Przypadek Piotra
Rybaka pokazuje, że skrajna prawica, która popierała ten rząd i chętnie sama
korzystała z poparcia, już nie potrzebuje protektora
Małgorzata Święchowicz
Piotr
Rybak wita się uprzejmie, całuje w rękę. - Może herbaty? - pyta. Dziwi się, że
udało mi się ustalić, gdzie mieszka. Jakby zapomniał, że kiedyś, gdy na płocie
domu powiesił tablicę: „Zakaz wstępu Żydom, komuchom oraz wszystkim złodziejom
i zdrajcom Polski”, to miejsce trafiło na Google Street View z oznaczeniem: „House of NAZI”.
Teraz nie ma już zakazu wstępu, tylko duży napis: „Dom
Polski Niepodległej”, na płocie ostrzeżenie: „Uwaga zły pies” i wszędzie
kamery.
Przede mną była u niego policja. Też się zdziwił. Do niego?
W związku z marszem w Oświęcimiu? Przecież jak pojechał do Oświęcimia, jak
stanął na czele marszu, to policja puściła wozy przed nim i wręcz mu ten marsz
prowadziła. Ochraniała narodowców tak pięknie, że na koniec Rybak im serdecznie
podziękował. A teraz jakieś pretensje?
W ogóle wielu teraz jakby zdziwionych tym, że Rybak, który
wcześniej został skazany za to, że na wrocławskim rynku spalił kukłę Żyda,
pojechał do Oświęcimia. Przecież uprzedzał, że pojedzie. Na wiele dni przed
wyjazdem usiadł z dwoma kolegami w swoim pokoju, w którym ściana jest jak
polska flaga: u góry biała, na dole czerwona, w środku wielki orzeł, przy nim
krzyż, a do tego jeszcze Szczerbiec - symbol polskich nacjonalistów, oraz Falanga
- znak Ruchu Narodowo-Radykalnego. Włączyli kamerę i zaczęli opowiadać, że Żydzi
przywłaszczyli sobie Auschwitz, że wchodzą tam jak do siebie i że dyrektorem
jest Żydek, trzeba byłoby dać polskiego
patriotę.
I ogólnie trzeba by było coś zrobić, żeby ratować polskość
w Polsce, bo wszystko idzie w złym kierunku. Każdy kolejny prezydent RP to
degenerat, zdrajca. Ten obecny? Anty-Polak. Poprzedni? Nie zasłużył sobie na
Wawel i pomniki, bo ściągnął do Polski wpływową żydowską sektę, która wierzy,
że dusza zmarłego Żyda szuka sobie miejsca w żywym człowieku, a skoro na
terenie Polski zginęło ich tak wielu, to dusze nie miały szans wejść w żyjących
Żydów. Zaczęły więc wchodzić w żyjących Polaków.
W dniu uroczystości upamiętniających wyzwolenie
Auschwitz-Birkenau Rybak jedzie z narodowcami do Oświęcimia, krzyczy: „Czas
powstać z kolan i powiedzieć tym najeźdźcom żydowskim: dosyć tego
wszystkiego!”. Informację o marszu podają
największe agencje prasowe: Reuters, Associated Press, Ansa. A za nimi „New York
Times”, „Washington Post”, „Die Welt”, „La Repubblica”. Zwracają uwagę, że to się stało w takim miejscu w dzień
pamięci o Holokauście.
NIE ZAUWAŻYŁEM
- Tam nie zdarzyło się nic tragicznego, na Boga! Wypowiadaliśmy
się w sposób patriotyczny - twierdzi Piotr Rybak, lat 60, elektromonter, po
rozwodzie, pięcioro dzieci. Pokazuje esemesy, jakie dostaje od ludzi: Brawo
panie Piotrze! Niech się pan nie poddaje!
W listopadzie 2015 roku, gdy na wrocławskim rynku spalił
kukłę Żyda, też wielu mu gratulowało. Kukła miała 120 centymetrów,
sporą głowę zrobioną z piłki do koszykówki, czarne oczy, duży nos, pejsy,
kapelusz, chałat, a w lewej ręce flagę Unii Europejskiej. Żeby dobrze się paliła,
trzeba ją było obficie polać benzyną. Tłum krzyczał: „Polska dla Polaków!”.
Patrzyło na to 28 policjantów. Żaden nie interweniował. Później tłumaczyli:
„Nie widziałem momentu stawiania tej kukły”; „Nie wiem, jak wyglądała”;
„Skandowano jakieś hasła, ale jakiej były treści, nie pamiętam”. Do prokuratury
wpłynęło wówczas wiele zawiadomień od ludzi oburzonych i tą manifestacją, i
brakiem reakcji policji. Oczekiwali, że prokuratura szybko zbada sprawę, były
nagrania, zdjęcia. Pierwszy tom akt to głównie zawiadomienia, załączniki do
zawiadomień i ponaglające pytania do prokuratury, czy podjęła działania. Pyta
rzecznik praw obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Pełnomocnik
ocalałych z Holokaustu i ich potomków kilka razy prosi o informację i nic. Składa
pismo procesowe. Nic. Składa zażalenie. Odrzucone. Składa więc zażalenie na
odrzucenie zażalenia.
Choć osoby pochodzenia żydowskiego, które cudem przeżyły II
wojnę światową, boją się ewentualnej zemsty narodowców, to jednak decydują się
wystąpić w tej sprawie, opowiedzieć, jak bardzo zranił i przeraził je widok
płonącej kukły.
Pani Elżbieta (jeden dziadek zginął
w Katyniu od strzału w tył głowy, drugi spalony w synagodze) mówi, że polewanie
benzyną i podpalanie nasunęło jej najgorsze skojarzenia z Zagładą. - Dla nas
spalenie czyjejś podobizny jest równoznaczne z wykonaniem kary śmierci - mówi.
I wyjaśnia, jak bardzo ci wszyscy, których zna, boją się, co będzie dalej. Jak
będą wyglądać następne akty agresji. Pobicie na ulicy? Spalenie mieszkania?
Pani Joanna (urodziła się tuż przed II wojną) działa w
stowarzyszeniu Dzieci Holocaustu, mówi, że wielu tam odebrało to spalenie
kukły jako przypomnienie tego, co stało się z ich najbliższymi, i że oni sami
cudem zostali przy życiu. - Jesteśmy wychowani przez polskie rodziny i sprawca tego czynu obraża właśnie tych, którzy nas
uratowali i dla których zachowujemy wdzięczność do końca życia.
Pan Artur: - Taki czyn w Polsce,
gdzie spalono wiele milionów europejskich i polskich
Żydów, podpalenie kukły Żyda jest jednoznacznie karygodne, bulwersujące, wręcz
perwersyjne.
Gdy w końcu, po wielu miesiącach, sprawa trafia do sądu i
zapada wyrok: 10 miesięcy pozbawienia wolności, Rybak jest zdumiony jego
koledzy krzyczą: skandal! Pytają, ile sędzia dostał za ten wyrok? Po rozprawie
na sędziego Marka Górnego spływa hejt, nazywany jest bandytą, oprawcą,
żydokomuną. I choć przygotuje uzasadnienie na 21 stron, wyrok się nie utrzyma.
- Najpierw prokuratura przeciągała sprawę, a gdy zapadł
wyrok, robiła wszystko, by go złagodzić. To kuriozalne - mówi Konrad
Dulkowski, prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i
Ksenofobicznych, który śledzi poczynania Rybaka. Oczywiście monitorował też
tamtą sprawę. Prokuratura złożyła apelację szybciej, niż zrobił to obrońca
Rybaka. Domaga się dla niego - zamiast więzienia - prac społecznych. Gdy
ostatecznie sąd obniża karę do trzech miesięcy pozbawienia wolności, i tak jest
niezadowolenie. Koledzy Rybaka krzyczą: sędzia kalosz. A on sam pisze do
ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, żeby przedstawił jego sprawę
prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Oczekuje ułaskawienia. Trzy dni później - na
prośbę Prokuratury Krajowej - sąd śle akta sprawy do Warszawy.
ODBIJANIE
Akta krążą, wyrok pozbawienia wolności zamienia
się w dozór elektroniczny. Rybak ma bransoletkę i nakaz przebywania w domu od
godziny 19 do 9 rano. Zwycięstwo! Świętują z byłym księdzem Jackiem Międlarem.
Rozsiadają się zadowoleni na dziedzińcu przed wrocławską synagogą Pod Białym
Bocianem. Nagrywają filmik, w którym Międlar chwali reformy Ziobry i Jakiego.
- Widzicie - mówi - ja do
więzienia nie idę, Piotr do więzienia nie idzie.
Później wypłynie nagranie z konwencji Solidarnej Polski
zorganizowanej w 2014 roku, na której Rybak macha chorągiewką, śpiewając z
Ziobrą i Jakim: „Żeby Polska była Polską”. Pojawia się na zdjęciach nie tylko
obok nich, ale i obok Andrzeja Dery Beaty Kempy.
Gdy pytam go o tamte czasy, wspomina: - Byłem wtedy
przewodniczącym Ruchu Oburzonych, zawarliśmy z Solidarną Polską taką cichą
umowę o współpracy, ci sami ludzie, którzy
byli u Rybaka, byli w Solidarnej Polsce. Miałem nawet propozycję ze strony pani
Kempy, żebym startował na posła.
Znajomy Rybaka (siwy 80-latek), który ostatnio często w
czasie manifestacji stoi przy nim, przysłuchuje się naszej rozmowie i narzeka,
że zahacza o sprawy sprzed kilku lat i o palenie kukły, a co to ma teraz do
rzeczy?
Tymczasem przyglądając się jednej sprawie Piotra Rybaka,
można prześledzić, jak politycy, którzy są teraz u władzy, zbliżali się do
skrajnej prawicy. Po tym jak Rybak przechodzi z narodowcami przez Oświęcim,
Paweł Rabiej z Nowoczesnej pyta na Twitterze: „Jak długo jeszcze? Jak długo i
czego jeszcze trzeba, żeby zareagować?”. Szef MSWiA Joachim Brudziński
odpisuje: „Zareagować na co? Na to, że ktoś ma nie po kolei w głowie i za całe
zło tego świata i swoje frustracje wini taki czy inny naród?”. Dziwił się, że
ktoś próbuje obarczać winą rząd za antysemityzm w głowach „szurniętych zdrowo
głupków”.
Rybak natychmiast zapowiedział, że pozwie Brudzińskiego.
Do tego rządu już od jakiegoś czasu nie ma przekonania. -
Stracili nasze poparcie i już go nie
odzyskają. Przynajmniej jeśli chodzi o moich narodowców, moich patriotów. A
proszę zauważyć, że coraz więcej osób idzie w kierunku Rybaka - mówi.
- Na całej prawicy jest nagły odwrót od PiS. Poczuli się
silni, już nie potrzebują jakiegoś protektora. Widząc, że w Marszu
Niepodległości w Warszawie idzie ich 200-250 tysięcy, uznali, że dostatecznie
dużo znaczą - tłumaczy Konrad Dulkowski.
Rybak zauważył to nawet w
więzieniu, bo sąd penitencjarny - za łamanie warunków odbywania kary w dozorze
elektronicznym - zdecydował jednak, żeby część kary odbył w celi.
- Od strażników więziennych po osadzonych - wyłącznie wyrazy
sympatii. Każdy w więzieniu ma szkiełko, czyli telewizor, rozpoznali mnie.
Mówili: „Boże, jak ja cię szanuję za to, co robisz dla Polski”.
Dzięki temu, że jestem, kim jestem, telefon miałem bez
kłopotów. Kolejka stała, ale jak podchodziłem, było: odsunąć się, Pierwszy
Patriota chce zadzwonić.
Mogłem chodzić w koszulce z orłem
i mieć w celi biało-czerwoną flagę, choć ogólnie jest
zakaz. Powiedziałem: niech ktoś spróbuje ściągnąć. Na pamiątkę koledzy z celi
zrobili mi za darmo dziarę na przedramieniu: wielki krzyż i napis: „Bóg, honor,
ojczyzna”.
- Po tym marszu w Oświęcimiu w sieci jest wysyp
antyżydowskich komentarzy - mówi Konrad Dulkowski. - Ci ludzie szczerze
wierzą, że jest jakiś spisek żydowski, również w rządzie. Gdy patrzę na ich
twarze i na to, co wypisują, widzę, że dziś pogromy mogłyby się powtórzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz