Telewizja
ARTE ujawniła plany religijnych fundamentalistów zrzeszonych w tzw. Agendzie
Europe. Na liście jest zakaz aborcji, atak na LGBT, likwidacja antykoncepcji i
rozwodów. Wszystko jest już realizowane w Polsce.
Klementyna Suchanów
Manifest
grupy został zatytułowany „Restoring the Natural Order”
(Przywracanie naturalnego porządku, RNO). W tworzeniu Agendy udział brało ok.
20 liderów radykalnych religijnych organizacji światowych, głównie
europejskich. Założenie było proste i wyłożono je we wstępie: „Wahanie, czy
narzucić swoje własne »wartości« reszcie społeczeństwa, byłoby zrozumiałe,
gdyby te wartości były osadzone na czysto subiektywnym i irracjonalnym wyborze.
(...) Autentyczne moralne nakazy nie są osadzone na subiektywnych »wartościach«,
ale na obiektywnej prawdzie i dlatego nie tylko jest zasadne, ale
wręcz konieczne, narzucanie ich tym, którzy ich nie akceptują” (RNO, s. 6).
Odtąd niejawne spotkania odbywają się co roku. Polacy pojawili się w tym
elitarnym gronie w 2015 r. A byli to ludzie z działającej od 2013 r.
organizacji Ordo Iuris: Aleksander Stępkowski i Tymoteusz Zych oraz Jakub
Bałtroszewicz z inicjatywy Jeden z Nas (One of Us). Kiedy
już trwały w Polsce przygotowania do strajku kobiet 26-28 września 2016 r.,
zjazd miał miejsce. w Warszawie. Jako gospodarz wystąpił prezes zarządu OI
Jerzy Kwaśniewski i przedstawił projekt „Citizen’s Legislation Initiative »Universal Protection of Life«”. Byli także inni członkowie OI.
Twórcy Agendy Europe narzucać zamierzają tzw. Prawo Naturalne, zagubione po -
jak to nazywają - Rewolucji Kulturalnej,
tzn. od czasów powojennych, gdy dokonały się zmiany w podejściu do życia
seksualnego. „Mamy wąski zakres czasowy - dziesięć bądź dwadzieścia lat. Jeśli
tego nie wykorzystamy, to zachodnia cywilizacja (...) może po prostu zniszczyć
samą siebie” - piszą (RNO, s. 9). Jedna z ważniejszych rzeczy to dla nich
konieczność zmiany języka, tworzą więc swój słownik. Zamiast „homoseksualizm”
ma być używane „sodomia”; nie mówić o opiece
zdrowotnej czy zapobieganiu ciąży, bo ciąża nie jest chorobą. Zamiast „rodziny
patchworkowe” należy mówić: „rozbite rodziny”; zamiast „równe traktowanie
dla homoseksualistów” - „przywileje dla
homoseksualistów”; zamiast „prawa reprodukcyjne” - „wolny dostęp do aborcji”
(RNO, s. 123-124). Ma się dokonać zmiana języka, który uznawany był za
„doktrynalny” i nastąpić „kolonizacja praw człowieka”, czyli połączenie
fundamentalistycznych pomysłów ze słownictwem, które przypominałoby język ONZ.
Agenda zawiera także konkretne rozwiązania i strategie. Prawo Naturalne
to przede wszystkim zakaz aborcji we wszystkich jurysdykcjach, łącznie z
międzynarodową. Do tego wprowadzenie klauzul sumienia, zakazu antykoncepcji
farmakologicznej i diagnostyki prenatalnej. A także zakaz rozwodów lub
wprowadzenie utrudnień w ich udzielaniu, zakaz adopcji przez pary gejowskie, ale także nauczanie domowe i wszystko, co jest anty-LGBT:
obalenie małżeństw tej samej płci, prawa „antysodomickie”, rewizja programów
edukacji seksualnej. Na gruncie bardziej ogólnym: obalenie równościowych praw na poziomie UE, zwłaszcza art. 21 dotyczącego niedyskryminacji i 23 mówiącego o równości
kobiety i mężczyzny. Jak tłumaczą, „nie powinniśmy bać się być
»nierealistycznymi« czy »ekstremistycznymi«” (RNO, s. 106). Celem ostatecznym
jest rewersja praw człowieka ustanowionych przez ONZ.
Ciekawy jest wątek finansowy związany z działalnością Agendy Europe.
Celują w „arystokratów, miliarderów i oligarchów, skorumpowanych polityków i
tych negujących ocieplanie klimatu” (za: Neil Datta i jego opracowanie
„»Restoring the
Natural Order«: The religious extremists’ radical vision to mobilize European societies against human rights
related to sexuality and reproduction”, grudzień 2017, s. 17).
Sponsorują ich więc arcyksiążę Imre von Habsburg-Lothringen z żoną Kathleen, meksykański miliarder Patrick Slim Domit,
brytyjsko-australijski biznesmen Michael Hintze, a także oligarcha Konstantin
Małofiejew.
Finanse są niejawne, ale od czasu do czasu wypływa jakaś informacja.
Najbardziej spektakularnym skandalem finansowym okazał się w zeszłym
roku ten związany z Lucą Volonte, włoskim politykiem prawicy. Z przecieków
wyszło, że brał miliony od azerbejdżańskiego rządu naruszającego prawa
człowieka, a fundacja Volonte, Novae Terrae, dawała z tych
pieniędzy granty - m.in. dla CitizenGo, platformy petycyjnej, filii
hiszpańskiej „proliferskiej” organizacji Hazte Oir. CitizenGo ubiegało się
także o dotacje u rosyjskiego oligarchy i człowieka Putina Konstantina Małofiejewa. W obu przypadkach CitizenGo
dementuje te informacje, ale wystarczy spojrzeć na skład zarządu, w którym
zasiada zarówno Luca
Volonte, jak i Alek- siej Komow, światowy
ambasador Małofiejewa. Polski CitizenGo jest zarządzany z Hiszpanii, a więc
podlega bezpośrednio temu samemu zarządowi.
Technik kampanii nauczyli się od tych organizacji także Polacy. O
naciąganiu na „cudowne medaliki” przez przyszłego założyciela Ordo Iuris -
Stowarzyszenie Piotra Skargi - pisano w 2005 r. w „Gościu Niedzielnym”. „Moja
babcia od dłuższego czasu dostaje książki z jakiegoś wydawnictwa Ks. Piotra
Skargi, chociaż nigdy nic nie zamawiała. Książki te przychodzą na adres mojego
zmarłego dziadka, który na pewno nie dał rady tego zamówić. Wydawnictwo chce,
aby za nie zapłacić. Słyszałam, że to jacyś naciągacze (ksiądz ostrzegał przed
nimi na Mszy św.)”. Także kanclerz kurii metropolitalnej w Krakowie ks. Jerzy
Dziewoński przyznał, że docierają do niego liczne zapytania od „ludzi
zaniepokojonych wysokimi sumami, których wpłacanie Stowarzyszenie sugeruje
odbiorcom swych materiałów promocyjnych”. Organizacje te cechuje ogólnie
niejawność finansowa. Dopiero od jakiegoś czasu OI publikuje na stronie
informacje o swoich źródłach finansowania (17 zatrudnionych osób i umowy
zlecenia - 1 202 955 zł, dane z 2016 r.). Nie podaje jednak dokładnie, od kogo
pochodzą datki.
Wątek rosyjski w tych finansach nie jest przypadkowy. To
Moskwa jest obecnie uważana za stolicę funda- mentalistycznej międzynarodówki.
Forum, z którego wyłonili się
lobbyści Agendy Europe,
jest Światowy Kongres Rodzin (World Congress of Families, WCF), który co roku odbywa się w innym kraju. Jeden miał
miejsce w Warszawie za prezydentury Lecha Kaczyńskiego w 2007 r., w zeszłym
roku odbył się w Budapeszcie, a w tym roku będzie w Kiszyniowie. Najciekawszy
jest jednak casus moskiewskiego kongresu z 2014 r. podczas aneksji Krymu przez
Rosję. Został oficjalnie odwołany, strona
amerykańska się wycofała. - Ale Rosjanie się zmobilizowali - wyjaśnia
Ewa Kowalewska z Human
Life International z Gdańska, która od lat 90.
współpracuje z Rosjanami. Kongres pod zmienioną nazwą - jako Large Family and Future of Humanity (Rodziny
Wielodzietne a Przyszłość Ludzkości) - sfinansował Władimir Jakunin, przyjaciel
Putina ze starych czasów, przez lata w KGB i FSB, a potem szef kolei państwowych.
Od 2015 r. zajmuje się „dialogiem cywilizacji” i wraz z żoną propaguje prawosławny
model rodziny.
Na liście zaproszonych, oprócz Ewy Kowalewskiej i Tomasza Bilickiego,
figurował też Bogdan
Chazan, choć nie ma potwierdzenia, że
pojechał. Prawicowy dziennikarz Marcin Rey relacjonował sesje na swoim blogu:
„Podczas kolejnych przemówień padały treści jak najbardziej słuszne (...). Sęk
w tym, że przeplatały się one nierozłącznie z wyrazami uznania dla przewodniej
roli Rosji w odnowie moralnej świata”.
Małofiejew, podobnie jak Jakunin objęty sankcjami UE, przemawiał jako
jeden z pierwszych, przywołując słowa Putina i dodając:
„Jedna z organizacji nazwała wielu z nas tu obecnych nazistami, faszystami,
tylko dlatego że cenimy wartości rodzinne. Na przykład na Ukrainie, naszym
bratnim kraju, stowarzyszenie z Unią Europejską nie zostało w zeszłym roku
podpisane, bo Ukraińcy dowiedzieli się, że będą musieli pozwolić na propagowanie
homoseksualizmu i parad gejowskich”. Ewa Kowalewska z HLI, zaproszona przez
fundację Jakunina (informacja z przecieku Hazte Oir), wygłosiła referat
o „Międzynarodowej promocji agendy feminizmu i gender przeciwko małżeństwu i reprodukcji”.
Na pytanie, czy nie boi się, że zetknięcie z Kremlem może zaszkodzić sprawie,
odpowiada: - Nie, bo wiadomo było, że oni mają cel promocji rodziny i że
to jest politycznie wspomagane, ponieważ Putin rodzinę wspomaga. Rosja jest jedynym mocarstwem na świecie,
które powiedziało »nie« gejom. Putin broni rodziny,
oczywiście niekonsekwentnie, ale broni. Jest sporo znajomych i przyjaciół Putina, którzy ciągną w politykę i my, żeby popchnąć ten kongres na
Kremlu, poszliśmy w tych ludzi. W
broszurach z moskiewskiego kongresu jako partnerska organizacja występuje
m.in. Hazte Oir oraz Instytut im. Piotra Skargi.
Zadaniem liderów Agendy Europe jest także lobbowanie,
wchodzenie w lokalną politykę i instytucje oraz struktury międzynarodowe, jak
UE i ONZ. Ordo Iuris, które wysforowało się na lidera Europy Wschodniej z filią
w Zagrzebiu i Brukseli, uzyskało w zeszłym roku status doradcy przy ONZ. Realny wpływ OI na politykę polskiego rządu
ujawnił się dobitnie, gdy Prokuratura Krajowa przyjęła i rozesłała ich pismo z
opinią w sprawie ścigania za informowanie o miejscach aborcji za granicą i za
samą pomoc oraz karanie za to trzema latami więzienia. Wbrew oczekiwaniom OI
nie weszło jednak w skład polskiej delegacji na marcowej sesji w ONZ.
Nieoficjalne źródło mówi, że MSZ nie chciało wysyłać ekstremistów i zaogniać sporu z UE. W tym samym jednak czasie Tymoteusz
Zych z OI, jako równocześnie wiceprezes Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych
Rzeczpospolitej, został przez premiera Morawieckiego nominowany do rady
Narodowego Instytutu Wolności.
ONZ jest obecnie polem bitwy różnych sił. Ostatnio do treści 36 komentarza
art. 6 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych
zaakceptowano progresywną formułę mówiącą o „wykluczeniu zarodków i płodów z
prawa do życia gwarantowanego prawem międzynarodowym” oraz zaznaczono prawo do
aborcji „jako realnie dostępnej usługi medycznej” wbrew naciskom ze strony
Polski czy USA.
Ordo Iuris, zapewne obawiając się porażki swoich wysiłków,
zaprezentowało niedawno pomysł międzynarodowego aktu prawnego - zainicjowanego przez Marka Jurka - tzw. Konwencji Praw
Rodziny. Nie kryją, że Konwencja ma „zatrzymać szkodliwe ideologie”. „Stanowi
również realną alternatywę dla Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
wobec kobiet i przemocy domowej (zwanej myląco konwencją antyprzemocową),
która pod pozorem walki z przemocą wobec kobiet uznaje naturalne różnice między
płciami za „stereotypy”, nakazuje państwom-stronom zwalczać tradycyjną kulturę
społeczną oraz traktować rodziny jako główne przyczyny patologii”.
To nowy front, bo Agenda Europe jak na razie - mimo wielkich
nakładów - nie odniosła sukcesu w swoim głównym punkcie - zakazie aborcji, a
ostatnie wydarzenia w Irlandii i Argentynie zdają się wskazywać na inny od
pożądanego przez jej lobbystów kierunek. Nie udało się odwrócić porządku w
krajach „starej” Europy, gdzie napotkano stanowczy sprzeciw większości
społeczeństwa, ale u nowych członków Unii odniesiono mniejsze sukcesy -
zablokowano małżeństwa tej samej płci w Słowenii, Rumunii i Chorwacji, czyli
tam, gdzie te rozwiązania nie były jeszcze społecznie osadzone. Wedle szacunków
twórców Agendy Europe
realizacja ich planu miałaby zająć do 20 lat.
Sporo się więc jeszcze może wydarzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz