czwartek, 21 marca 2019

Co wiedział Anatol Lawina?



Hałas wokół interesów Srebrnej i PiS nie milknie, wszyscy mają w pamięci aferę KNF. Niewyjaśniona sprawa śmierci Anatola Lawiny z kolei skłania do przypomnienia afery FOZZ, którą badał, i udziału w niej tzw. ludzi prawicy.

Kiedy w marcu ubiegłego roku przywieziono do Polski ukry­wającego się przez 12 lat w USA biznesmena Dariusza Przywieczerskiego, jednego z bohate­rów afery Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oznajmił: „W aferę FOZZ uwikłani byli niezwykle wpływowi ludzie z wielu środowisk, przede wszystkim ze służb dawnego PRL, aparatu komu­nistycznego, ludzie związani z aparatem władzy Pojawili się też ludzie związani ze służbami sowieckimi oraz zwykli ban­dyci i gangsterzy”. Minister pominął mil­czeniem wątek wynikający ze złożonych pod przysięgą zeznań Anatola Lawiny, który w 2003 r. mówił o uwikłaniu w FOZZ ludzi tzw. prawicy.
   Zapomnieli o zeznaniach Lawiny pra­wicowi komentatorzy wyrażający opi­nię, że gdyby żył Anatol Lawina, byłby dumny z Prawa i Sprawiedliwości, bo tak konsekwentnie parło, aby sprawę FOZZ wyjaśnić. Jarosław Kaczyński w wywia­dzie radiowym stwierdził: „Pan Lawina opowiadał o tym, że obrońcami FOZZ, bo on na temat FOZZ jako pracownik NIK bardzo wiele wiedział, byli bardzo promi­nentni politycy tamtego czasu. Trudno mi powiedzieć, czy ta omerta, ta zmowa milczenia wokół afery będzie w dalszym ciągu trwała”.
   W odpowiedzi trójka dzieci Anatola Lawiny opublikowała w „Gazecie Wybor­czej” list otwarty. Fragment: „Protestuje­my przeciwko temu, by nasz ojciec, który walczył o demokrację w Polsce, stawał się narzędziem propagandy partii PiS, która niszczy demokrację i konstytucję”.
   I dalej: „Politycy PiS manipulują opi­nią publiczną, przywołując tylko frag­mentarycznie ustalenia naszego ojca, nie wspominając o tym, że za jednych z wielu beneficjentów FOZZ wymieniał on braci Kaczyńskich i ich ugrupowa­nie polityczne”.
   Anatol Lawina w czasach PRL był opo­zycjonistą, współpracownikiem KOR, działaczem Prymasowskiego Komitetu Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Po wprowadzeniu stanu wojennego był prawie rok internowany. Po wyjściu nadal działał w konspiracji. Wyniósł z tego czasu nawyki, które pozo­stały mu do końca życia. Często zmieniał mieszkania. Wobec obcych pozostawał nieufny. Bliskim i przyjaciołom nie ujaw­niał swoich planów, a informacje daw­kował wstrzemięźliwie. Córka Anatola Lawiny Jagna Kofta zapamiętała, że oj­ciec nigdy nie opowiadał jej i rodzeństwu o swoich sprawach, czasami tylko coś mgliście wspominał. - Tak jakby nie chciał obarczać nas wiedzą, która mogłaby oka­zać się niebezpieczna - mówi.

1 W 1989 r. Lawina podjął pracę w Naj­wyższej Izbie Kontroli jako dyrektor Zespołu Analiz Systemowych. To on nadzorował badaną później przez in­spektora Michała Falzmanna sprawę malwersacji w FOZZ. W 1994 r. w wyniku nieporozumień z ówczesnym prezesem NIK Lechem Kaczyńskim odszedł. Póź­niej pracował w Kancelarii Sejmu i jako radca generalny w Sejmowym Ośrod­ku Informatyki. W 2006 r. po krótkim pobycie w szpitalu zmarł. Jako przy­czynę śmierci podano niewydolność oddechowo-krążeniową.
   Lawina był w NIK bezpośrednim prze­łożonym inspektora Michała Falzmanna, który ujawnił mediom swoje ustalenia dotyczące FOZZ, za co Lawina zawiesił go w obowiązkach. Dwa dni później, 18 lipca 1991 r., 38-letni Falzmann zmarł nagle na zawał serca. Niespełna trzy miesiące później, ówczesny prezes NIK Walerian Pańko zginął w wypadku samochodowym pod Piotrkowem Trybunalskim. Dwaj po­licjanci, którzy pierwsi dotarli na miejsce katastrofy, wkrótce się utopili, łowiąc ryby z łódki. Ten łańcuch nagłych śmierci wy­wołał spekulacje, że jakieś tajemnicze komando likwiduje osoby, które weszły w posiadanie wiedzy na temat FOZZ.
   Po 15 latach do listy ofiar dołączono też Anatola Lawinę. Wydaje się, że aku­rat w jego przypadku okoliczności, które doprowadziły do śmierci, wciąż pozosta­ją niewyjaśnione. Jego dzieci we wspo­mnianym liście napisały: „Nasz ojciec zmarł 16 września 2006 roku w wyniku komplikacji zdrowotnych po kolejnym pobiciu przez nieznanych sprawców. W tym czasie Lech Kaczyński był prezy­dentem Polski, a premierem Jarosław Ka­czyński. Śledztwo w tej sprawie prowadzi­ła Prokuratura Rejonowa na Żoliborzu, a Prokuratorem Generalnym był Zbigniew Ziobro. Umorzyła sprawę, uznając pobi­cie za czyn przypadkowego kryminalisty wbrew przedstawionym oczywistym fak­tom. Wcześniej ojciec otrzymywał liczne pogróżki, w tym telefoniczne od anoni­mowych osób, żądających, by przestał zajmować się aferą FOZZ”.
   W 2003 r. w procesie osób oskarżonych o malwersacje pieniędzy z FOZZ Anatol Lawina złożył zeznania jako świadek. Mówił m.in. o osobach i instytucjach korzystających ze środków FOZZ. Wśród beneficjentów wymienił Porozumienie Centrum, partię braci Kaczyńskich. Twier­dził, że pośrednikami w przekazywaniu pieniędzy byli Adam Glapiński, dzisiejszy prezes NBR oraz Heathcliff Janusz Pineiro Iwanowski, młody biznesmen pochodze­nia kubańskiego sympatyzujący wtedy z prawicą. Natychmiast zabrał głos Lech Kaczyński. W wywiadzie udzielonym „No­wej Trybunie Opolskiej” zarzucił Lawinie kłamstwo. Na pytanie dziennikarza, dla­czego były dyrektor NIK miałby kłamać, odrzekł: „To jest mój osobisty wróg, którego usunąłem z NIK za kompletny brak zrównoważenia i zachowania, które nadawałyby się raczej dla lekarza, a nie dla mnie, prawnika”.
   Dwa lata wcześniej w POLITYCE w artykule „Pośrednik” (nr 16/01) przy­toczyliśmy relację Heathcliffa Pineiro, potwierdzającą późniejsze zeznania Ana­tola Lawiny. Pineiro mówił, że prywatnie wspierał Glapińskiego, dając mu pieniądze na ubrania i przekazując datki na Porozu­mienie Centrum. Twierdził też, że przekazał za pośrednictwem głównie Glapińskie­go ok. 600 tys. dol. z FOZZ na rzecz partii braci Kaczyńskich. W zamian Grzegorz Żemek miał zostać wiceprezesem NBP. Planowano też stworzyć zaplecze finan­sowe dla Porozumienia Centrum w po­staci banku. Żemek miał wyasygnować na ten cel 5 mln dol. ze środków FOZZ. Bank nie powstał, bo Żemka aresztowano. Adam Glapiński, pytany wówczas przez POLITYKĘ, czy brał pieniądze od Pineiro, odrzekł, że to absolutna fantazja. Zaprze­czył też, jakoby znał Grzegorza Żemka lub kogokolwiek z FOZZ. Tymczasem    Jarosław Kaczyński w jednym z pism sądowych na­pisał wprost, że to na prośbę Glapińskiego spotkał się z Żemkiem. Odbył też jedno spotkanie z Pineiro.
Jeżeli dzisiejsze tłumaczenia Kaczyń­skiego i innych polityków PiS w sprawie spółki Srebrna brzmią pokrętnie, to nie mniej pokrętnie brzmiały przed kilkunastu laty ich próby odcięcia się od sprawy FOZZ.

2 Anatola Lawinę nieznani sprawcy pobili przynajmniej trzy razy. Jego ówczesna partnerka Anna Kowalska (dane zmienione) pamięta, że do pierw­szego pobicia doszło na ul. Żytniej. Spraw­cami byli dwaj młodzi mężczyźni. - Anatol zgłosił to na policji, ale sprawie nie nada­no biegu - opowiada. Później na Żoliborzu ktoś uderzył Lawinę kijem bejsbolowym i uciekł. Tego sprawcy też nie namierzo­no. Kowalska nie pamięta dokładnych dat tych zdarzeń, ale uważa, że istniał związek czasowy z zeznaniami, jakie składał w są­dzie w sprawie FOZZ.
   Do trzeciego pobicia doszło 12 stycznia 2005 r. ok. godz. 23 przy wejściu do klatki schodowej budynku przy ul. Reymonta na Bielanach. Ustalono, że Anatol Lawina odwiedził wieczorem córkę Jagnę miesz­kającą na Ursynowie. Potem tramwajem pojechał na Bielany, do mieszkania, w którym czasowo mieszkał. Z tramwaju wy­siadł u zbiegu Broniewskiego i Reymon­ta. Zauważył, że wysiadło również dwóch mężczyzn, którzy szli za nim w pewnej odległości. Zatelefonował do Jagny i po­wiedział jej, że wypłacił pieniądze, bo­dajże 2 tys. zł, dla drugiej córki Bogny, ale zapomniał je przekazać. - I  wtedy nagle telefon zamilkł-wspomina Jagna Kofta.
   To był moment, kiedy mężczyźni, którzy wysiedli z tramwaju, zaatakowali Lawinę. Bili fachowo po brzuchu i głowie, kopali, nawet wtedy, gdy leżał już na śniegu. Pro­kuratura oszacowała straty, jakich doznał, na ponad 10 tys. zł - ukradziono mu tele­fon komórkowy Nokia i 100 zł, zniszczono okulary warte 3,5 tys. zł oraz wybito kilka zębów. W prokuratorskich aktach nie od­notowano jednak, że sprawcy pozostawili przy swojej ofierze kopertę, w której było 2 tys. zł. - Ojciec powiedział mi później, że bandyci zajrzeli do tej koperty i położy­li ją obok niego na śniegu. Pieniędzy nie wzięli - mówi Jagna Kofta. - Powiedział też, że bili go tak, żeby nie zabić.
   Według partnerki Lawiny Anny Ko­walskiej sprawcy działali profesjonalnie: - Musieli wiedzieć, że krótko wcześniej To­tek przechodził operację kręgosłupa. Bijąc go, uderzali w tę operowaną część kręgo­słupa i uszkodzili kilka kręgów. To wska­zywało, że nie chcą go zabić, ale uczynić inwalidą do końca życia.
   Śledztwo w sprawie napadu i pobicia prowadziła Prokuratura Rejonowa dla Warszawy Żoliborza. Świadkowie nie widzieli twarzy napastników, a jedynie ich sylwetki. Pokrzywdzony widział tylko profil twarzy jednego ze sprawców. Przy pomocy operatorów sieci komórkowych ustalono, że z telefonu skradzionego Lawinie korzystało kolejno czterech męż­czyzn. Pierwszy z nich zeznał, że telefon kupił na giełdzie w Płocku, użyczył go koledze, a potem sprzedał znajomemu, który z kolei sprzedał aparat swojemu bratu. Prokuratura nie weryfikowała ich zeznań, przyjmując, że ich wersja brzmi wiarygodnie. Okazano ich zdjęcia po­krzywdzonemu. Anatol Lawina stwier­dził, że jeden z mężczyzn przypomina mu sprawcę, ale podczas konfrontacji nie rozpoznał nikogo. Problem polegał na tym, że do okazania doszło półtora roku po zdarzeniu. W tym czasie Lawi­na już ciężko chorował, odczuwał skutki pobicia. Przebył w szpitalu operację i za­raz po niej wypisał się na własną prośbę. Umarł w swoim łóżku 16 września 2006 r.

3 W sprawę pobicia Anatola Lawiny za­angażowała się Fundacja Helsińska, a Jagna Kofta wynajęła adwokata, aby czuwał nad przebiegiem śledztwa. Ten po dokonaniu analizy materiałów z akt sprawy wytknął prokuraturze opieszałość i niekonsekwencję. Nie zweryfikowano zeznań osób używających skradzionego telefonu. Już 13 stycznia, czyli następnego dnia po napadzie, telefon współpracował z numerami abonenckimi braci Marcina i Michała P. Obaj zeznali jednak, że aparat nabyli dopiero w listopadzie 2005 r. Proku­ratura nie dopatrzyła się tutaj matactwa.
   Świadków w sprawie przesłuchiwano z dużym opóźnieniem. Artura S., który widział przebieg napadu, przesłuchano dopiero po trzech miesiącach. Męża Jagny Kofty wezwano na przesłuchanie półtora roku po zdarzeniu. Strażników miejskich penetrujących po nocy po napadzie oko­liczne ulice odpytano dopiero po 21 mie­siącach - nic już nie pamiętali. Po zażale­niach adwokata prokuratura trzykrotnie wznawiała umarzane wcześniej śledztwo, aby ostatecznie umorzyć je 31 sierpnia 2007 r. z powodu niewykrycia sprawców.
   Nie wiemy, czy napady na Anatola La­winę miały związek z jego zeznaniami w sprawie FOZZ obciążającymi polityków Porozumienia Centrum, ale pewne jest, że z racji pracy w NIK wiedział dużo o trans­ferach pieniędzy z FOZZ. - Powiedział mi. kiedyś, że po tym, jak złożył zeznania w sądzie, do jego pokoju w Sejmie, gdzie wówczas pracował, wszedł jakiś poseł i krzyczał: chyba zwariowałeś, przecież cię zabiją - wspomina Jagna Kofta.
   I inna scena z przeszłości. W 1993 r. po manifestacji przeciwko Lechowi Wa­łęsie zorganizowanej przez działaczy PC, podczas której spalono kukłę ówczes­nego prezydenta, Anatol Lawina po­wiedział do Jagny: Pamiętaj, Kaczyńscy są najbardziej niebezpiecznymi ludźmi w tym kraju.

1 komentarz:

  1. Bardzo się cieszę, że mogę podzielić się z nami swoimi doświadczeniami. Nazywam się Brenda i byłem szczęśliwy. Dopóki mój mąż nie powiedział, że go zdradzam, oboje staliśmy się dokuczliwymi parami, nie mógł w to uwierzyć, ani nie zaufał moim słowom, więc złożyliśmy wniosek o rozwód, później zostaliśmy rozdzieleni i ślubowaliśmy, że nigdy się nie pogodzimy. Długo próbowałem iść dalej, ale nie mogłem pozostać bez niego, więc zacząłem poszukiwania powrotu męża, a potem skierowano mnie do Dr.IZOYA. Świetny człowiek, którego spotkałem, rzucił zaklęcie miłosne i zmusił mojego męża do powrotu w ciągu 24 godzin. dzięki temu jestem tutaj, aby udostępnić kontakt dr IZOYA, skontaktować się z nim poprzez drizayaomosolution@gmail.com. Jest naprawdę potężny i specjalizuje się w następujących sprawach ...
    (1) Kochaj zaklęcia wszelkiego rodzaju. (2) Przestań rozwodzić się. (3) Zakończ jałowość. (4) Potrzebujesz pomocy duchowej.

    OdpowiedzUsuń