środa, 24 października 2018

Lubi postawić



Senator Grzegorz Bierecki gra rolę dobrodzieja i filantropa, ale choć dysponuje wielkim majątkiem, najchętniej rozdaje cudze pieniądze, dając przy okazji zarobić swoim ludziom.

Tu ma stanąć ten pomnik! - stuka mocno obcasem we fragment kostki brukowej na placu Wolności w Białej Podlaskiej starszy pan, chwilę wcześniej łapiący na ła­weczce ostatnie promienie październikowego słońca. Chodzi o pomnik Czynu Niepodległościowego - kolejny pomysł Grzegorza Biereckiego, senatora z Białej Podlaskiej. Jeśli tak, to pomnik będzie musiał się wcisnąć między czekający nie wiadomo na co rozłożysty kilkustopniowy cokół po jednej stro­nie a szary obelisk z napisem „Niepodległej” i orłem na szczy­cie po drugiej (tu odbywają się główne uroczystości obchodów 11 listopada, od kiedy prezydentem Białej Podlaskiej został 33-letni Dariusz Stefaniuk, współpracownik Biereckiego ze SKOK).
   Senator Bierecki pomysł postawienia pomnika Czynu Nie­podległościowego ogłosił niespodziewanie podczas uroczy­stości z okazji Dnia Flagi 2 maja, kiedy przyjechał na obchody do Białej Podlaskiej. Pomnik w kształcie żołnierskiego krzyża przepasanego biało-czerwoną flagą stałby w tle orła. A być może orzeł powinien zmienić swoje usytuowanie - dywagował przed mikrofonem. - Ale póki co pomnik jest w fazie projekto­wania - uciął, dodając, że dołoży się do jego budowy.
   Wszyscy wiedzą, że ma z czego. Twórca SKOK i przez 20 lat prezes Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredyto­wej w Sopocie - „czapy” nad wszystkimi SKOK, które na nią musiały łożyć w zamian za doradztwo. Nadal ma udziały lub jest we władzach wielu spółek powiązanych ze SKOK, na czele ze SKOK Holding, który jest m.in. właścicielem firm ubezpie­czeniowych należących do systemu SKOK (dziś nazywa się już neutralnie SaltLux Holding) - z siedzibą w Luksemburgu - który w 2017 r. miał 23 mln zł zysku i którego Bierecki jest członkiem zarządu.
   Zresztą spółki-satelity, którymi obrósł system SKOK, mają dziś więcej pieniędzy niż same Kasy. Zarządca komisaryczny SKOK Wspólnota po tym, co w nim zastał, nazwał go wręcz wydmusz­ką - cała działalność operacyjna Kasy została wyprowadzona do zewnętrznych firm, na wszystko były umowy outsourcin­gowe, pieniądze klientów wypływały z Kasy szerokim strumie­niem - aż do upadłości. Cały ten system skrupulatnie rozpisał ostatnio „Dziennik Gazeta Prawna”. O ile Kasy mają 210 mln zł funduszy własnych, o tyle w systemie rozlicznych spółek stwo­rzonych wokół nich jest aż 2,5 mld zł! Firmy należące do syste­mu w 2017 r. miały ponad 140 mln zysków. Nic zatem dziwnego, że - jak podaje w oświadczeniu majątkowym senator Bierec­ki - z należności ze stosunku pracy w tych firmach ma prawie 150 tys. zł rocznie. Do tego dochodzą zyski z zagranicy - prawie 450 tys. zł i dochody ze zbycia akcji, daje mu to roczny zarobek sięgający prawie 700 tys. zł. Diety z Senatu i senatorskiego mandatu - łącznie 50 tys. zł to skromny dodatek. Ponadto senator za­deklarował oszczędności: prawie 5,5 mln zł, 1,3 mln dol., 1,5 mln euro, 250 tys. funtów oraz 114 tys. zł w obligacjach skarbowych.

Księstwo Biereckiego
   - Ludzie się cieszyli, że taki majętny czło­wiek tu przyjdzie. I ja, mówiąc szczerze, miałem taką nadzieję, że wraz z nim szeroką rzeką wpłyną finansowe środki zewnętrzne, które na tym terenie są niezbędne - mówi Stanisław Żmijan, poseł PO z niedalekie­go Międzyrzeca Podlaskiego, gdy Jarosław Kaczyński w 2011 r. rzucił Biereckiego jako spadochroniarza z Wybrzeża do nowo utworzonego małego (na jeden mandat se­natorski) okręgu Białej Podlaskiej, Parczewa i Radzynia Podlaskiego. Dziś Biała Podlaska nazywana jest księstwem Biereckiego.
   Zaraz po wygranych wyborach kupił w mieście dom. W każdym razie tak się powszechnie w Białej Podlaskiej uważa, że kupił, bo to jest jego siedziba - tu ma biuro, swoją fundację i gazetę mu przychylną. Tyle że w sporej części finansują to wszystko spółki związane ze SKOK. Budynek, co wynika z dokumentów, naprawdę kupiła spółka Arenda. To jedna z satelickich spółek - utworzona, żeby zajmować się podnajmowaniem Kasom nieru­chomości pod siedziby i zarabiać na tym. Bierecki jest jej współ­właścicielem, ma w niej udziały wartości prawie 4 mln zł. Oprócz jego biura senatorskiego znalazło się tu miejsce na biuro innego pracownika SKOK, posła Janusza Szewczaka, przez lata głównego ekonomisty Kasy Krajowej SKOK, który w 2015 r. dostał się z tego okręgu do Sejmu, zdobywając niecałe 8 tys. głosów. Często razem występują. Ich biura łączy wspólny numer telefonu i pracownik, 28-letni Kamil Paszkowski, jednocześnie zatrudniony w gdyńskiej Apelli - jeszcze innej okołoskokowej spółce (wcześniej Media SKOK). Utworzono ją do prowadzenia strategii marketingowej Kas - oczywiście za pieniądze tychże Kas. Spółka miała w 2017 r. 47,8 mln zł przychodów i nadal finansowo wspiera działania se­natora na Podlasiu (w końcu jest członkiem jej rady nadzorczej). Kupiła od lokalnych przedsiębiorców i wydaje „Tygodnik Podla­ski” sympatyzujący z obozem senatora.
   Prezeska powołanej przez senatora fundacji jego imienia Ko­cham Podlasie pracuje równolegle w Apelli jako jej wiceprezes. Dlatego na miejscu fundację reprezentuje często Kamil Paszkow­ski, i to on odbiera telefon komórkowy przypisany fundacji. Jest także radnym w Białej Podlaskiej, a teraz kandydował na wójta gminy Biała Podlaska. Bo samego prezydenta ze SKOK - Dariu­sza Stefaniuka - Biała Podlaska już ma, od zwycięstwa w 2014 r. Przez lata pracował na stanowisku doradcy Kasy Krajowej SKOK, a na fotelu prezydenta zasiadł, przechodząc wprost ze spółki ko­mandytowo-akcyjnej Towarzystwo Zarządzające SKOK. I od razu ściągnął do magistratu ludzi ze SKOK z Wybrzeża, a do obsługi prawnej wynajął słynną kancelarię z Sopotu, zwaną prezydenc­ką, także powiązaną ze SKOK. Praca w biurze senatora okazuje się dobrą rekomendacją. Robert Gmitruczuk, sekretarz gminy Kodeń, a od 2011 r. dyrektor biura senatora RP Grzegorza Bie­reckiego, został w 2015 r. wicewojewodą lubelskim.

Stawia pomniki i muzea
Dlatego słowa senatora o pomniku odebrano w Białej Podla­skiej serio. W redakcji „Podlasiaka” od razu rozdzwoniły się tele­fony od świadków tych słów - zdziwionych, jak opisała redakcja, tak arbitralnym stawianiem sprawy. „Mówili, że wszyscy miesz­kańcy powinni mieć coś do powiedzenia w sprawie formy pomnika i miejsca jego usadowienia” - opisała redakcja i ogłosiła sondę, w której ok. 80 proc. opowiedziało się przeciw pomnikowi w takiej formie. Rozszalał się gazetowy Facebook - ponad 100 komentarzy podpisywanych imieniem i nazwiskiem: „Nie za dużo tych krzyży wszędzie?”, „Są ważniejsze inwestycje w naszym mieście. Pomników już mamy dość!”, „Jakieś jaja, przez 4 lata rządów na tyle tylko stać pisowską władzę w Bia­łej? Na stawianie pomników? Bo jakoś nic ponadto”, „Niech Senator popatrzy na ba­łagan w Białej. Od 40 lat płacimy podatki I nie możemy na wiosnę wyjść z podwórka, bo na ulicy błoto, a teraz kurz, jest on gorszy od smogu. Mówię tu o ulicy Tańskiego. To wielki wstyd, do połowy asfalt, a dalej bagno, no i 21 wiek już dawno mamy”.
   Pewnym uzasadnieniem tych emocji może być fakt, że to kolejny już pomnik zainicjowany przez se­natora w ostatnim czasie. Dopiero co w Białej Podlaskiej stanął pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich. Przewodniczącym komite­tu budowy był Kamil Paszkowski z biura senatora. Ogłoszono zbiórkę publiczną, ale - jak zarzekają się mieszkańcy - nikogo z puszkami na ulicach nie widzieli. Podano, że komitet zebrał blisko 200 tys. zł i tyle mniej więcej kosztował pomnik. Za po­mnikiem stanęło coś w rodzaju sarkofagu z listą darczyńców na boku - ponad 40 nazwisk i firm. Złotymi literami wypisano tych, którzy dali więcej niż 5 tys. zł - na czele są Marzena i Grze­gorz Biereccy, zaraz obok prezydent Dariusz Stefaniuk i ludzie ze środowiska SKOK. Na uroczystym odsłonięciu 2 maja 2017 r. z mszą i kompanią honorową wojska był Jarosław Kaczyński, Marta Kaczyńska, Mateusz Morawiecki z połową rządu, odczy­tano też list prezydenta Andrzeja Dudy. W pierwszym rzędzie stał Bierecki, chylący kornie głowę przed pochwałami prezesa. Cały teren ogrodzony był barierkami, ale zgromadzona publika mogła wszystko zobaczyć na telebimach.
   Senator uważany jest za mecenasa z gestem. Kiedyś ufun­dował bursztynową sukienkę dla Matki Boskiej na Jasnej Górze, wyłożył też pieniądze na film o księdzu Popiełuszce. Tyle że gdy to sprawdzić, okazuj e się, że to nie jego pieniądze, lecz firm powiązanych ze SKOK. Kampanię wyborczą w 2015 r. Grzegorz Bierecki zrobił w podobny sposób - wykorzystał film „Błogosławiona wina” o dziejach obrazu Matki Bożej Kodeńskiej, Królowej Podlasia. Media pisały o Biereckim, akcentując, że jego zaangażowanie doprowadziło do powstania filmu. Cytowały se­natora: „Sprawdzona, doskonała ekipa, dobry scenariusz i roz­mach produkcji były z pewnością przyczyną, dla której wsparłem twórców »Błogosławionej winy«”. Jednak jeżeli wsparł, to nie on osobiście ani nawet jego własna fundacja, bo nie ma po tym żad­nego śladu, tylko znowu spółka Apella z systemu SKOK, która była współproducentem filmu. Ale podczas licznych projekcji w kościołach i parafiach senator siadał w pierwszym rzędzie, w otoczeniu księży, jako hojny pan dobrodziej.

Tajne komitety
Tym razem więc, gdy senator Bierecki rzucił pomysł pomnika Czynu Niepodległościowego, w lot to podchwycono. „Chcemy wyjść naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa. Zorganizuje­my zbiórkę na budowę pomnika, który uhonoruje ludzi, któ­rzy oddali życie za ojczyznę” - ogłosił Dariusz Litwiniuk z PiS, przewodniczący Rady Miasta, występując jako przewodniczący społecznego komitetu budowy tego pomnika. Nieznany jest jednak jego skład, a przewodniczący Rady nie odpowiada na maile, esemesy ani te­lefony POLITYKI.
   Gdy na posiedzeniu Rady stanęła kwestia zgody (przeszła jednogłośnie) na postawienie nowego pomnika, Da­riusz Litwiniuk o składzie komitetu po­wiedział tylko, że „do Komitetu zaprosze­ni zostali wszyscy mieszkańcy naszego miasta, ze wszystkich grup społecznych i wszystkich środowisk”. I uciął jaką­kolwiek dyskusję. Powiedział, że środki na jego budowę pozyskane zostaną po­przez publiczną zbiórkę. Po czym zapre­zentował już gotowy projekt. Zapewnił, że koncepcje przedstawiło trzech arty­stów, nie podając ich nazwisk ani nie pokazując projektów, informując jedy­nie, że komitet wybrał projekt artysty z Gdańska. To rzeźbiarz współpracujący ze SKOK od dawna, Bierecki go wychwala. Pomnik ma mieć wysokość ok. 6 m, będzie w formie unoszącej się biało-czer­wonej wstęgi, wykonanej prawdopodobnie z granitu (z krzy­ża zrezygnowano). „Jako miasto będziemy wspierać zbiórkę pieniędzy na ten pomnik” - zadeklarował bez jakichkolwiek szczegółów Stefaniuk. O wkładzie senatora nic nie wiadomo.
   Podobnie cicho jest na razie w Radzyniu, gdzie już w 2015 r. senator obiecał przez swoją fundację Kocham Podlasie sfinan­sować Muzeum Żołnierzy Wyklętych w oparciu o katownię UB przy ul. Warszawskiej. „Dla mnie jest to miejsce święte, trzeba o to zadbać. Osobiście to sfinansuję. Do takiej rzeczy móc się przyłożyć to wielki honor” - zapewniał senator Bierecki. I po­wtarzał jeszcze rok później, że jego deklaracja jest aktualna i że zabezpieczone na ten cel środki są do dyspozycji w jego prywatnej fundacji.
   Trudno sprawdzić, czy tak jest i ile tych pieniędzy odłożo­no, bo fundacja - jak informuje internetowy Krajowy Rejestr Spółek - nie składa sprawozdań finansowych. A sam senator, pytany o to przez POLITYKĘ, milczy w tej sprawie. Tymcza­sem budowa muzeum ruszyła z kopyta, bo Rada Miasta już w maju do statutu ośrodka kultury dodała punkt zakładający utworzenie i poprowadzenie tego muzeum, a ludzie zosta­li poproszeni o przynoszenie pamiątek. Na tegoroczną noc muzeów zapraszali razem z burmistrzem senator Bielecki i poseł Szewczak. Przy tej okazji Bierecki mówił, że może tu powstać placówka o znaczeniu co najmniej regionalnym. „Je­steśmy gotowi pomóc w realizacji większego projektu. Trzeba będzie znaleźć dodatkowe źródło finansowania” - deklaro­wał. Podobne zapowiedzi padały już w związku z perłą ba­rokową Radzynia, czyli Pałacem Potockich. Senator mówi wciąż o sprowadzeniu tu instytucji centralnej, ale na razie bez powodzenia.
   Na środki czeka również pomysł senatora odbudowy XVII-wiecznego Pałacu Radziwiłłów w Białej Podlaskiej, gdzie polityk widziałby kompleks hotelowy. Ideą już w 2015 r. zajęła się świeżo utworzona fundacja Fundusz Rewitalizacji, w której radzie nadzorczej zasiada senator Bierecki. Jej podstawową działalnością są poręczenia w ramach współpracy ze SKOK Stefczyka. Fundacja przedstawiła wizualizację, przygotowała dokumentację, podpisała list intencyjny z prezydentem miasta i... szuka dotacji na realizację.

Przywiozą i zamontują
Poseł Żmijan ubolewa, że za dużo w tych wszystkich dzia­łaniach historii, murali, pomników, a brakuje impulsu gospo­darczego. - Liczyłem, że zainicjują rozwój tego regionu, a za deklaracjami nie poszły żadne konkrety - mówi. - Oni obietnicami tutaj próbują realizować swoje polityczne marzenia i cele, ale to nie ma nic wspólnego z marzeniami i celami mieszkańców.
   Pieniądze nie napłynęły, nie działa spe­cjalna strefa ekonomiczna, mieszkania plus, pod które Jarosław Kaczyński wkopy­wał kamienie węgielne, stoją puste, bo oka­zały się droższe niż komunalne. A gdy uda­ło się rok temu ściągnąć i utworzyć w Białej Podlaskiej w dawnym urzędzie wojewódz­kim wydział Inspekcji Transportu Dro­gowego - finalnie na 100 osób, na razie na 20 - to ludzie walili do pracy drzwiami I oknami. Na te 20 miejsc zgłosiło się ponad 350 osób. - Mogliśmy wybrać najlepszych, to głównie osoby z wyższym wykształce­niem - zauważył szef GITD. Uruchomienie urzędu było wielkim wydarzeniem, zjechali goście, specjalnie na tę okoliczność list napisał Jarosław Kaczyński: „Realizuje­my program aktywizacji Polski wschodniej. Wprowadzamy mechanizmy służące temu, by ze wzrostu gospodarczego ko­rzystało jak najwięcej Polaków, a nie tylko wybrane grupy spo­łeczne, regiony geograficzne”. Szybko wyszło na jaw, że pracę od razu znalazł tam prywatny przedsiębiorca i jednocześnie przewodniczący Rady Miasta Dariusz Litwiniuk z PiS i pracuje na stanowisku, na które nie był ogłaszany żaden nabór, „wykonuje zadania zlecone przez kierownika jednostki, w zależności od potrzeb” - poinformowała Inspekcja.
   Tymczasem na placu Wolności w Białej Podlaskiej, mimo że do obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości zostało niewiele czasu, nie toczą się żadne prace mogące wskazywać, że ma tu stanąć nowy pomnik. - Pewnie przywiozą, zamontują i już - mówią mieszkańcy.
   Wiele SKOK upadło, a Bankowy Fundusz Gwarancyjny musiał - ze składek wszystkich klientów banków - wypłacić 4,4 mld zł kwot gwarantowanych dla 246,5 tys. depozytariuszy SKOK. Wielu w ogóle nie odzyska swoich pieniędzy. Ale senator Bierecki - twórca tego systemu i zarazem, jak widać, jego naj­większy beneficjent - jest całkowicie bezkarny.
Violetta Krasnowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz