wtorek, 6 listopada 2018

Znikająca partia Kukiza



W klubie mówią, że ruch Kukiza na wyborach do samorządu rozłożył się jak krowa na lodzie. Wkrótce ugrupowanie Kukiz’15 może zastąpić nowy, bardzo radykalny projekt. Pomogą w tym spece od nakręcania hejtu

Wojciech Cieśla

Najpierw Paweł Kukiz stracił kontrolę nad klu­bem w Sejmie. Potem nad kampanią wybor­czą i kontem na Twitterze. Za chwilę może straci kontrolę nad Kukiz’15. W ciągu tygodnia z jego klubu odeszło dwóch posłów. Wśród nich - me­dialna twarz ruchu, biznesmen browarnik Marek Jakubiak.

I
Do kluczowej utraty kontroli do­chodzi w piątek w nocy, 26 października.
- Tego dnia odejście z Kukiz’15 ogłosił Ja­kub Kulesza, poseł z Lublina - opowiada jeden z posłów. - Młody chłopak, zasad­niczy. Był rzecznikiem partii. Choć już wcześniej nie było między nimi różowo, choć Paweł już w kampanii do samorządu wpieniał się, że Kulesza startuje na prezy­denta Lublina w koalicji - a przecież on, Paweł, zabronił koalicji - to jednak był to dla niego cios. Odebrał to jak zdradę.
   Kolejne ciosy w Kukiza przychodzą z Twittera: Kuleszy gratuluje Marek Ja­kubiak. „Marek! Idź za nimi, skoro im dobrze życzysz! Masz browary i układy w wojsku” - komentuje Kukiz.
   Kolejny cios: ciepłe słowo o Jakubia­ku pisze na Twitterze Jacek Wilk z par­tii Wolność. Kukiz znów nie wytrzymuje: „I taki bacik po pupci.... :-) Widzę to! Wilk w ekstazie (w pończochach), łajany przez Jakubiaka w kadzi, a obok masturbujący się Korwin przy odbycie Kornela :-) Kto będzie najładniejszy - dostaje wodociągi w Radomiu ;-)”.
   Mówi jeden z posłów: - To był ciężki wieczór. Paweł był w rozsypce, totalnie roztrzęsiony.   Mówił, że strasznie się za­wiódł. Ludzie dzwonili, prosili, żeby już przestał. Paweł przestał, owszem, ale od­bierać telefony.
   Nocna akcja na Twitterze stanie się im­pulsem dla Marka Jakubiaka: w piątek 2 listopada ogłosi, że odchodzi. Będzie tworzył własny ruch.

II
W 2015 r. Kukiz’15 wprowadza do Sej­mu 42 posłów - wystarczająco, żeby za­łożyć własny klub. Komitet Pawła Kukiza w wyborach zajmuje trzecią pozycję, do­staje aż 9 procent głosów. Muzyk zespo­łu Piersi i jego ekipa są w Sejmie jak cielę o dwóch głowach: partia, która udaje, że nie jest partią, zbieranina bez spójne­go programu, od narodowców po byłych działaczy samorządu. Bardziej galeria osobowości niż polityczne wojsko. Zrze­szenie dziwolągów wzbudza ciekawość dziennikarzy.
   Potem z klubu odpadają kolejni posło­wie: odchodzą w atmosferze skandalu (za głosowanie na cztery ręce), kłótni z lide­rem, zasilają partie Wolność, UPR oraz planktonowe koła poselskie. W ciągu trzech lat od wyborów klub Kukiz’15 tra­ci 14 posłów. Rekord kadencji. -    Kukiz’15 to grupa wodzowska. Wszystko podpo­rządkowane jest liderowi - opowiada je­den z posłów ruchu. - A Paweł lubi myśleć o sobie, że dla stada jest samcem alfa.
   Kukiz’15 wchodzi do Sejmu, głosząc ha­sła walki z systemem: sądy i prokuratura źle działają, urzędników jest zbyt wielu, trzeba wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze, wywalić scenę politycz­ną w kosmos.
   W Sejmie w wielu sprawach po cichu dogaduje się jednak z PiS. Gdy trzeba, klub Pawła Kukiza idzie na rękę partii Kaczyńskiego i wstrzymuje się od głosu. - Jaki z niego wolnościowiec, okazało się, gdy zaprowadzał dyscyplinę partyj­ną podczas głosowań. Wcześniej mówił, że Kukiz’15 to nie partia i że kończy­my z partiokracją - żali się jeden z jego współpracowników.
   W klubie po cichu mówi się, że muzyk nie rozumie Sejmu. Nie nadaje się na li-
dera. Nie ma nerwów do zarządzania ludźmi. Po kwadransie awantur skacze mu ciśnienie, rzuca przekleństwo, trza­ska drzwiami i idzie zapalić. - Ostatni raz na posiedzeniu klubu był wiele tygodni temu. Po prostu zniknął - wzdycha jeden z posłów.

III
Zaraz po wyborach na pierwsze spot­kanie z posłami w klubie Paweł Kukiz wchodzi jak zawodowy coach. Mówi: - Je­steście moimi wojownikami. Tu, w Sej­mie, będziecie moimi komandosami.
   Marek Jakubiak przez ponad dwa lata jest wiernym wojownikiem. Właściciel Browarów Regionalnych, były PRL-owski żołnierz zawodowy, były wspólnik gangsterów z Gdańska (gdy sprawę opi­sze „Newsweek”, Jakubiak wytoczy ty­godnikowi proces, który przegra). Cień wodza. Lubi występować w mediach, często jest zapraszany do politycznych dyskusji. Twierdzi, że ma poglądy na­rodowe, ale narodowcy, których wpro­wadził do Sejmu Kukiz, nie traktują go poważnie. Mówi jeden z działaczy Mło­dzieży Wszechpolskiej: - Śmiech na sali. Nie ma zaplecza ani poparcia w ru­chu narodowym. Pamiętam, jak dwa lata temu urządził swoje urodziny. Roiło się tam od byłych wojskowych. To dlatego Kukiz na Twitterze pisał o jego układach w wojsku.
   Jeden z rozmówców „Newsweeka”: - Na tych urodzinach pojawił się Henryk Goryszewski, były poseł AWS. Dla praw­dziwych narodowców to człowiek, któ­ry demolował ruch narodowy w latach 90., uważają go za jednego z tych, którzy matkę Polskę sprzedaliby za 30 srebrni­ków.
   Jakubiak ma opinię majętnego. Gdy pytam posłów Kukiz’15, czy wspiera fi­nansowo ruch, tylko się uśmiechają: - Teoretycznie ma dużo w browarach, ale żeby szybko jakąś gotówkę na pilne po­trzeby wyciągnąć? Chyba się nie zdarzyło.
   Posłowie obserwują, jak przez ostat­nie miesiące rośnie napięcie między Kukizem i Jakubiakiem.

IV
Opowiada jeden z posłów Kukiz’15: - Dlaczego się znienawidzili? Może to kwestia temperamentów. Jakubiaka za­wsze drażnił chaos. Przyszedł z biznesu, lubi mieć ułożoną rzeczywistość. To nie są klimaty Pawła. Paweł lubi dorzucić do pieca, wdawać się w pyskówki z ludźmi na Facebooku. I źle znosi porażki. A wybory do samorządu były porażką.
   Przed wyborami w Kukiz’15 długo nie było wiadomo, kto będzie kandydatem na prezydenta Warszawy. Opowiada je­den z działaczy: - Kandydaturę Jakubia­ka blokował Stanisław Tyszka, ale gdy przed wyborami okazało się, że szan­se na w miarę dobry wynik są minimal­ne, wypuścił Jakubiaka: „To weź, Marek, kandyduj w Warszawie”. Tak oto Marek wystartował na prezydenta.
   Pracownik klubu Kukiz’15: - Na całą kampanię centrala Kukiz’15 wydała 300 tysięcy. PO i PiS wrzuciły w to grube miliony. Kampania bez struktur, na rympał. Efekt był łatwy do przewidzenia.
   Pod koniec września Kukiz, którego w kampanii samorządowej właściwie nie widać, pojawia się na spotkaniu w Kiel­cach. Wbija Jakubiakowi nóż w plecy: mówi, że nie ma szans w Warszawie i że on, Paweł Kukiz, nie sympatyzuje z włas­nym kandydatem.
   Marek Jakubiak zdobywa w Warszawie mniej niż 3 procent głosów. - Samodziel­ne czwarte miejsce - robi dobrą minę do złej gry na wieczorze wyborczym.
   Kukiz’15 nie dostaje żadnego manda­tu w sejmikach. Jedyny sukces to wejście posła Wojciecha Bakuna do II tury wy­borów prezydenckich w Przemyślu i kil­ka mandatów w radach gmin. Rozmówca „Newsweeka”: - Rozłożyliśmy się na tych wyborach jak krowa na lodzie.

V
Wśród kukizowców rośnie frustra­cja. Gdy okazuje się, że Jakub Kulesza, rzecznik klubu startujący na prezydenta Lublina, nie może liczyć na wsparcie li­dera, filmik z poparciem dla niego nagry­wa Piotr Liroy-Marzec, poseł wyrzucony z Kukiz’15 (dziś prowadzi stowarzyszenie Skuteczni).
   - Kulesza niedługo potem dostał SMS: „Spier... do Liroya” - opowiada jeden z posłów. - Gdy w końcu odszedł do par­tii Wolność, Paweł wrzucił na Facebook jego klepsydrę: „Informuję z żalem, że dziś odszedł od nas poseł Kulesza Jakub (...). W zamian za wiceprezesa u Korwi­na w partii Wolność sprzedał swoich wyborców oraz koleżanki i kolegów z klubu”.
   A co z Markiem Jakubiakiem? - Chciał iść na przesilenie - opowiada były po­seł Kukiza. - Planował złożyć wniosek o zmianę przewodniczącego klubu. Wy­dzwaniał po ludziach, sondował popar­cie. Chciałby wygryźć Kukiza. Nie miałby szans, w głosowaniu na 28 posłów miałby wynik 27:1. Klub to zbieranina bez pro­gramu i bez pojęcia politycznego. Brak im odwagi i kompetencji. Ślepo wierzą w li­dera. On ich wszystkich wciągnął do Sej­mu, dał fajną robotę w Warszawie. Nikt nie kojarzy większości nazwisk tych po­słów, ale u siebie są kimś. Akceptują dyk­taturę Pawła.
   Jeden z byłych działaczy: - W klubie ma nimb nietykalnego. Kiedyś machał wydrukiem z bazy CEPiK na temat kup­na samochodu przez Liroya. Nie miał pra­wa mieć tego wydruku, sprawą zajęła się prokuratura. Okazało się, że wydruk po­brał policjant z okolic Kukiza. Tłumaczył, że sprawdzał auto dla jakiegoś ubezpie­czyciela, ale już nie pamięta dla kogo. Sprawa została umorzona. Ludzie widzą takie sprawy i wierzą, że Paweł ma plecy w służbach.
   Ruchy Jakubiaka uprzedza sam Kukiz. W przyspieszonym tempie chce zwołać posiedzenie klubu i wyrzucić browarnika. Jakubiak sam rezygnuje dwa dni przed posiedzeniem.
   Rozmówca „Newsweeka”: - Jakubiak będzie chciał pociągnąć za sobą tylu po­słów, żeby klub skurczył się do koła. Czy to realny scenariusz? Ludzie są posłusz­ni Pawłowi, ale coraz głośniej mówi się o ciemnych sprawkach ludzi z otoczenia lidera. Jeden z jego posłów żali się, że jest szantażowany sekstaśmą. Kulesza od­szedł, bo był tym wszystkim zmęczony. Czarny scenariusz? Ktoś przejdzie do Go­wina, ktoś do Korwina. Tych, co zostaną z Kukizem, będzie najmniej. Myślę, że Pa­weł szczerze chciał coś dobrego zrobić dla Polski. Spróbował, przejechał się, koniec.

VI
Paweł Kukiz przeprosił za nocną utratę kontroli nad kontem na Twitte­rze. Po odejściu Jakubiaka życzył mu powodzenia. Sam Jakubiak już od kilku tygodni prowadzi rozmowy z Liroyem i partią Korwina o stworzeniu nowego ugrupowania. Robocza, skromna nazwa: Triumwirat.
   Opowiada jeden ze świadków negocja­cji: - Wierzą, że mają dobry moment. Liroy jest w gazie, gotowy ruszać w trasę po Polsce, za chwilę zarejestruje własną par­tię. Pomysł jest taki: w 2019 r. w wyborach do Parlamentu Europejskiego idą razem - Korwin, Liroy, Jakubiak. Najważniejszy jest Korwin, bo ma kilka milionów pań­stwowej subwencji. Jakubiak też ważny, bo wchodzi głęboko w elektorat PiS jako husarz patriota. To ma być projekt typu hard core. Polityczny produkt. Na lide­rów list wstawią kompletnych freaków - ma być poseł Dominik Tarczyński z PiS, który zrobi wszystko, żeby trafić do Bruk­seli, a w PiS nie dostanie dobrego miejsca. Do tego Matthew Tyrmand czy prezeska fundacji Estera, Miriam Shaded. Rozma­wiali już z Maksem Kolonką, ale podobno kręcił nosem, że Unia nie zwraca za bile­ty do Stanów. Wszyscy bardzo medialni, kontrowersyjni.
   Jeden z rozmówców „Newsweeka”: - Gównoprojekty mają dziś powodzenie w Europie. Oddałby pan głos na włoski ruch Pięciu Gwiazd? A oni zbierają w wy­borach 30 procent.
   Jeden ze świadków negocjacji: - Za­atakują ich liberalne i prawicowe media. Wiedzą o tym. I to im nie przeszkadza, mają inny pomysł na promocję.
   - Jaki?
   - Gównomedia - internety, YouTube. Były rzecznik klubu Kukiz, Marcin Rola, wykręca dwie trzecie tej oglądalności co portal wPolityce.pl. Kręci kontent, robi hejt. Wie pan, jakie fundusze zbiera od rodaków z Chicago Stanisław Michalkiewicz za swoje antysemickie felietony w sieci?
   Jeden z uczestników negocjacji wzdycha: - Najtrudniej rozmawia się z Korwinem. Po wyborach ogłosił, że naj­ważniejszą przyczyną porażki był spadek jego popularności, bo przez kilka miesię­cy nic nie pisał o inwalidach czy Hitlerze.

VII
Opowiada jeden z byłych posłów Kukiz’15: - Ludzie nie zastanawiają się, „czy”, ale „kiedy” to się rozleci. Pyta­nie, czy zdołają przetrwać rok do wybo­rów. Mają poczucie, że na ich niekorzyść działa choćby to, że ściągnęli do Sejmu narodowców, ale z drugiej strony nie wia­domo, czy bez nich zmontowaliby cokol­wiek w Sejmie. To musiało wybuchnąć.
Jeden z akuszerów Triumwiratu: - Co dalej? Będzie niestabilnie, będzie po ban­dzie. Czyli będzie ciekawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz