poniedziałek, 11 lutego 2019

Komu zagra Zetka?



Szansą dla stacji, od lat tracącej słuchaczy i fanów, jest inwestor z prawdziwego zdarzenia. Kupno Zetki z myślą o upolitycznieniu anteny może skończyć fatalnie


Miłosz Węglewski

Spółka Eurozet, ze swą perłą w koronie, Radiem Zet, nie ma ostatnio szczęścia do właścicie­li. W koncernie Lagardere, do którego należała przez ponad dwie dekady, schód .u na coraz dal­szy plan. W końcu Francuzi pozbyć się wszyst­kich rozgłośni w naszym regione Europy. Kupił je pół roku temu za 73 nilu euro czeski miliarder Daniel Kretmsky, ale chodziło mu w gruncie rzeczy o stacje cze­skie. Dlatego już jesienią zaczął szukać kupców. W czyje ręce trafi gracz nr 2 na naszym rynku radiowym, nadawca Zetki, ale też Antyradia, Chillizetu i Meloradia, powinno się wyjaśnić w tych dniach.

MIOTŁA W ZETCE
Gdyby sądzić po styczniowych nowościach w ramówce, Radio Zet zaczyna łapać wiatr w żagle. Na antenie pojawił się Ma­ciej Stuhr z Agnieszką Więdłochą, którzy w programie „Planeta singli” rozmawiają ze słuchaczami o relacjach międzyludzkich. Własny program „Kocham kino” dostała Grażyna Torbicka. Beata Tadla prowadzi rozmowy ze znanymi ludźmi w „To właśnie week­end”, a Michał Figurski ma program o medycynie i zdrowiu.
   Ale to raczej desperacka próba odbicia się od dna. W III kwar­tale ub.r., według danych z monitoringu Fadio Track prowadzo­nego przez firmę Millward Brown, udział Zetki w rynku spadł do najniższego w historii poziomu ok. 12 proc. Tymczasem główne­go konkurenta, FMF FM, słuchało 26 proc. Polaków między 15. a 75. rokiem życia.
   To już przepaść, więc w Zetce musiały polecieć głowy. Z fotelem redaktora naczelnego i dyrektora programowego Zetki pożegnał się Sławomir Assendi, wcześniej jeden z szefów Radia Eska oraz publicznej Jedynki. Zastąpił go Michał Celeda, od kilku miesię­cy wicedyrektor programowy stacji. Stanowiska stracili też m.in. szefowa anteny Agnieszka Siemiak-Harton, związana z Zetką od prawie ćwierć wieku, oraz dyrektor muzyczny Zbigniew Ziegler.
   Zwolnienia dotknęły też długoletnich dziennikarzy rozgłośni, wzbudzając protesty w zespole i wśród słuchaczy.
   Najgłośniejszym echem odbiło się rozwiązanie umowy z Marzeną Chełminiak, związaną ze stacją od narodzin anteny w 1990 r. Jej program „Życie jak marzenie” zdjęto tuż przed emisją kolejnego odcinka, do którego zaprosiła już gości. Dziennikar­ce pozostało pożegnać się ze słuchaczami na Facebooku. Zespół bezskutecznie domagał się od szefów merytorycznego uzasadnie­nia tej decyzji. Atmosfera jest coraz bardziej nerwowa.

ŻYCIE POD MŁOTKIEM
Ale na nastroje na Żurawiej, gdzie mieści się siedziba spółki Eurozet, jeszcze mocniej wpływa poczucie tymczasowości. Nowy właściciel zapewne dokona gruntownych zmian. Od tygodni sze­fowie spółki siedzą więc jak na szpilkach. Pracownicy, a zwłaszcza dziennikarze Radia Zet, niepokoją się też możliwą zmianą profilu stacji: programowego, ale być może też politycznego.
   Jednym z pierwszych kandydatów do przejęcia Zetki była gru­pa ZPR kontrolowana przez Zbigniewa Benbenka. W ostatnich la­tach koncentrował się on raczej na biznesie hazardowym, ale ma też potężne imperium medialne, a w nim kilka stacji radiowych, jak ESKA i ESKA Rock, Radio Wawa czy VOX FM. Przejmując Eu­rozet, mógłby dorównać, a może i przegonić łączną słuchalnością RMF FM. W dodatku Radio Zet ma koncesję ogólnopolską, a do ZPR Media należą sieci lokalne i regionalne.
   Benbenek bodaj jako pierwszy negocjował z Czech Media In­vest, a potem ogłosił publicznie, że nikt im nie da za Eurozet tyle, ile chcą. Fachowcy z branży wciąż go nie skreślają, ale w Zetce „pas” Benbenka przyjęto raczej z ulgą. Bo choć stroni od polityki, to słynie z węża w kieszeni.
   Większych emocji nie wzbudził Michał Lisiecki, kontrolujący grupę PMPG Polskie Media, wydającą min. tygodniki „Wprost” i „Do Rzeczy”, dogadany ponoć z dużym funduszem inwestycyj­nym. Obaw przed radykalizacją polityczną Zetki nie było, bo Li­siecki uchodzi raczej za symetrystę, a inwestor finansowy też zapewne hamowałby te zapędy.

POLITYKA CZY BIZNES?
Na Żurawiej niepokój wzbudził natomiast duży apetyt Agory na przejęcie Eurozetu.
W piątek wieczorem wydawca „Gazety Wy­borczej” potwierdził oficjalnie, że rozpoczyna niewyłączne negocjacje w sprawie przejęcia Eu­rozetu do spółki z czeskim funduszem SFS Ven­tures. Agora ma też w swojej grupie radio TOK FM, które profilem publicystyczno-muzycznym nie konkuruje z Radiem Zet, ale już o słuchaczy jak najbardziej. Nade wszystko jednak Zetka by­łaby wtedy kojarzona jednoznacznie z obec­ną opozycją polityczną. - Mogłoby to oznaczać utratę części słuchaczy, zwłaszcza na prowincji, gdzie i tak kojarzona z warszawskością ma od lat pod górkę - twierdzi ekspert z branży.
   Ale to nic w porównaniu z exodusem wielko­miejskich słuchaczy, gdyby radio znalazło sie pod skrzydłami „dobrej zmiany”. Taki zwrot był­by też nie do zaakceptowania dla większości ze­społu Zetki. Na ich miejsce przyszliby zapewne nowi ludzie, lojalni wobec PiS.
   Dlatego też wieści o zakusach na nadawcę Zetki ze strony spółki Fratria kontrolowanej przez senatora PiS Grzegorza Biereckiego wywołały na Żurawiej popłoch. - Jeśli doszłoby do przejęcia przez Fratrię, to należy się spodziewać, że będzie to zakup ideologiczny. Mediom prawicowym zawsze brakowało radia o dużym zasięgu i wreszcie miałyby to, czego oczekiwały - twierdzi w portalu Wir- tualnemedia.pl prof. Wiesław Godzić, medioznawca.
   Emocji nie ugasiły wypowiedzi Biereckiego, że te spekulacje to bzdura. Wiadomo przecież, że takie decyzje zapadają na Nowo­grodzkiej, a z braku widoków na powodzenie „dekoncentracji” mediów obóz władzy skorzysta z każdej okazji do ich tzw. repolonizacji. Gdy tuż przed Gwiazdką pojawiły się wieści - wciąż niepotwierdzone - że państwowy bank Pekao SA udzielił Fratrii promesy kredytowej na ok. 50 min euro, atmosfera w zespole Zet­ki była grobowa.
   Nadzieje odżyły w połowie stycznia, gdy zamiar zakupu Euroze­tu zdradził w mediach Zbigniew Jakubas. Pierwsze pieniądze za­rabiał na butikach z odzieżą w końcu lat 70. Potem robił interesy w ramach grupy Multico oraz na inwestycjach giełdowych, a dziś jądrem jego biznesów jest holding Mennica Polska i spółki z bran­ży kolejowej. Do niedawna była to także telekomunikacyjna Netia, ale rok temu sprzedał udziały Cyfrowemu Polsatowi za ponad 600 min zł. Jakubas ma doświadczenia z mediami, bo dwie dekady temu wydawał kilka gazet. Należy do fundatorów przyznawanej przez Zetkę Nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego. Magazyn „Forbes” szacuje jego majątek na 1,5 mld zł, więc na zakup Eurozet (ok. 200-250 min zł) mu wystarczy. Chyb a jako jedynemu w stawce konkurentów.
   Jakubas za polityką nie przepada, choć w obronie interesów rodzimego biznesu nie boi się krytykować polityków. - Pod jego ręką Radio Zet trzymałoby się z dala od polityki, traktowałby tak jak inne biznesy, które rozwi­ja cierpliwie i konsekwentnie - mówi znający go od prawie ćwierć wieku biznesmen.
   Faktem jest jednak, że Jakubas lubi nagłaśniać w mediach swoje plany, a potem z niektó­rych się wycofuje. Rok temu zamierzał kupić piłkarską Wisłę Kraków, ale dziś sprawa jest już nieaktualna.

SYRENKA KONTRA SMOK
Rywalizacja dwóch pierwszych w III RP ko­mercyjnych stacji radiowych trwa od 1990 r., gdy do nadawanego spod krakowskiego kop­ca Kościuszki radia RMF FM dołączył po kilku miesiącach sygnał z nadajnika na warszawskim hotelu Marriott. Na początku jako Radio Gaze­ta, bo z mocnym wsparciem „Gazety Wybor­czej”, ale już przed wyborami parlamentarnymi pod nazwą Radio Zet zmienioną dla zaakcento­wania bezstronności politycznej.
   Rywalizacja obu rozgłośni miała od początku charakter po części osobisty, bo stały za nimi dwie mocne indywidualności.
   Pomysłodawcą i założycielem Zetki był Andrzej Woyciechowski, wyga dziennikarski z kraj owym i zagranicznym (w tym w BBC i „Le Monde”) doświadczeniem w prasie, radiu i telewizji. W jej tworzeniu, poza „GW”, pomagali mu Janusz Weiss i Leszek Stafiej, a od strony technicznej Radio France International. Po dru­giej stronie barykady stał krakus Stanisław Tyczyński, równie wytrawny dziennikarz, a przy tym pasjonat technologii.Woycie- chowski ze swą pasją dla polityki postawił na radio informacyj- no-muzyczne, z dużym zakresem publicystyki. Zorientowane na przynajmniej 30-letnich słuchaczy, raczej z dużych miast, ponad­przeciętnie wykształconych i o szerokich zainteresowaniach.
   To w Zetce jako pierwszym z polskich mediów pojawiły się wy­wiady na żywo z politykami prowadzone w programie „Gość Radia Zet” przez samego Woyciechowskiego. A także magazyn „Śniada­nie wRadiu Zet” (potem „7. dzień tygodnia”), w którym politycy ko­mentowali wydarzenia. Także muzyka zaspokajała gusta bardziej wyrobionych słuchaczy (Zetka prowadziła choćby bezpośrednią transmisję recitalu Luciana Pavarottiego w Sali Kongresowej).
   Tyczyński prowadził RMF FM w kierunku people’s radio: dla jak najszerszego audytorium, z akcentem na najmłodszych słu­chaczy Muzyka była lekka, łatwa i przyjemna, informacji i am­bitnej publicystyki - znacznie mniej.
   Różnił ich także sposób budowy zespołu, choć obaj słynęli z twar­dej ręki w zarządzaniu ludźmi. Woyciechowski stawał na osobowo­ści. Już wtedy uznane, jak Maria Wiernikowska czy Janusz Weiss, ale też wyszukiwane przez niego. Zetka stała się wylęgarnią gwiazd, jak Andrzej Morozowski, Wojciech Jagielski, Szymon Majewski, Krzysztof Skowroński czy Małgorzata Łaszcz. W RMF FM też się takie rodziły - przykładem Bogdan Romanowski czy Ewa Drzyzga - ale Tyczyński stawiał bardziej na grę zespołową.
   W pierwszych latach obie stacje konsekwentnie wydzierały publicznej Jedynce i Trójce kawałki radiowego tortu. Pod koniec 1994 r. łączny udział Radia Zet i RMF FM w słuchalności sięgał już 30 proc. Trzy lata później, po niespodziewanej śmierci Woy- ciechowskiego, przekroczył 60 proc. Obie stacje dzieliły się nim z grubsza po równo.

WÓZ ALBO PRZEWÓZ
Brak Woyciechowskiego, którego na fotelu redaktora naczel­nego zastąpił na 14 lat Robert Kozyra, coraz bardziej dawał się jednak Zetce we znaki. Radio Tyczyńskiego zaczęło jej odskaki­wać. Kozyra, z wcześniejszym doświadczeniem w kilku stacjach radiowych oraz w poznańskim ośrodku TVP, zachowywał dóbr. minę, deklarował kontynuację strategii nawet wtedy, gdy na prze­łomie wieków Radio Zet i RMF FM dzieliło już prawie 10 p. ■ pn c. udziału w rynku.
   Ale stopniowo przestawiał ster Zetki. Publicystyki i  informacji zaczęło ubywać, zlikwidowano odrębne serwisy sportowe, ambit­niej sza muzyka ustępowała krajowym i zagranicznym przebojom.
- To było radio dla osób w przynajmniej średnim wieku, żyją­cych polityką i wydarzeniami, bez szans na dużą liczbę słuchaczy. Przeformatowałem je i zrobiłem radio komercyjnie nośne - bro­nił po latach swych zmian. Finansowo Zetkę wzmocnił. Ale przy­pływowi nowych słuchaczy towarzyszył odpływ wiernych fanów, rozczarowanych programem stacji. W dodatku w 2000 r. popadł w konflikt z dużą częścią zespołu. - Chcieliśmy stworzyć radio na
wzór poważnej telewizji CNN, tymczasem podążamy w kierunku rozrywkowej MTV - mówił wtedy Andrzej Morozowski. A ponie­waż zarząd Eurozetu stanął po stronie naczelnego, Morozowski odszedł z grupą doświadczonych dziennikarzy. W kolejnych la­tach niewiele się zmieniło i kiedy w 2009 r. Kozyra odszedł, Zetka mogła tylko oglądać plecy RMF FM.
   I nadal pozostaje w dryfie. Czemu trudno się zresztą dziwić, skoro jej obecny szef, Michał Celeda, jest już piątym od odejścia Kozyry. Dużą rotację widać też od lat wśród dziennikarskich twa­rzy. W 2013 r. rynek i fanów zbulwersowało zwolnienie Janusza Weissa, oficjalnie z powodu redukcji kosztów zatrudnienia. - Nie mogę tego zrozumieć. Na czym zależy radiu, na utracie słuchaczy? - mówił zirytowany Weiss; którego ostatni program „Wszystkie pytania świata” cieszy’ się popularnością. Sztandarowy program publicystyczny „Gość h | aa Zet” w 2016 r. odebrano Monice Olej­nik, przez niespełna dwa lata jego gospodarzem był Konrad Piase­cki, a po jego odejściu do TVN24 pałeczkę przejęła Beata Lubecka z Polsat News
   Częste zmiany to jedna z przyczyn, dla których udział radia w ogólnopolskim audytorium zbliża się do 12 proc., a w wielu du­żych miastach nie ma go nawet na podium najczęściej słuchanych stacji. Utrata słuchaczy nie przekłada się na razie na wyniki finan­sowe Eurozetu. Wpływy z reklamy rosną, tak jak na całym rynku radiowym (w ubiegłym roku o ponad 12 proc.!). W 2017 r. Zetka pozyskała z reklam ok. 900 min zł (bez rabatu), w zeszłym mo­gła dobić do miliarda. Dzięki niej Eurozet jest całkiem dochodo­wym biznesem, z grubo ponad 20 min zł zysku na czysto. Na ten zysk pracuje także Antyradio czy Meloradio. I portale interneto­we wszystkich stacji, które dają już grupie około jednej dziesiątej wpływów reklamowych.
   Moment sprzedaży Eurozetu jest więc dość fortunny. Już nie­długo może być gorzej, bo w ślad za gospodarką także rynek ra­diowy może dotknąć spowolnienie. Kluczową sprawą jest jednak to, kto przejmie rozgłośnię. Jeśli ktoś, kto zrobi z Zetki narzędzie w walce politycznej, może to być dla niej cios tak silny, że już się po nim nie podniesie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz