Czy to maleńki Plus
Bank Zygmunta Solorza miał przejąć z pomocą państwa banki Leszka Czarneckiego?
Czy właściciel Polsatu tuż przed wybuchem afery odwiedził szefa KNF? I co o
sprawie wiedział prezes NBP Adam Glapiński?
Radosław Omachel
Prezydent.
Premier. Ministrowie. Szefowie państwowych spółek i pięć tysięcy gości.
Wymyślona przez prezesa NBP Adama Glapińskiego alternatywa dla Forum
Ekonomicznego w Krynicy, czyli rzeszowski Kongres 590, to największa impreza
tego typu na Podkarpaciu.
I kura znosząca złote jaja. Wpływy z wydarzenia
organizowanego przez założoną przez Glapińskiego Fundację im. Sławomira Skrzypka
sięgają 5 mln zł. To pieniądze głównie od mecenasów imprezy - w tym spółek
skarbu państwa.
Przez władze fundacji im. Skrzypka przez
lata przewinęli się, obok rodziny zmarłego w katastrofie smoleńskiej byłego
prezesa NBP, także współpracownicy Glapińskiego, w tym Marek Chrzanowski, do
niedawna przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, i Zdzisław Sokal, szef
Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Czyli główni bohaterowie afery w KNF,
ujawnionej w zeszłym tygodniu przez „Gazetę Wyborczą”.
Gwoździem programu na tegorocznym Kongresie
590 miał być panel dyskusyjny w bloku tematycznym „NBP i KNF na straży stabilności
systemu finansowego”. Dyskutować mieli szefowie obu instytucji, ale w ostatniej
chwili listę prelegentów zmieniono. Chrzanowski wypadł z niej, bo po
ujawnieniu nagrań przez „Gazetę Wyborczą” od razu we wtorek podał i się do dymisji.
Ale i przyjazd prezesa NBP do I Rzeszowa
wielu uczestników kongresu zaskoczył. - W kuluarach panuje przekonanie, że
Glapiński może nie przetrwać narastającego kryzysu - mówi uczestniczka
Kongresu 590.
Podobne obawy dotyczą
przynajmniej kilku innych prominentnych uczestników rzeszowskiej imprezy.
PRAWDA LITERACKA
W książce „Wyrok” z 2012 r. Mariusz Zielke opisuje losy działającego na styku gospodarki i
polityki oligarchy Zenona Maciarza. W sensacyjnej powieści politycy szantażują
biznesmenów, urzędnicy wymuszają haracze w zamian za przychylność, a korzystne
decyzje KNF można kupić - za pieniądze albo w zamian za inne przysługi.
„Wyrok” to na pół faktograficzny opis spraw, którymi Zielke zajmował się przed
laty jako dziennikarz śledczy „Pulsu Biznesu”. - Teraz, kiedy w KNF wybuchła
bomba, mam z tej książki podwójną satysfakcję - mówi autor „Wyroku”.
Bezpośrednim źródłem tej satysfakcji jest
opublikowany stenogram z rozmowy Marka Chrzanówskiego z bankierem Leszkiem
Czarneckim - ostrzega go o ryzyku przejęcia kontrolowanych przez niego banków
i oferuje pomoc w rozwiązaniu problemu. - Mniejsza o treść. Szef KNF nie
powinien spotykać się z podmiotem nadzorowanym w cztery oczy - mówi Stanisław
Kluza, były przewodniczący tej instytucji.
Na rynku finansowym panuje przekonanie, że
to tylko początek kolejnego taśmowego serialu. - Chrzanowski spotykał się z
Czarneckim nieraz i za każdym razem stawał się coraz bardziej wylewny -
twierdzi osoba znająca kulisy sprawy.
Wiadomo, że stawką w tej grze jest nie tylko
przyszłość nadzoru nad rynkiem finansowym, ale i przyszłość rządu, który ten
nadzór powołał i autoryzował jego działania.
POKÓJ Z WIDOKIEM
Blisko dekadę temu, wkrótce po swoim powstaniu, Komisja Nadzoru Finansowego kupiła od państwowej wtedy
spółki Ciech siedzibę w centrum Warszawy. Jej strategicznym punktem był tak
zwany pokój narożny, na pierwszym piętrze, z widokiem na gmach TVP. To tutaj szefowie KNF prowadzili najbardziej poufne
rozmowy. Nad ich dyskrecją czuwały „szumidła” - urządzenia
utrudniające podsłuchiwanie i rejestrowanie rozmów.
To właśnie w owym pokoju narożnym Marek
Chrzanowski przyjął Leszka Czarneckiego. Z opublikowanych przez „Gazetę
Wyborczą” stenogramów ma wynikać, że szef KNF robi podchody w stronę bankiera,
którego dwa banki (Getin Noble i Idea) od miesięcy zmagają się z rozmaitymi
problemami. Z nagranych wypowiedzi Chrzanowskiego - zdaniem pełnomocnika
Czarneckiego Romana Giertycha -wynika, że Zdzisław Sokal, szef Bankowego
Funduszu Gwarancyjnego, a zarazem przedstawiciel prezydenta Dudy w KNF, forsuje
restrykcyjny kurs wobec Getinu i Idei. Cel? Wywłaszczenie Czarneckiego za
symboliczną złotówkę i oddanie kontroli nad jego bankami innej instytucji
finansowej. Chrzanowski oferuje Czarneckiemu rozwiązanie jego problemów. W
zamian za zatrudnienie znajomego prawnika ma proponować usunięcie Zdzisława
Sokala z KNF i życzliwą pomoc w restrukturyzacji. Tym prawnikiem jest Grzegorz
Kowalczyk, który doradzał m.in. firmie cukierniczej „Miś”, należącej do rodziny
żony Marka Chrzanowskiego. Według Czarneckiego szef KNF oczekiwał, że polecony
przez niego prawnik zarobi około 40 mln zł.
8 listopada - siedem miesięcy po spotkaniu z
Chrzanowskim - Czarnecki zawiadamia prokuraturę. Ale postępowanie rusza
dopiero po publikacji „Wyborczej”. Zanim do siedziby KNF wejdą agenci
Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Chrzanowski zdąży spędzić w swoim gabinecie
trzy godziny. Nawet agenci kontrolowanych przez PiS służb przyznają, że to nie
powinno mieć miejsca. Chrzanowski mógł zacierać ślady.
CZKAWKA PO GETBACK
Przypomnijmy - banki
Czarneckiego od lat słynęły z agresywnej strategii rynkowej. Oferowały klientom polisolokaty, kredyty frankowe i
wysokooprocentowane pożyczki.
Niektóre z tych instrumentów
można uznać za toksyczne, potencjalnie niebezpieczne dla klientów banków.
Specyficzny portfel kredytowy z czasem przełożył się na problemy ze ściąganiem
wierzytelności. Stąd w grupie finansowej wrocławskiego multimilionera pojawiła
się spółka windykacyjna GetBack.
W 2016 r. Czarnecki ją sprzedał. GetBack
zaczął szybko rosnąć, stając się przy okazji sponsorem wydarzeń i inicjatyw
organizowanych przez obóz władzy - jak huczne wręczenie Julii Przyłębskiej
nagrody „Człowieka Wolności”, przyznanej przez tygodnik „Sieci” należący do braci
Karnowskich, a wspierany finansowo przez twórcę SKOK-ów senatora Grzegorza
Biereckiego.
W 2017 r. mniej więcej dwie trzecie
wierzytelności skupowanych przez GetBack pochodziło od banków powiązanych z
państwowym właścicielem - takich jak Alior, PKO BP czy Pekao SA. Od tego
ostatniego GetBack kupił pakiet długów za 140 mln zł. Wcześniej bank wyceniał
go na ok. 66 mln zł.
Choć grupa
finansowa Leszka Czarneckiego nie była już kapitałowo powiązana z GetBackiem,
to jego Idea Bank ochoczo handlował obligacjami tej firmy. Ich wartość ostatecznie
okazała się mocno wątpliwa, na papierach dłużnych GetBack
9 tys. inwestorów straciło w sumie 2,5 mld zł - trzy razy
więcej niż w aferze Amber Gold.
Co to ma wspólnego z aferą w KNF?
Czarnecki utrzymuje, że Idea handlowała
obligacjami GetBackubez jego zgody. 10 lipca złożył nawet w tej sprawie
doniesienie do prokuratury na byłych szefów Idea Banku - w tym na prezesa
Jarosława Augustyniaka. Doniósł także na kilku innych menedżerów i zawiadomił
o tajemniczej śmierci jednego z nich. - Rzekomo wypadł z łódki i zginął. Ale to
był doświadczony żeglarz i wytrawny pływak -
mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Zawiadomienia trafiły do Prokuratury
Rejonowej Warszawa-Wola, która - choć dawno minął przepisowy termin 30 dni -
nie zawiadomiła Czarneckiego o wszczęciu lub odmowie postępowania.
Sprawy trafiły do Prokuratury
Okręgowej, prowadzącej śledztwo w sprawie GetBacku, a - co
ciekawe - pełnomocnikiem
Augustyniaka został Maciej Zaborowski, bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry,
który wcześniej bronił interesów obecnego ministra sprawiedliwości w licznych
sporach sądowych.
Agresywna polityka handlowa banków Czarneckiego,
w połączeniu ze zmianami w prawie (choćby wdrożeniem podatku bankowego),
oznaczała potężne ryzyko finansowe dla jego banków, które półtora roku temu
zaczęło się krystalizować.
TROSKLIWE PAŃSTWO
W maju 2017 r.
Ministerstwo Finansów rozpoczęło prace nad zaostrzeniem rygorów
finansowych dla banków, by były przygotowane na kolejny ewentualny kryzys. Po
wielkim kryzysie finansowym z 2008 roku kilka krajów zmuszonych do ratowania
swoich systemów bankowych (choćby Irlandia) otarło się bowiem o bankructwo. Dlatego Unia wdraża stopniowo coraz wyższe
wymagania kapitałowe. Kraje UE uzgodniły nawet przepisy, które w skrajnych
przypadkach pozwalają wywłaszczać właścicieli banków, gdy ci nie radzą sobie z
zarządzaniem. Odebrane decyzją regulatora banki miałyby trafiać w ręce bardziej
sprawnych zarządców i mogłyby liczyć na dofinansowanie w celu restrukturyzacji
lub nawet w miarę bezbolesnego bankructwa. - W wyjątkowych sytuacjach takie
przepisy mogą znaleźć zastosowanie, ale trzeba do nich podchodzić wyjątkowo
ostrożnie. Każde nadużycie, czy nawet nie dość przejrzysta konstrukcja takich
przepisów, sprawi, że inwestorzy zagraniczni trzy razy zastanowią się, zanim
zainwestują w banki w takim kraju - mówi Jerzy Bańka, wiceprezes Związku
Banków Polskich.
NIELEGALNE. BYŁO
W grudniu ubiegłego
roku, kiedy zaostrzone
kryteria kapitałowe weszły w życie, stało się jasne, że
Getin Noble Bank i Idea Bank nie spełniają warunków. Sam Getin wymagał
miliarda złotych dofinansowania, a umoczona w GetBack Idea zaczęła wręcz tonąć
w gigantycznych stratach. Stąd forsowany przez Zdzisława Sokala (jak twierdzi
w nagraniach Marek Chrzanowski) pomysł wywłaszczenia Leszka Czarneckiego,
czyli oddania jego banków w inne ręce, a następnie postawienia ich na nogi za
2 mld zł z rezerw Bankowego Funduszu Gwarancyjnego,
tworzonych z przymusowych składek banków.
„To
jest sprzeczne z prawem” - zauważa w rozmowie z Chrzanowskim właściciel Getinu
i Idei.
„Jest
sprzeczne, ale rozmawiamy przy pełnej dyskrecji, tak?” - odpowiada mu szef KNF.
Rozmowa miała miejsce w czerwcu. To, co wtedy było
nielegalne, za chwilę nielegalne nie będzie. W ramach dostosowywania polskich
przepisów do przepisów unijnych Sejm po raz kolejny znowelizował bowiem ustawę
Prawo bankowe. 7 listopada do Sejmu trafiła złożona przez klub PiS poprawka
legalizująca w określonych warunkach proces wywłaszczenia. Taka decyzja miałaby
zapadać w KNF. Poprawkę ekspresowo przyjęto na pierwszym posiedzeniu sejmowej
komisji finansów publicznych i wkrótce
uchwalono w Sejmie. Z nagrania przebiegu posiedzenia komisji wynika, że na
szybkie procedowanie naciskał Marek Chrzanowski. Według posłanki Krystyny
Skowrońskiej z PO, wiceszefowej komisji, tempo prac narusza elementarną zasadę
trzech czytań. Skąd ten pośpiech Chrzanowskiego? - Każdy sam może wyciągnąć
wnioski - mówi Skowrońska.
Osoba blisko związana z rynkiem banków
spółdzielczych, czyli rozdrobnionymi lokalnymi podmiotami finansowymi: - O
tym, że część małych banków sobie nie radzi, wiadomo od dawna. I to głównie one
miały być adresatami przepisów o przymusowym wywłaszczaniu. Chodziło między
innymi o maleńki bank z miejscowości Kłomnice.
Były wysoki urzędnik KNF dodaje: - Pomysł na
wykorzystanie tych przepisów do operacji na Czarneckim mógł pojawić się przy
okazji.
Kto miałby przejąć banki Leszka Czarneckiego?
Ze stenogramu rozmowy wynika, że w grę wchodziły rozbudowujące swoje aktywa
państwowe banki. Być może także środowisko SKOK-ów. - Od kilku tygodni w
gabinecie Adama Glapińskiego pracuje Iwona Duda, rekomendowana na to
stanowisko przez kojarzonego ze środowiskiem Radia Maryja i SKOK ministra
Henryka Kowalczyka - mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Ale na Kongresie 590 furorę zrobiła plotka,
że banki Czarneckiego miały trafić do biznesowej stajni Zygmunta Solorza-Żaka.
Po publikacji nagrań z KNF okazało się, że nie tylko Leszek Czarnecki
dostawał rekomendacje personalne od Marka Chrzanowskiego. Wiosną na propozycję
zatrudnienia wspomnianego już Grzegorza Kowalczyka przystał bowiem Plus Bank,
kontrolowany przez Solorza-Żaka. Z plotek krążących po rynku finansowym wynika,
że miliarder odwiedził gabinet szefa KNF dzień przed tym, jak w Sejmie pojawiła
się poprawka do Prawa bankowego. Tej informacji nie udało się nam potwierdzić
przed zamknięciem numeru.
Po co Solorz miałby odwiedzać w gorącym
okresie prezesa KNF?
Właściciel Polsatu nie zapowiadał rozbudowy
swoich bankowych aktywów, ale wiadomo przecież, że ma do ubicia z państwem
interes. Od dawna stara się o sprzedaż
swoich energetycznych aktywów grupy PAK którejś z państwowych firm. Unikająca
do tej pory politycznego zaangażowania jego Telewizja Polsat wymieniła od
wiosny znaczną część kadr programów informacyjnych. Nie sposób nie zauważyć
większej niż choćby w TVN przychylności wobec rządu.
NIE MAM NIC DO UKRYCIA
- Atmosfera w tym
roku przypomina stypę. Niby wszyscy dobrze się bawią, ale też zdają sobie
sprawę, że fundacja Glapińskiego organizuje tę imprezę prawdopodobnie po raz
ostatni - mówi jeden z uczestników Kongresu 590. Nagrana rozmowa
Chrzanowskiego z Czarneckim kończy się przecież umówieniem spotkania z udziałem
prezesa . NBP Adama Glapińskiego. Krążą plotki, że na dniach do prasy trafią
kolejne nagrania. - Niewykluczone, że może istnieć nagranie mojej rozmowy z
Czarneckim, ale ja nie mam nic do ukrycia - mówił na Kongresie 590 prezes NBP.
Marek Chrzanowski to były student Glapińskiego
w SGH. W kierowanej przez niego katedrze zrobił doktorat. Także rekomendacji
Glapińskiego Chrzanowski zawdzięcza nominację do Rady Polityki Pieniężnej.
- Był kimś w rodzaju jego zastępcy, gdy Glapiński
wyjeżdżał. Swą błyskotliwą karierę zawdzięcza w dużej mierze jemu - mówi były
urzędnik KNF.
Glapiński jeszcze w piątek na Kongresie 590
bronił swego byłego studenta: „Nadzorem kierował bez zarzutu”.
Problemy Marka Chrzanowskiego i ich widmo
nad głową szefa NBP to zapowiedź nowego rozdania nie tylko w nadzorze, ale i na
całym rynku finansowym. Glapiński podobno zawarł strategiczny sojusz z
ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. To miało spowodować, że KNF
zamknęła drogę do funkcji prezesa GPW Rafałowi Antczakowi, wiceprezesowi PKO BP znajomemu Morawieckiego. Za to
protegowany Ziobry, Michał Krupiński, z łatwością uzyskał zgodę nadzoru na
objęcie funkcji prezesa Pekao SA. Teraz nowym przewodniczącym KNF ma zostać
człowiek premiera. Mówi się właśnie o Rafale Antczaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz