Układ wydaje się
prosty - Polsat staje się telewizją sprzyjającą władzy w zamian za spokój
Zygmunta Solorza w interesach. Jeden z wątków afery KNF to klocek pasujący do
tej układanki.
Aleksandra Pawlicka, Wojciech Cieśla
Biznesy miliardera Zygmunta Solorza od lat
rozpalają zbiorową wyobraźnię. Inni ważni gracze pojawiają się i znikają, on
trwa. Ostatnio znów o Solorzu głośno za sprawą afery KNF. Okazało się, że mało
znany prawnik z Częstochowy, Grzegorz Kowalczyk, jeden z kluczowych bohaterów
afery, zasiada w radzie nadzorczej Plus Banku należącego do Solorza. Rekomendował
go tam osobiście szef KNF Marek Chrzanowski.
Plus to mały bank,
który na początku roku miał problemy z KNF.
Czy zatrudnienie
prawnika związanego z obozem władzy miało zapewnić biznesmenowi spokój w
interesach?
OSTATNI MOHIKANIN
- Piotrek [tak
o Solorzu mówią współpracownicy - red.] ma ważną cechę
opowiada jeden z byłych współpracowników Solorza. - Nie
spoczywa na laurach. Umie i lubi zarabiać pieniądze. Polsatu, z którym kojarzy
go cała Polska, szczerze mówiąc nigdy do końca nie rozumiał. Jego oczkiem w
głowie są poważniejsze biznesy.
Na przykład Zespół
Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin? Solorz ma w nim ponad 50 proc. akcji. Rynek
energii robi się coraz trudniejszy, część elektrowni jest za stara, żeby je
dostosować do unijnych norm. Do tego energetyka jest powiązana z polityką.
Solorz myśli o sprzedaży przynajmniej części tego biznesu. PAK odpowiada za 7
proc. krajowej energii. Kto mógłby kupić część lub całość kolosa? Najlepiej
któraś z państwowych spółek.
Mówi były
współpracownik Solorza: On jest jak ostatni Mohikanin. Nie ma już ludzi, którzy
robili gigantyczne pieniądze w III RP. Kulczyk nie żyje, Krauze się schował. A
Piotrek jest jak mastodont z wyborczych klipów PiS: były TW, oligarcha,
teoretycznie dla PiS „układ” w czystej postaci.
Ale Solorz słynie z
elastyczności wobec władzy. Każdej. Na początku 2016 r. prezesem PAK został
Aleksander Grad, były minister skarbu w rządzie PO. Po paru miesiącach musiał
odejść, bo Solorz rozpoczął negocjacje w sprawie PAK z rządem PiS. Minister
skarbu
Dawid Jackiewicz nie chciał
siadać do stołu z Gradem.
Z rozmów niewiele na razie wyszło, w styczniu 2018 r.
Solorz musiał zamknąć jedną z elektrowni - Adamów.
- PiS ma go wciąż na muszce -
mówi nasz rozmówca.
JAK PRZYDUSIĆ MILIARDERA
Czerwiec 2016 r. Ministerstwo
Skarbu zawiadamia prokuraturę, że kiedy
Solorz kupował kopalnię Adamów, mogło dojść do przestępstwa, a cena ponad 67
mln zł była zaniżona.
Marzec 2017 r. Regionalny dyrektor ochrony środowiska w
Poznaniu wstrzymuje budowę odkrywki Ościsłowo, od której zależy przyszłość
PAK. W Ościsłowo Solorz zainwestował ponad 14 mln zł. Bez niej wartość jego
aktywów spada, należące do niego elektrownie nie mają wystarczającej ilości
węgla brunatnego.
Maj 2017 r. Skarbówka uznaje, że inna firma Solorza,
Cyfrowy Polsat, musi zapłacić zaległy - jak twierdzi - podatek. Chodzi o 40,6
mln zł plus odsetki.
Kwiecień 2018 r. Fiskus bierze się za Polsat, domaga się
zapłaty przeszło 65 mln zł podatku. Kwota może urosnąć do 100 mln zł.
W przynajmniej czterech biznesach Solorz jest uzależniony
od decyzji władz. Jeśli nie będą po jego myśli, straci duże pieniądze.
Teoretycznie to dla niego nie pierwszyzna. Przez 29 lat
wolnej Polski przeżył 18 rządów, zazwyczaj dobrze żył z każdą władzą. - W
Polsacie jest powiedzenie: prezes zawsze kroczy środkiem polskiej drogi - mówi
jeden z reporterów i dodaje: - Jak trzeba,
przytuli się do czerwonych, jak trzeba - do czarnych.
POGLĄDY, ZA KTÓRE PŁACIMY
Jesień 2017 r. Solorz na
spotkaniu z pracownikami Polsatu
zapewnia, że nikt nie przejmuje się żadnymi naciskami i Polsat przetrwał już
niejedną władzę. Ale w kwietniu 2018 r. dyrektorem informacji i publicystyki
Polsatu zostaje Dorota Gawryluk. Nadzoruje „Wydarzenia”, serwisy informacyjne
oraz programy publicystyczne w Polsacie, Polsat News. Co oznacza, że kontroluje
informacje, które codziennie dostarcza
telewidzom stacja. Gawryluk nie ukrywa sympatii dla PiS („Żelazna dama
polskiego dziennikarstwa” - śmieje się jeden z jej współpracowników). Wkrótce
po jej awansie swoje programy i funkcje zaczynają tracić dziennikarze o
nieprawicowych poglądach.
- Dorota zaczęła urzędowanie od zwołania zebrania, na którym
usłyszeliśmy sugestię, aby przytemperować polityczne komentarze w mediach
społecznościowych - opowiada jeden z dziennikarzy.
Inny po ostrym wpisie w sieci słyszy od przełożonego: -
Jakie ty masz poglądy?! A właściwie to nieważne. Masz takie, za jakie ci
płacimy.
Reporterzy zapewniają jednak, że rzadko ktoś naciska
otwarcie, za to coraz powszechniejsza staje się autocenzura. - Miałem niedawno
dwie setki [wypowiedzi rozmówców - red.], ostrzejszą i letnią. Zdecydowałem,
że daję letnią, bo uznałem, że tego oczekuje ode mnie szefowa - przyznaje jeden
z dziennikarzy. - W moim kanale zostało może troje ludzi, którzy myślą
inaczej.
WAJCHA W PRAWO
Awans Doroty Gawryluk
to
dla zespołu Polsat News jasny sygnał,
że kierownictwo stacji skręca w prawo. Wkrótce Polsat, dotychczas niezaangażowany
politycznie, zaczyna się ścigać z TVP w relacjach z rządowych imprez.
Jeden z reporterów: - Tajemnicą poliszynela jest to, że
musimy puszczać wszystko, co dotyczy
prezydenta, premiera i prezesa. Z tego powodu ukazała się kuriozalna relacja
ze spotkania Dudy z paraolimpijczykami. Drobna informacja, a poszło
kilkanaście minut, bo nikt nie potrafił zdecydować, co wyciąć. Wszyscy mają w
pamięci awanturę po tym, jak wyemitowaliśmy materiał o Dudzie, który z głupią
miną podpisywał dokumenty przy biurku Trumpa w Białym Domu.
Dziennikarz: - Zmiany widać gołym okiem. Polsat otworzył
katolicki kanał Polsat Rodzina. Bez ideologii jak w TV Trwam, ale to ukłon wiadomo w jaką stronę.
Pracownik techniczny Polsatu: - Nagle w windzie w firmie
zacząłem spotykać braci Karnowskich i VIP-ów z rządu.
WIESZ, JAK JEST? NIE WIEM
Według dziennikarzy
Polsatu ludźmi od czarnej roboty jest dwoje zastępców
Gawryluk: Marcin Wójcicki i Magdalena
Mioduska. Ten pierwszy jest od szybkich akcji - zmiany paska, wydania
dyspozycji, gdy trzeba natychmiast dać jakiś materiał albo natychmiast go
zdjąć. - Facet, który potrafi wpaść do newsroomu i mówić, że nie dajemy krytycznej
informacji o prezydentowej, bo to pierwsza dama - opowiada jeden z
dziennikarzy.
Mioduska jest nieformalną szefową anteny, czyli osobą
odpowiedzialną za newsy w wydaniach od poniedziałku do czwartku. - Ona działa
przez zamęczenie. Staje i tak długo marudzi, aż człowiek macha ręką i robi to,
czego od niego oczekują - mówi dziennikarz newsroomu.
Dorota Gawryluk odsunęła od prowadzenia „Wydarzeń”
Jarosława Gugałę, zaczął je prowadzić ściągnięty do stacji Bogdan Rymanowski.
Niedawna gwiazda TVN
ma gwarantować obecność w stacji wierchuszki
PiS. „Polisa gwarancyjna Solorza na Nowogrodzkiej” - żartują dziennikarze
Polsatu.
Z redakcji newsowej Polsatu odeszło w ostatnich
miesiącach kilkunastu reporterów i redaktorów. W listopadzie przestała
pracować Dominika Długosz, której przed wakacjami zdjęto z dnia na dzień program
„Młode wilki”. - Nikt nie wiedział, co ze mną począć. Gdy pytałam, dlaczego nie
mogę robić tego, co umiem najlepiej, czyli być reporterem sejmowym,
usłyszałam: „Wiesz, jak jest”. Nie wiem. Postanowiłam odejść - komentuje swoje
rozstanie z Polsatem Długosz.
- Wszystkie osoby, które odeszły w ostatnim czasie, to
doświadczeni dziennikarze. Przyzwyczajeni, że nikt nie wydaje im z góry
dyspozycji, co pokazywać w newsach - mówi Beata Grabarczyk, była szefowa
Polsat News 2, związana ze stacją 16 lat. Odeszła w maju.
O AFERZE RACZEJ ŁAGODNIE
Gdy wybucha afera KNF,
główny serwis informacyjny Polsatu, „Wydarzenia”,
zajmuje się karierą Agnieszki Radwańskiej. Wydawcy szybko łowią przekaz: o
aferze informujemy, ale możliwie łagodnie.
Mówi jeden z reporterów: - Jak ognia boją się zostawiania
śladów: SMS-ów,
e-maili. Większość skrętu w
prawo odbywa się na zasadzie „wicie, rozumicie”. Między wierszami, nigdy
wprost. Wystarczy mrugnięcie, sugestia i wszyscy wiedzą, o co chodzi.
Kilka dni przed wybuchem afery KNF w newsroomie ma miejsce
awantura z powodu obchodów rocznicy niepodległości. Gdy reporterzy szykują
materiał o Donaldzie Tusku przy pomniku Piłsudskiego, słyszą: „Nie pokazujemy
Tuska”. Gdy do wydawców trafiają nagrania z Marszu Niepodległości, pada
pytanie: „Po co tyle rac? Nie mamy innych materiałów?”.
Dzień wcześniej, 10 listopada, szefostwo Polsatu
zarządza specjalne wydanie programu: nieprzerywaną reklamami relację z
odsłonięcia pomnika Lecha Kaczyńskiego.
Gdy przed komisją śledczą zeznaje Donald Tusk, szef wydawców
żąda napisania na pasku: „Tusk kłamie”. „Jak to kłamie?” - pyta człowiek, który przygotowuje serwis. - Prokuratura
napisała na Twitterze, że „Tusk wprowadza w błąd opinię publiczną”, więc dajemy
tego tweeta i pasek, że Tusk kłamie - opowiada dziennikarz.
Gdy rozpoczyna się awantura o Sąd Najwyższy, z pasków
informacyjnych znika informacja, że prof. Gersdorf
jest prezesem Sądu Najwyższego. Zostaje tylko prof. Gersdorf.
KTO JEST LIDEREM? PREMIER!
Reporterzy stacji wspominają kampanię samorządową: - Był niepisany obowiązek pokazywania
każdego kroku Morawieckiego. Zdarzały się serwisy, że mieliśmy go cztery razy
na wizji.
Pewnego dnia pojawiła się kwestia sondażu: kto jest
najbardziej aktywnym liderem kampanii samorządowej - opowiada inny dziennikarz.
- Gdy zapytaliśmy, która pracownia przygotowała sondaż, nie dostaliśmy
odpowiedzi. Za to wynik sondażowy był jasny: liderem jest Morawiecki.
PiS na ostatniej prostej kampanii wypuściło spot
straszący imigrantami. W Polsacie jest pokazywany w serwisach informacyjnych z
delikatnym tylko podprowadzeniem, że oto ruszyła nowa kampania PiS.
- Jak Polsat zszedł na PiS? Pamiętam, że pierwszy raz
zapaliła mi się czerwona lampka, gdy relacjonowaliśmy protest rodziców dzieci
niepełnosprawnych. Do newsroomu wpadł redaktor i zażądał natychmiastowej
zmiany paska z: „Brak porozumienia rządu z rodzicami” na: „Rodzice nie przyjęli
propozycji rządu” - opowiada nasz rozmówca.
Gdy niedawno protestowali rolnicy przed kancelarią
premiera, dziennikarze usłyszeli, że nie warto robić relacji, bo jeśli rolnicy
chcą informować o swoich problemach, to mogą wykupić czas antenowy. Materiał
spadł z wydania.
KARTY PRZY ORDERACH
Pracownicy telewizji widzą
skręt w prawo. Nie tylko oni. Z
najnowszego raportu NIK (o którym pisał serwis Wirtualnemedia) wynika, że
spółki skarbu państwa pod rządami PiS sypnęły na reklamę w Polsacie. Ich wydatki
w przypadku Polsatu wzrosły z 15,8 proc. w 2015 r. do 21,8 proc. w 2016 r.
i 33,9 w pierwszej połowie 2017 r. Dla porównania -
w TVN spadły z 22,3 proc. w 2015 r. do 2 proc. w 2016 i 1,6
proc. w pierwszej połowie 2017 r.
Według naszych rozmówców zgoda na uczynienie z Polsatu
TVP-bis ma dla Nowogrodzkiej kolosalne znaczenie. PiS liczy, że informacje
sprzyjające władzy podawane przez Polsat w miękki sposób (w odróżnieniu od
tępej propagandy w TVP) pozwolą odzyskać milion widzów,
który straciły „Wiadomości” telewizji publicznej. Do tego jeśli podobny
przekaz będą miały dwie z trzech najważniejszych telewizji, w tym jedna publiczna
i jedna prywatna, PiS zyska potężny instrument informacyjny. W takiej sytuacji
TVN łatwo oskarżyć o niechęć
do władzy. - Zawsze mówiło się: „W Polsacie jest jeden bóg, Solorz.
I jedna religia - zarabianie
pieniędzy” - mówi pracownik firmy i dodaje: - Prezes zawsze gra z kartami
blisko orderów, więc jeśli postanowił, że Polsat ma być kartą przetargową i
wykłada ją na stół, to znaczy, że zapewnia ochronę reszcie swego imperium.
KALENDARZ BIZNESOWY
Zmiany w Polsacie zbiegają
się z „politycznymi” krokami Zygmunta
Solorza i ludzi władzy w sprawie jego biznesów.
W czasie gdy Gawryluk przejmuje dowodzenie w informacjach
Polsatu, w aferze KNF pada pierwsza propozycja dla Kowalczyka - Marek Chrzanowski,
szef KNF, proponuje mu wejście do rady nadzorczej Plus Banku (to wersja z
pierwszej rozmowy Kowalczyka z
dziennikarzami po wybuchu afery, potem już tego nie potwierdza). Wejście
prawnika do Plus Banku materializuje się w lipcu, gdy przez Polsat News przechodzi
główna fala zwolnień dziennikarzy. We wrześniu PiS zaczyna forsować zmiany w
ustawie bankowej. W listopadzie Solorz widziany jest w siedzibie KNF (Polsat
odmówił nam komentarza do tej informacji).
W międzyczasie Solorz kupuje Netię. W maju UOKiK wydaje
długo oczekiwaną zgodę na przejęcie Netii przez Cyfrowy Polsat. W grę wchodzą
setki milionów złotych.
- Jeśli więc Polsat może być łakomym kąskiem dla partii
rządzącej, dlaczego nie wykorzystać go jako kanał kontaktowy? - tłumaczy nasz
rozmówca. Jednym z głównych łączników jest - według pracowników Polsatu -
Krzysztof Turkowski, szara eminencja telewizji i
doradca Solorza, wrocławianin, znajomy Adama Lipińskiego (wiceprezesa PiS).
Turkowski przez lata nie pokazywał się w newsroomie.
Zimą tego roku zjawił się, gdy „Wydarzenia” poinformowały o tekście
„Newsweeka”, w którym opisaliśmy, jak premier Morawiecki ukrył część swojego
majątku. - Turkowski z pretensją pytał: „Po co robić takie materiały? Premier
to porządny człowiek” - opowiada jeden z dziennikarzy.
Kolejny ważny węzeł na linii Polsat - PiS to Joanna Klimek, obecnie Kurska - żona prezesa TVP Jacka
Kurskiego. W Polsacie była wydawcą programów Gawryluk, obie się przyjaźnią. Od
niedawna Klimek pracuje w Netii.
Były mąż Joanny Klimek - wcześniej wydawca w Polsacie -
został ostatnio zatrudniony w Agencji Kreacji, Oprawy i Reklamy TVP.
KROPLA RADOŚCI
W sali konferencyjnej Polsatu od pewnego czasu gościom podawana jest woda mineralna
Licheńska - Drop
of Joy. Na rynek wprowadza ją spółka, której
głównym udziałowcem jest Kopalnia Węgla Brunatnego Konin, należąca do Solorza.
W powiecie konińskim znajduje się Licheń. Woda pochodzi z Polic. Reporterzy w
Polsacie żartują, że drop of joy to dowód na „geniusz prezesa”.
- Operacja pozyskiwania przychylności rządu za pomocą telewizji
odbywa się na miękko. Na zasadzie: może skręt Polsatu w stronę PiS sprawi, że
jaśniej zaświeci słońce dla pozostałych inwestycji Zygmunta Solorza, a ścigające
go urzędy osłabną w zapale? - mówi jeden z rozmówców i dodaje: - Przeżył
wszystkie rządy, przeżyje i ten, a linię programową telewizji można, jak widać,
zmienić w parę miesięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz