Myśli o tym, czego
Jarosław Kaczyński boi się najbardziej - o stworzeniu partii na prawo od PiS.
Czy to marzenie Marka Jakubiaka może się spełnić?
Aleksandra Pawlicka
Apetyty
narodowców zaostrzyły obchody 100-lecia niepodległości. Po raz pierwszy ich
marsz z symbolami falangi oraz okrzykami „Śmierć wrogom ojczyzny” firmowały
twarze premiera i prezydenta. Skrajna prawica poczuła zew krwi. Poczuł go
także Marek Jakubiak. Poseł, który do polityki wszedł w 2015 r. na fali sukcesu
Pawła Kukiza. Ale właśnie się z nim rozstał i zapowiedział tworzenie „nowej
platformy skupiającej partie, stowarzyszenia i ludzi o poglądach skrajnie
narodowych”.
- Ten proces niewątpliwie dojrzewa. Od kilku lat narodowcy
są ponownie obecni w polskiej polityce. Wprawdzie PiS przejęło retorykę
narodową i operuje nią bez umiaru, ale u części wyborców już widać
rozczarowanie ich postawą w kluczowych dla nas sprawach - mówi Krzysztof Bosak,
działacz Ruchu Narodowego. Adam Andruszkiewicz dodaje:
- Wyobrażam sobie sytuację, w
której na lewo będziemy mieć ruch Biedronia, a na prawo federację ruchów
narodowych, chociaż trzeba pamiętać, jak mocno są dziś podzielone organizacje
narodowe.
Bosak i Andruszkiewicz działają w Ruchu Narodowym, wcześniej
byli szefami Młodzieży Wszechpolskiej.
- Wrzenie niewątpliwie jest - przyznaje polityk
sympatyzujący z narodowcami. - Ciągle odbywają się jakieś spotkania,
przetasowania, ale czy to już początek pospolitego ruszenia, czy tylko kolejny
Konwent Świętej Katarzyny?
INTERESY NA KATAFALKU
Marek Jakubiak odszedł z Kukiz’15 na początku
listopada. Był to akt solidarności z dwoma posłami, których nazywa
„politycznymi synkami”: Jakubem Kuleszą i Adamem Andruszkiewiczem, obaj
opuścili partię Kukiza. Doszło przy tym do żenującej wymiany zdań na Twitterze
z Pawłem Kukizem. Napisał on do Jakubiaka: „Synek, znaczy jednego masz z
Kornelem, a drugiego z Korwinem. Pytanie - ty rodzisz czy zapładniasz te piękne
istoty :-)”.
Trzeba pamiętać, że Jakubiak swego czasu też pozwalał sobie
w mediach spo- łecznościowych na niewybredne komentarze. Do Dariusza
Michalczewskiego, który poparł homoseksualistów, pisał na Facebooku: „Boks
podobno szkodzi i to jest niepodważalny
dowód na to! Wiem, że to już niemożliwe, ale życzę ci Dariuszu mamusi z
fujarką zamiast piersi, będziesz miał co ssać!”.
Radykalizm, który połączył Jakubiaka z Kukizem, stał się
ostatecznie powodem ich politycznego rozstania.
- Marek ma
świadomość swojej medialnej popularności. Według statystyk prowadzonych w
klubie parlamentarnym to właśnie on, Andruszkiewicz i Liroy zgarniali całą pulę
medialną. Nie wychodzili z telewizji i radia - mówi jeden z posłów. Opowiada,
że Andruszkiewiczowi nakazano kiedyś wyjście ze studia telewizyjnego pod
groźbą wyrzucenia z Kukiz’15. Andruszkiewicz wyszedł. Wtedy ze studia, potem z
organizacji Pawła Kukiza.
- Teraz wszyscy czekają na inicjatywę Liroya po tym, jak
uzyskał dobry wynik w wyborach samorządowych w Kielcach. Na prawo od PiS
zaczyna być ciasno - mówi jeden z działaczy.
Liroya wyrzucono z Kukiz’15, gdy założył własne
stowarzyszenie Skuteczni. Nie czuł się doceniony przez Kukiza za legalizację
marihuany medycznej, co było jego osobistym parlamentarnym sukcesem.
Od początku kadencji Kukiz’15
stracił 16 posłów. Marek Jakubiak zaciera ręce.
- Paweł Kukiz jest już na katafalku - mówi jeden z posłów.
- Zdają sobie z tego sprawę i Jakubiak, i Kaczyński. Pierwszy próbuje ugrać
coś w mikroruchach narodowych, drugi uznał, że skoro nie dowiezie do wyborów
Kukiza jako koalicjanta, to trzeba mieć na oku Jakubiaka.
ROZMOWY PRZY DREWNIANEJ
LODÓWCE
Jarosław Kaczyński boi się wszystkiego, co mogłoby powstać na prawo od PiS. Obawia się zarówno
skrajnego populizmu, jak i radykalnego nacjonalizmu.
- Boi się, że ugrupowanie
głoszące te same hasła co PiS, ale wyraźniej i dosadniej, mogłoby zadziałać
jak Nowoczesna w przypadku PO, czyli rozbić twardy elektorat, podzielić głosy
w wyborach, a tym samym doprowadzić do utraty władzy - tłumaczy osoba związana
z centralą PiS.
Jakubiak nie kryje ambicji: „To
nie jest tak, że jestem łosiem i będę
chodził między drzewkami i ocierał się o korę”.
Na razie PiS próbuje puszczać do niego oko. Zaraz po
wyjściu Jakubiaka z Kukiz’15 do swojego programu „Gabinet cieni” zaprosił go
Adam Hofman. W rozmowie pełnej uprzejmości podkreślał zaangażowanie Jakubiaka
w pielęgnowanie wartości narodowych. A ten nie przepuści żadnej okazji, by
zapewniać, że jest narodowcem z krwi i kości.
- Może dlatego, że w polityce wciąż jest nuworyszem? - komentuje
prawicowy polityk. Jakubiak sam zresztą parę lat temu mówił, że polityka to
„niepotrzebny dym, zawracanie głowy i odwracanie uwagi od najważniejszych
rzeczy”.
Jego kariera zawodowa to lata służby w wojsku (w stopniu
chorążego), a potem
działalność w branży piwnej.
Jest właścicielem kilku browarów, których wartość wycenia w oświadczeniu
majątkowym na 60 mln zł. Ostatnio jeden sprzedał Januszowi Palikotowi, ale w
odróżnieniu od niego nie kwapi się z inwestowaniem własnych pieniędzy w
politykę. W wyborach samorządowych, w których startował jako kandydat Kukiz’15
na prezydenta Warszawy, wydał z własnej kieszeni 30 tys. zł (co przy okazji
rozstania ujawnił Paweł Kukiz).
- To nie jest prawicowy George Soros ani
nawet Palikot, który założył tygodnik „Ozon”. Jakubiak niczego nie stworzył - twierdzi
jeden z moich rozmówców.
Pieniądze to główny powód rozstania z Kukizem. Jakubiak
chciał budować partię, która po przekroczeniu w wyborach progu wyborczego, a
choćby osiągnięciu 3 proc., będzie mogła liczyć na budżetowe dotacje. Paweł
Kukiz chciał, by jego ugrupowanie było ruchem antyestablishmentowym.
Jeden z narodowców mówi: - Jakubiak puszcza oko do ONR,
Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego, bo wie, że mają ulicę i potrafią
zorganizować Marsz Niepodległości. Ale koniec końców wyląduje u
Korwin-Mikkego, bo ten jako partia ma dotacje i kasę na kampanię wyborczą.
Część posłów odchodzących z Kukiz’15 już trafiła do
Korwina. Sam Jakubiak spotyka się z nim regularnie. Bywają u siebie w domach.
Jakubiak u Korwina na opłatku, na
imieninach, na parapetówce. Korwin na biesiadach Jakubiaka przy piwie. - Marek
ma w mieszkaniu duży stół i specjalną, drewnianą lodówkę do piwa. Jest bardzo
dumny z tego, że przy jego stole i przy jego piwie - jak mówi - wykuwa się
myśl narodowa - opowiada jeden z bywalców biesiad.
Te spotkania zaczęły się jeszcze przed wyborami
parlamentarnymi z 2015 r. Wtedy filarami byli Marek Jakubiak, Janusz
Korwin-Mikke i Robert Winnicki (szef Ruchu Narodowego).
GIMBOPATRIOTA Z PIERSIĄ DO
ORDERÓW
Na ścianach w mieszkaniu Jakubiaka wiszą szable i wojskowe artefakty. Lubi też przywdziewać zbroję
husarza. Ma ich - jak twierdzą znajomi -
kilka. I lubi, gdy polityczni kompani nazywają go hetmanem. W czasach
biznesowych, jak sam kiedyś przyznał, mówiono do niego „wodzu”, choć skądinąd
wiadomo, że w browarach jest raczej postrachem i traktuje ludzi z góry.
- Ten hetman wziął się z jego ciągłych opowieści o
rekonstrukcjach wojskowych i o tym, że husarze powinni pełnić straż przed
pałacem prezydenckim. Sam zaoferował Kancelarii Prezydenta pełnienie takiej
honorowej warty - opowiada polityk związany z Jakubiakiem. - Wojskowy dryl pozostał
mu do dziś. Widać to w sposobie chodzenia, mówienia.
Gdy kiedyś doszło do awantury na posiedzeniu klubu
parlamentarnego i Paweł Kukiz nie był w stanie uciszyć posłów, wstał Jakubiak
i krzyknął: „Cisza! Zamknąć mordy!” i kłótnie ustały, jak nożem uciął.
Wspominający to wydarzenie poseł mówi: - Marek lubi przywództwo, może właśnie
to pchnęło go do polityki? To taki Polak z wąsem w każdej chwili gotowy wypiąć
pierś do orderów.
W środowiskach nacjonalistycznych nie jest już jednak
hetmanem.
- Gdy go
poznałem, zrobił na mnie wrażenie pewnego siebie nowobogackiego aroganta i
czas nie zweryfikował tej oceny - mówi działacz Ruchu Narodowego. Narodowcy
nie zapomną Jakubiakowi wystąpienia na I wyborczym kongresie Ruchu Narodowego
w czerwcu 2015 r., gdy deklarował, że jest narodowcem i jednocześnie wychwalał
Dmowskiego oraz Piłsudskiego.
- Przecież to oznacza, że ten
facet kompletnie nic nie rozumie z ruchu narodowego. Jestem pewien, że nie
byłby w stanie wymienić jednej inicjatywy Dmowskiego - twierdzi mój rozmówca.
Wyznawcy Dmowskiego nazywają Jakubiaka gimbopatriotą. To
określenie ukute przez narodowców dla tych, którzy za narodowców się uważają,
ale ich zaangażowanie sprowadza się do noszenia koszulek patriotycznych,
wygłaszania sloganów, kultu żołnierzy wyklętych i aktywności w internecie
polegającej na zarzucaniu innym zdrady narodowej.
FLARA I GARNITUR
- Nasiadówki Jakubiaka to dowagi w Warszawskim salonie,
które nijak się mają do wyniku wyborczego. Tu trzeba
pracy organicznej, jeżdżenia po kraju - mówi
jeden z działaczy. Ludzie z Ruchu Narodowego, ONR i Młodzieży Wszechpolskiej
wiedzą, co jest ich siłą: struktury i mobilizacja. „Jeśli ktoś jest ojcem
sukcesu Pawła Kukiza w 2015 r., to my. Byliśmy w stanie zorganizować listy i zebrać
podpisy” - chwali się jeden z moich rozmówców.
Z kolei Endecja, stowarzyszenie współtworzone przez
Jakubiaka w 2016 r., ale już przez niego porzucone, uważa, że skuteczność w
polityce gwarantuje tylko doświadczenie. - Nie wystarczy wziąć do ręki flary,
trzeba skończyć studia, włożyć garnitur i zdobyć mandat radnego, potem posła,
stanowisko w urzędzie czy tekę ministra - tłumaczy Sylwester Chruszcz, szef
Endecji, i dodaje: - W nadchodzących wyborach parlamentarnych wiatr będzie
wiał przede wszystkim w dwa żaglowce: patriotyczno-narodowy i liberalno-lewicowy.
Jesteśmy realistami, jeśli chcemy mieć wpływ na politykę, trzeba szukać
koalicji. Chyba że Jarosław Kaczyński będzie próbował odgrodzić narodowców
kordonem, co wymusi osłabienie obozu Zjednoczonej Prawicy.
Zjednoczona Pawica to wspólny klub parlamentarny
Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina współpracujących z PiS. Dla narodowców ten
kordon oznacza zablokowanie dla nich list wyborczych PiS. Ostatnio pojawiały
się też spekulacje, że własne listy w wyborach do euro- parlamentu wystawi
Tadeusz Rydzyk, bo wciąż nie ma ze strony Kaczyńskiego jasnej deklaracji, że
ten da dobre miejsca na listach ludziom związanym z Radiem Maryja. - Na razie
wygląda to na przeciąganie liny, ale jeśli ośrodek toruński zdecydowałby się
dać błogosławieństwo narodowcom, to zdolność koalicyjna tych środowisk wzrasta
do 90 procent - twierdzi jeden z działaczy.
I na taką okazję czeka Jakubiak. Znający go od lat polityk
mówi: - Dziś to hetman bez buławy, ale jeśli okoliczności zagrają na jego
korzyść, to jest w stanie na plecach innych wspiąć się w górę. Ma cholerną
pewność siebie i zero skrupułów.
Marek Jakubiak
początkowo zgodził się na rozmowę z „Newsweekiem”, ale po konsultacji ze swoimi
prawnikami odwołał spotkanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz