Hałas wokół interesów
Srebrnej i PiS nie milknie, wszyscy mają w pamięci aferę KNF. Niewyjaśniona
sprawa śmierci Anatola Lawiny z kolei skłania do przypomnienia afery FOZZ,
którą badał, i udziału w niej tzw. ludzi prawicy.
Kiedy
w marcu ubiegłego roku przywieziono do Polski ukrywającego się przez 12 lat w
USA biznesmena Dariusza Przywieczerskiego, jednego z bohaterów afery Funduszu
Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
oznajmił: „W aferę FOZZ uwikłani byli niezwykle wpływowi ludzie z wielu
środowisk, przede wszystkim ze służb dawnego PRL, aparatu komunistycznego,
ludzie związani z aparatem władzy Pojawili się też ludzie związani ze służbami
sowieckimi oraz zwykli bandyci i gangsterzy”. Minister pominął milczeniem
wątek wynikający ze złożonych pod przysięgą zeznań Anatola Lawiny, który w 2003
r. mówił o uwikłaniu w FOZZ ludzi tzw. prawicy.
Zapomnieli o zeznaniach Lawiny prawicowi komentatorzy
wyrażający opinię, że gdyby żył Anatol Lawina, byłby dumny z Prawa i
Sprawiedliwości, bo tak konsekwentnie parło, aby sprawę FOZZ wyjaśnić. Jarosław
Kaczyński w wywiadzie radiowym stwierdził: „Pan Lawina opowiadał o tym, że
obrońcami FOZZ, bo on na temat FOZZ jako pracownik NIK bardzo wiele wiedział,
byli bardzo prominentni politycy tamtego czasu. Trudno mi powiedzieć, czy ta
omerta, ta zmowa milczenia wokół afery będzie w dalszym ciągu trwała”.
W odpowiedzi trójka dzieci Anatola Lawiny opublikowała w
„Gazecie Wyborczej” list otwarty. Fragment: „Protestujemy przeciwko temu, by
nasz ojciec, który walczył o demokrację w Polsce, stawał się narzędziem
propagandy partii PiS, która niszczy demokrację i konstytucję”.
I dalej: „Politycy PiS manipulują opinią publiczną,
przywołując tylko fragmentarycznie ustalenia naszego ojca, nie wspominając o
tym, że za jednych z wielu beneficjentów FOZZ wymieniał on braci Kaczyńskich i
ich ugrupowanie polityczne”.
Anatol Lawina w czasach PRL był opozycjonistą,
współpracownikiem KOR, działaczem Prymasowskiego Komitetu Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Po wprowadzeniu stanu wojennego był prawie
rok internowany. Po wyjściu nadal działał w konspiracji. Wyniósł z tego czasu
nawyki, które pozostały mu do końca życia. Często zmieniał mieszkania. Wobec
obcych pozostawał nieufny. Bliskim i przyjaciołom nie ujawniał swoich planów,
a informacje dawkował wstrzemięźliwie. Córka Anatola Lawiny Jagna Kofta
zapamiętała, że ojciec nigdy nie opowiadał jej i rodzeństwu o swoich sprawach, czasami tylko coś mgliście wspominał. - Tak
jakby nie chciał obarczać nas wiedzą, która mogłaby okazać się niebezpieczna -
mówi.
1 W
1989 r. Lawina podjął pracę w Najwyższej Izbie Kontroli jako dyrektor Zespołu
Analiz Systemowych. To on nadzorował badaną później przez inspektora Michała
Falzmanna sprawę malwersacji w FOZZ. W 1994 r. w wyniku nieporozumień z
ówczesnym prezesem NIK Lechem Kaczyńskim odszedł. Później pracował w
Kancelarii Sejmu i jako radca generalny w Sejmowym Ośrodku Informatyki. W 2006
r. po krótkim pobycie w szpitalu zmarł. Jako przyczynę śmierci podano
niewydolność oddechowo-krążeniową.
Lawina był w NIK bezpośrednim przełożonym inspektora
Michała Falzmanna, który ujawnił mediom swoje ustalenia dotyczące FOZZ, za co
Lawina zawiesił go w obowiązkach. Dwa dni później, 18 lipca 1991 r., 38-letni
Falzmann zmarł nagle na zawał serca. Niespełna trzy miesiące później, ówczesny
prezes NIK Walerian Pańko zginął w wypadku samochodowym pod Piotrkowem
Trybunalskim. Dwaj policjanci, którzy pierwsi dotarli na miejsce katastrofy,
wkrótce się utopili, łowiąc ryby z łódki. Ten łańcuch nagłych śmierci wywołał
spekulacje, że jakieś tajemnicze komando likwiduje osoby, które weszły w
posiadanie wiedzy na temat FOZZ.
Po 15 latach do listy ofiar dołączono też Anatola Lawinę.
Wydaje się, że akurat w jego przypadku okoliczności, które doprowadziły do
śmierci, wciąż pozostają niewyjaśnione. Jego dzieci we wspomnianym liście
napisały: „Nasz ojciec zmarł 16 września 2006 roku w wyniku komplikacji
zdrowotnych po kolejnym pobiciu przez nieznanych sprawców. W tym czasie Lech
Kaczyński był prezydentem Polski, a premierem Jarosław Kaczyński. Śledztwo w
tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa na Żoliborzu, a Prokuratorem
Generalnym był Zbigniew Ziobro. Umorzyła sprawę, uznając pobicie za czyn
przypadkowego kryminalisty wbrew przedstawionym oczywistym faktom. Wcześniej
ojciec otrzymywał liczne pogróżki, w tym telefoniczne od anonimowych osób,
żądających, by przestał zajmować się aferą FOZZ”.
W 2003 r. w procesie osób oskarżonych o malwersacje pieniędzy z FOZZ Anatol Lawina złożył zeznania
jako świadek. Mówił m.in. o osobach i instytucjach korzystających ze środków
FOZZ. Wśród beneficjentów wymienił Porozumienie Centrum, partię braci
Kaczyńskich. Twierdził, że pośrednikami w przekazywaniu pieniędzy byli Adam
Glapiński, dzisiejszy prezes NBR oraz Heathcliff Janusz Pineiro Iwanowski, młody biznesmen pochodzenia kubańskiego
sympatyzujący wtedy z prawicą. Natychmiast zabrał głos Lech Kaczyński. W
wywiadzie udzielonym „Nowej Trybunie Opolskiej” zarzucił Lawinie kłamstwo. Na
pytanie dziennikarza, dlaczego były dyrektor NIK miałby kłamać, odrzekł: „To
jest mój osobisty wróg, którego usunąłem z NIK za kompletny brak zrównoważenia
i zachowania, które nadawałyby się raczej dla lekarza, a nie dla mnie,
prawnika”.
Dwa lata wcześniej w POLITYCE w artykule „Pośrednik” (nr
16/01) przytoczyliśmy relację Heathcliffa Pineiro, potwierdzającą
późniejsze zeznania Anatola Lawiny. Pineiro mówił, że
prywatnie wspierał Glapińskiego, dając mu pieniądze na ubrania i przekazując
datki na Porozumienie Centrum. Twierdził też, że przekazał za pośrednictwem
głównie Glapińskiego ok. 600 tys. dol. z FOZZ na rzecz partii braci
Kaczyńskich. W zamian Grzegorz Żemek miał zostać wiceprezesem NBP. Planowano
też stworzyć zaplecze finansowe dla Porozumienia Centrum w postaci banku.
Żemek miał wyasygnować na ten cel 5 mln dol. ze środków FOZZ. Bank nie powstał,
bo Żemka aresztowano. Adam Glapiński, pytany wówczas przez POLITYKĘ, czy brał
pieniądze od Pineiro,
odrzekł, że to absolutna fantazja. Zaprzeczył
też, jakoby znał Grzegorza Żemka lub kogokolwiek z FOZZ. Tymczasem Jarosław Kaczyński
w jednym z pism sądowych napisał wprost, że to na prośbę Glapińskiego spotkał
się z Żemkiem. Odbył też jedno spotkanie z Pineiro.
Jeżeli dzisiejsze tłumaczenia
Kaczyńskiego i innych polityków PiS w sprawie spółki Srebrna brzmią pokrętnie,
to nie mniej pokrętnie brzmiały przed
kilkunastu laty ich próby odcięcia się od sprawy FOZZ.
2 Anatola Lawinę nieznani sprawcy pobili przynajmniej trzy
razy. Jego ówczesna partnerka Anna Kowalska (dane zmienione) pamięta, że do
pierwszego pobicia doszło na ul. Żytniej. Sprawcami byli dwaj młodzi
mężczyźni. - Anatol zgłosił to na policji, ale sprawie nie nadano biegu - opowiada.
Później na Żoliborzu ktoś uderzył Lawinę kijem bejsbolowym i uciekł. Tego sprawcy też nie namierzono. Kowalska nie
pamięta dokładnych dat tych zdarzeń, ale uważa, że istniał związek czasowy z
zeznaniami, jakie składał w sądzie w sprawie FOZZ.
Do trzeciego pobicia doszło 12 stycznia 2005 r. ok. godz. 23 przy
wejściu do klatki schodowej budynku przy ul. Reymonta na Bielanach. Ustalono,
że Anatol Lawina odwiedził wieczorem córkę Jagnę mieszkającą na Ursynowie.
Potem tramwajem pojechał na Bielany, do mieszkania, w którym czasowo mieszkał.
Z tramwaju wysiadł u zbiegu Broniewskiego i Reymonta. Zauważył, że wysiadło
również dwóch mężczyzn, którzy szli za nim w pewnej odległości. Zatelefonował
do Jagny i powiedział jej, że wypłacił pieniądze, bodajże 2 tys. zł, dla
drugiej córki Bogny, ale zapomniał je przekazać. - I wtedy nagle telefon zamilkł-wspomina Jagna
Kofta.
To był moment, kiedy mężczyźni, którzy wysiedli z tramwaju, zaatakowali
Lawinę. Bili fachowo po brzuchu i głowie, kopali, nawet wtedy, gdy leżał już na
śniegu. Prokuratura oszacowała straty, jakich doznał, na ponad 10 tys. zł -
ukradziono mu telefon komórkowy Nokia i 100 zł, zniszczono okulary warte 3,5 tys. zł oraz wybito kilka zębów. W prokuratorskich
aktach nie odnotowano jednak, że sprawcy pozostawili przy swojej ofierze
kopertę, w której było 2 tys. zł. - Ojciec
powiedział mi później, że bandyci zajrzeli do tej koperty i położyli ją obok
niego na śniegu. Pieniędzy nie wzięli - mówi Jagna Kofta. - Powiedział
też, że bili go tak, żeby nie zabić.
Według partnerki Lawiny Anny Kowalskiej sprawcy działali
profesjonalnie: - Musieli wiedzieć, że krótko wcześniej Totek przechodził
operację kręgosłupa. Bijąc go, uderzali w tę operowaną część kręgosłupa i
uszkodzili kilka kręgów. To wskazywało, że nie chcą go zabić, ale uczynić
inwalidą do końca życia.
Śledztwo w sprawie napadu i pobicia prowadziła Prokuratura Rejonowa dla
Warszawy Żoliborza. Świadkowie nie widzieli twarzy napastników, a jedynie ich
sylwetki. Pokrzywdzony widział tylko profil twarzy jednego ze sprawców. Przy
pomocy operatorów sieci komórkowych ustalono, że z telefonu skradzionego
Lawinie korzystało kolejno czterech mężczyzn.
Pierwszy z nich zeznał, że telefon kupił na giełdzie w Płocku, użyczył go
koledze, a potem sprzedał znajomemu, który z kolei sprzedał aparat swojemu
bratu. Prokuratura nie weryfikowała ich zeznań, przyjmując, że ich wersja brzmi
wiarygodnie. Okazano ich zdjęcia pokrzywdzonemu. Anatol Lawina stwierdził, że
jeden z mężczyzn przypomina mu sprawcę, ale podczas konfrontacji nie rozpoznał
nikogo. Problem polegał na tym, że do okazania doszło półtora roku po
zdarzeniu. W tym czasie Lawina już ciężko chorował, odczuwał skutki pobicia.
Przebył w szpitalu operację i zaraz po niej wypisał się na własną prośbę.
Umarł w swoim łóżku 16 września 2006 r.
3 W
sprawę pobicia Anatola Lawiny zaangażowała się Fundacja Helsińska, a Jagna
Kofta wynajęła adwokata, aby czuwał nad przebiegiem śledztwa. Ten po dokonaniu
analizy materiałów z akt sprawy wytknął prokuraturze opieszałość i niekonsekwencję. Nie zweryfikowano zeznań osób używających
skradzionego telefonu. Już 13 stycznia, czyli następnego dnia po napadzie,
telefon współpracował z numerami abonenckimi braci Marcina i Michała P. Obaj zeznali jednak, że aparat nabyli dopiero w
listopadzie 2005 r. Prokuratura nie dopatrzyła się tutaj matactwa.
Świadków w sprawie przesłuchiwano z dużym opóźnieniem. Artura S., który widział przebieg napadu, przesłuchano dopiero po
trzech miesiącach. Męża Jagny Kofty wezwano na przesłuchanie półtora roku po
zdarzeniu. Strażników miejskich penetrujących po nocy po napadzie okoliczne
ulice odpytano dopiero po 21 miesiącach - nic już nie pamiętali. Po zażaleniach
adwokata prokuratura trzykrotnie wznawiała umarzane wcześniej śledztwo, aby
ostatecznie umorzyć je 31 sierpnia 2007 r. z powodu niewykrycia sprawców.
Nie wiemy, czy napady na Anatola Lawinę miały związek z jego zeznaniami
w sprawie FOZZ obciążającymi polityków Porozumienia Centrum, ale pewne jest, że
z racji pracy w NIK wiedział dużo o transferach pieniędzy z FOZZ. - Powiedział
mi. kiedyś, że po tym, jak złożył zeznania w sądzie, do jego pokoju w Sejmie,
gdzie wówczas pracował, wszedł jakiś poseł i krzyczał: chyba zwariowałeś, przecież cię zabiją - wspomina Jagna Kofta.
I inna scena z przeszłości. W 1993 r. po manifestacji przeciwko Lechowi
Wałęsie zorganizowanej przez działaczy PC, podczas której spalono kukłę ówczesnego
prezydenta, Anatol Lawina powiedział do Jagny: Pamiętaj, Kaczyńscy są
najbardziej niebezpiecznymi ludźmi w tym kraju.
Bardzo się cieszę, że mogę podzielić się z nami swoimi doświadczeniami. Nazywam się Brenda i byłem szczęśliwy. Dopóki mój mąż nie powiedział, że go zdradzam, oboje staliśmy się dokuczliwymi parami, nie mógł w to uwierzyć, ani nie zaufał moim słowom, więc złożyliśmy wniosek o rozwód, później zostaliśmy rozdzieleni i ślubowaliśmy, że nigdy się nie pogodzimy. Długo próbowałem iść dalej, ale nie mogłem pozostać bez niego, więc zacząłem poszukiwania powrotu męża, a potem skierowano mnie do Dr.IZOYA. Świetny człowiek, którego spotkałem, rzucił zaklęcie miłosne i zmusił mojego męża do powrotu w ciągu 24 godzin. dzięki temu jestem tutaj, aby udostępnić kontakt dr IZOYA, skontaktować się z nim poprzez drizayaomosolution@gmail.com. Jest naprawdę potężny i specjalizuje się w następujących sprawach ...
OdpowiedzUsuń(1) Kochaj zaklęcia wszelkiego rodzaju. (2) Przestań rozwodzić się. (3) Zakończ jałowość. (4) Potrzebujesz pomocy duchowej.