomoc oraz karanie za to trzema latami więzienia. Wbrew oczekiwaniom OI nie weszło jednak w skład polskiej delegacji na marcowej sesji w ONZ. Nieoficjalne źródło mówi, że MSZ nie chciało wysyłać ekstremistów i zaogniać sporu z UE. W tym samym jednak czasie Tymoteusz Zych z OI, jako równocześnie wiceprezes Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczpospoli­tej, został przez premiera Morawieckiego nominowany do rady Narodowego Insty­tutu Wolności.
   ONZ jest obecnie polem bitwy róż­nych sił. Ostatnio do treści 36 komenta­rza art. 6 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych zaakcep­towano progresywną formułę mówiącą o „wykluczeniu zarodków i płodów z pra­wa do życia gwarantowanego prawem międzynarodowym” oraz zaznaczono prawo do aborcji „jako realnie dostęp­nej usługi medycznej” wbrew naciskom ze strony Polski czy USA.

Ordo Iuris, zapewne obawiając się po­rażki swoich wysiłków, zaprezentowa­ło niedawno pomysł międzynarodo­wego aktu prawnego - zainicjowanego przez Marka Jurka - tzw. Konwencji Praw Rodziny. Nie kryją, że Konwencja ma „za­trzymać szkodliwe ideologie”. „Stanowi również realną alternatywę dla Konwen­cji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (zwa­nej myląco konwencją antyprzemocową), która pod pozorem walki z przemocą wobec kobiet uznaje naturalne różnice między płciami za „stereotypy”, nakazuje państwom-stronom zwalczać tradycyjną kulturę społeczną oraz traktować rodziny jako główne przyczyny patologii”.
   To nowy front, bo Agenda Europe jak na razie - mimo wielkich nakładów - nie odniosła sukcesu w swoim głównym punkcie - zakazie aborcji, a ostatnie wy­darzenia w Irlandii i Argentynie zdają się wskazywać na inny od pożądanego przez jej lobbystów kierunek. Nie udało się od­wrócić porządku w krajach „starej” Euro­py, gdzie napotkano stanowczy sprzeciw większości społeczeństwa, ale u nowych członków Unii odniesiono mniejsze suk­cesy - zablokowano małżeństwa tej samej płci w Słowenii, Rumunii i Chorwacji, czyli tam, gdzie te rozwiązania nie były jeszcze społecznie osadzone. Wedle szacunków twórców Agendy Europe realizacja ich planu miałaby zająć do 20 lat. Sporo się więc jeszcze może wydarzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz