niedziela, 3 marca 2019

Jak Eskimos zbierał jabłka



Minister rolnictwa wymyślił, jak odebrać PSL głosy sadowników za pieniądze polskich podatników.

W sadach zima, ale właści­ciele jabłek przemysło­wych nie tracą nadziei, że jeszcze je sprzedadzą. Minister im to obiecał. Z przekazem o interwencyjnym skupie jabłek Jan Krzysztof Ardanowski ruszył na wieś przed wyborami samorządo­wymi. Sadownicy byli wściekli, bo firmy skupowe płaciły zaledwie 10 gr za kilo­gram owoców przemysłowych, zanosi­ło się, że nadwyżka ponad miliona ton jabłek pozostanie na drzewach. Inter­wencja państwa wydawała się błogosła­wieństwem. „Zdjęcie z rynku” co naj­mniej 500 tys. ton owoców miało służyć stabilizacji, czytaj: podniesieniu cen rynkowych.
   Nikt nie zwracał uwagi na to, że ope­rację ma prowadzić firma Eskimos SA. notowana na NewConnect. Kontroluje ją tajemniczy Fundusz Inwestycyjny Ru­bikon, zarejestrowany w Krakowie. Pre­zes Stanisław Sulima ma w nim 25 proc. Firma Eskimos do tej pory nie wyprodu­kowała ani litra koncentratu jabłkowe­go. Nikt nie pytał, dlaczego akurat ona i w jaki sposób została wyłoniona.
   Sadownicy ze słów ministra zapamię­tali to. co było dla nich najważniejsze, a co dotarło do nich za pośrednictwem portaluspozywczego.pl: .Firma nie dość. że będzie płaciła dwa razy więcej niż do­tychczas proponowały skupy, to będzie też płaciła zaliczkowo za jabłka dostar­czane w późniejszym terminie. W dodat­ku rolnicy otrzymają pieniądze w ciągu 7 dni po dostawie”.

Złodzieje z zagranicy
Tę depeszę ze zdumieniem czytali pro­ducenci soków, do których nikt z propo­zycją udziału w interwencyjnym skupie się nie zgłaszał, o planowanej interwencji nie informował, a o tym, że ministerstwa wybrało do realizacji przedsięwzięcia firmę spoza branży, dowiedzieli się z me­diów. „Eskimos zaangażuje swoje środki, to przedsięwzięcie komercyjne, ta firma nie oczekuje żadnej dotacji państwa” - zaznaczył minister Ardanowski w roz­mowie z PAP. Dodał, że „firma ma na ten cel 90 mln zł, natomiast rząd zapewni w razie potrzeby kredyt, który będzie udzielany w transzach. Na ten cel zare­zerwowano 210 mln zł (...) spółki, która wyciągnęła rękę. by pomóc sadownikom, nie możemy zostawić w kłopocie, ponieważ ona tu wystąpiła z pewną społeczną wrażliwością i zachowała się etycznie”.
   Z dalszej części wypowiedzi wyni­kało, że koncentrat wyprodukowany z dwukrotnie droższych jabłek Eskimos zamierza eksportować. Na co polscy producenci soków, od lat obecni na ryn­kach zagranicznych, chórem krzyknęli: „powodzenia!”. Na światowych ryn­kach koncentratu jabłkowego jest bar­dzo dużo, więc nikt za niego nie będzie płacił więcej, jeśli może kupić taniej. Dla branży było jasne, że o eksporcie nie ma mowy.
   Producenci soków źle odebrali wy­powiedzi ministra. Wyraźnie dawał do zrozumienia, że przetwórcy nie płacą rolnikom więcej, bo po prostu nie chcą. Są niewrażliwi społecznie.
   A powodem jest fakt, że przetwórstwo przeszło w ręce obcego kapitału w wyni­ku złodziejskiej prywatyzacji, przepro­wadzonej przez PSL. Co prawdą nie jest, bo numerem jeden na polskim rynku so­ków owocowych jest potężny prywatny koncern Maspex, który od zera stworzyli polscy przedsiębiorcy. Ale fakt, że obok polskich firm przetwórstwem jabłek zaj­mują się także koncerny zagraniczne.

Skup polityczny
Polscy producenci koncentratu, zrze­szeni w Krajowej Unii Producentów Soków (KUPS), mają za złe ministrowi, że skoro tworzy Krajowy Holding Spo­żywczy - który płody rolne ma skupować po cenach satysfakcjonujących rolników - to dlaczego rząd PiS pozwolił w 2018 r., aby największy, czysto polski, producent koncentratu jabłkowego Appol został wykupiony przez firmę chińską? To ude­rzy nie tylko w sadowników polskich, ale także włoskich, bo to drugi w Unii produ­cent jabłek. Gdyby przejęło ją państwo, byłaby perłą w koronie holdingu i mogła­by kupować jabłka „po cenie satysfak­cjonującej sadowników”. Minister rol­nictwa z polskimi przetwórcami jednak nie rozmawia.
   - Nikogo z kierownictwa ministerstwa nie było też na międzynarodowej konferencji Prognosfruit poświęconej problemom sadowników, która przed kilkoma miesią­cami odbywała się w  Polsce - przy pominą Barbara Groele z KUPS. - Jej zagraniczni uczestnicy wyrażali zdziwienie, że Polska sama stworzyła sobie problem z nadpodażą jabłek. Ciągle bowiem bierzemy z Unii pieniądze na zakładanie nowych sadów, żeby jabłek było jeszcze więcej.
   Dla producentów soków oraz koncen­tratu jabłkowego stało się jasne, że in­terwencyjny skup jabłek jest operacją polityczną i że na końcu zobaczymy, kto naprawdę za nią zapłaci. To, że rząd wspomoże finansowo Eskimosa, wyda­wało się niemożliwe, byłaby to niedo­zwolona pomoc publiczna.

Pełna skrzynka
Eskimos, zajmujący się produkcją mrożonek, nie tylko nie ma własnej tłoczni do wyciskania soków, ale nawet własnej sieci skupu owoców. Musiał po­szukać kooperantów, pozawierać z nimi umowy - cała ta logistyka jednak go przerosła. Interwencja miała zacząć się 21 października, ale nie ruszyła. Rolnicy nie mogli się do firmy dodzwonić, bo za­blokowała się linia. Przesuwano kolejne terminy, a jabłka gniły. Na swoich stro­nach Eskimos poinformował, że jak się zorganizują, to poinformują, gdzie uru­chomili punkty skupu.
   Opóźnienie wynikało także z nieuf­ności. 18 października, czyli tuż przed wyborami, portal echodnia.eu poinfor­mował. że właściciele punktów skupu z regionu sandomierskiego, które jest jabłkowym zagłębiem, boją się o wy­płacalność Eskimosa. Nie chcą zawie­rać z nim umów. „Strach potęguje fakt, że spółka Eskimos widnieje w Krajowym Rejestrze Dłużników. Firmie Frutpol z Lubelszczyzny zalega 130 tys. zł za po­rzeczkę czarną i czerwoną. Właściciel przekazał nam, że ma kłopot z nawiąza­niem kontaktu z firmą, a podczas ostat­niej rozmowy usłyszał, że spółka musi wziąć kredyt, by mu zapłacić za oddane owoce” - informował portal.
   Niepokój właścicieli punktów skupu rozwiał Marek Kwiatek, poseł PiS. Za­pewnił on, że minister rolnictwa nie zawarłby porozumienia z firmą, której by nie sprawdził: „Wierzę, że spółka Eskimos została prześwietlona. Chwała jej za to, że podjęła się takiego działania i płaci więcej za jabłka”.
   Po takich zapewnieniach na współ­pracę z Eskimosem zdecydował się Mirosław J., właściciel firmy skupowej Solosped spod Warki. Mimo że zarówno na FB, jak i portalach rolniczych czytał wypowiedzi, że firma nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań. - Ostrzega! mnie też kolega, który twierdził, że do tej pory są mu winni za paprykę- mówi przedsię­biorca. - Nieposłuchałem. Wydawało mi się, że skoro zostali przez ministra wybrani do interwencji, to ewentualne oszustwa nie wchodzą w rachubę. Takich jak on było wielu.
   Dziś J. daremnie próbuje wyegzekwo­wać od Eskimosa prawie 600 tys. zł. które pożyczył z banku, żeby móc zapłacić sa­dowił i kom. - Nie mam z kim rozmawiać - mówi. Włącza się komunikat „skrzyn­ka jest pełna, zadzwoń później". Kiedy w końcu udało mu się dodzwonić, usły­szał, żeby zwrócił się po swoje pienią­dze do Krajowego Ośrodka Wspierania Rolnictwa (KOWR to twór, który powstał z połączenia dwóch państwowych agen­cji rolnych - Agencji Rynku Rolnego oraz Agencji Nieruchomości Rolnych), który poręczył kredyt dla Eskimosa. Portale rolnicze i uformują, że obawy właściciel i punktów skupu w okolicach Sandomie­rza także okazały się uzasadnione. Bar­bara Groele z KUPS twierdzi, że zapłaty za wyprodukowanie koncentratu jabłko­wego nie doczekali się liczni przetwórcy, którym Eskimos zlecił produkcję kon­centratu. 30 listopada Eskimos na swoich stronach przeprasza za opóźnienie płat­ności i zapewnia, że w „przyszłym tygo­dniu zostanie zniwelowana". Nie została.
   - Ale sadownicy, którym udało się jabł­ka sprzedać i dostać za nie pieniądze od firm skupowych, bardzo się z interwen­cji cieszą - uważa Mirosław Maliszewski, szef Sadowników RP. Żałują tylko, że z zapowiadanego skupu co najmniej 500 tys. ton jabłek tak naprawdę skupio­no zaledwie 200 tys.

Minister się odcina
Kłopoty Eskimosa z wypłaceniem na­leżności za jabłka budzą coraz większe zdumienie. Skoro sam nie był w stanie skupić an i przerobić owoców i w dodatku marnie poradził sobie z logistyką przed­sięwzięcia, to dlaczego w ogóle został wybrany? W jakim trybie? - zaciekawiło się dwoje posłów PO z sejmowej komisji rolnictwa. Wiceminister Tadeusz Ro­mańczuk odpowiedział, że bez żadne­go trybu. Przetargu nie było, Eskimos zgłosił się sam. Potwierdził też, że KOWR udzielił mu gwarancji na 100 min zł.
   Barbara Groele z KUPS zauważa, że żadna firma, która po prostu zgłasza się sama. nie dostanie z żadnego banku kredytu na skup owoców po cenie dwu­krotnie wyższej niż rynkowa. A Eskimos miał dostać taki kredyt z Banku Ochrony Środowiska. BOŚ jednak niechciał ryzy­kować i poprosił o gwarancję. I zdarzył się cud po raz drugi - Eskimos dostał gwarancję Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, który nie poprosił Eskimosa o żadne zabezpieczenie. To dlatego fir­ma odsyła dzisiaj wierzycieli do KOWR. jeśli Eskimos pożyczki nie zwróci, odda ją bankowi KOWR.
   Sprawa zaczęła brzydko pachnieć, jakim prawem państwowa firma daje gwarancje prywatnej na ogromny kre­dyt bez zabezpieczenia? Posłowie PO Dorota Niedziela oraz Kazimierz Plocke, podejrzewając, że operację przepro­wadzono bez żadnej podstawy prawnej, zapytali wprost: „Jakie są zagrożenia dla Skarbu Państwa? Kto spłaci kredyt Eski­mosa, jeśli na interwencji powinie mu się noga?”. Na co tym razem wicemini­ster Szymon Giżyński stwierdził, że za­grożenia dla finansów państwa nie ma żadnego. Podmiot jest prywatny i całe ryzyko biznesowe leży po stronie firmy.
Tyle że to nieprawda. Po co w takim razie gwarancja KOWR i jakim prawem została wydana?
   Ministrowie rolnictwa plączą się w zeznaniach, łan Krzysztof Ardanowski, który przed wyborami obiecywał sadownikom skup interwencyjny, teraz słowa „interwencja” starannie unika. Zdał sobie sprawę z tego, że skup jabłek przez państwo po nierynkowych cenach łamie zasady unijnej polityki rolnej, za­kłóca konkurencję na rynku Wspólnoty. Może być uznany za niedozwoloną po­moc publiczną.
   22 stycznia 2019 r. portal sadyogrody. pl zauważył, że Ministerstwo Rolnictwa odcięło się od interwencyjnego skupu. „Obecnie twierdzi, że to wyłącznie pry­watna inicjatywa, resort nie jest stroną”.
   Jeśli ktoś jednak myśli, że Eskimos w po­rywie społecznej wrażliwości zdecydował się na operację od początku nieopłacalną, to bardzo się myli. Ministerstwo Rolnic­twa, które obecnie odcina się od prywat­nej firmy, pomyślało, żeby Eskimos na tym wszystkim zarobił. Jakim cudem? Otóż minister rolnictwa zwrócił się do kole­gi z resortu energii z apelem o wpisanie koncentratu jabłkowego na listę towa­rów strategicznych, które - na wypadek wojny albo klęski żywiołowej – kupuje i trzyma w swoich magazynach Agencja Rezerw Materiałowych.
   Bezpieczeństwo Polaków nie ma ceny, więc ARM wyłożyć ma na ten cel takie pieniądze z budżetu państwa, aby Eski­mos nie stracił. A jak straci, to bankowy kredyt i tak spłaci publicznymi pieniędz­mi KOWR. Tylko że sprawa zrobiła się głośna dzięki kolejnej interpelacji posłów Niedzieli i Plocke z PO. Minister Szymon Giżyński prośbę o wpisanie koncentratu na listę towarów strategicznych publicz­nie w Sejmie potwierdził.
   Ale ponieważ minister Tchorzewski sam ma kłopoty z cenami prądu, to koncentra­tu ciągle jeszcze nie wpisano na listę towa­rów strategicznych. A jeśli już znajdzie się w naszych rezerwach strategicznych obok czołgów, nabojów i mięsa, to dlaczego musi być kupiony wyłącznie od Eskimo­sa? CBA na razie takich pytań nie zadaje.

Artykuł 22
Wróćmy do zapowiedzi ministra Ardanowskiego, że interwencyjny skup jabłek przetrze ścieżkę i pokaże, jak będzie funkcjonował Krajowy Hol­ding Spożywczy. I przede wszystkim - że znajdą się pieniądze na zapowia­dane przez resort interwencje, mają­ce na celu wzrost cen skupu płodów rolnych. Skąd? - Z Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa - zapewnia jego były pracownik. - To bardzo bogata fir­ma. która swoje dochody zawdzięcza ko­alicji PO-PSL. W ubiegłym roku do kasy KOWR wpłynęło około miliarda złotych. To są pieniądze od dzierżawców upra­wiających ziemię państwową, a także od tych rolników, którzy kupili ziemię na raty i teraz ją spłacają. Ten strumień pieniędzy będzie płynął do KOWR jesz­cze przez lata. Problem polegał tylko na tym, jak się do tych pieniędzy dobrać. Czyli jak wspomagać wybrane firmy, takie jak Eskimos czy nawet stadniny koni, żeby się Bruksela nie przyczepiła.
   Wymyślono więc artykuł 22, który wrzucono do nowelizowanej ustawy
gospodarowaniu nieruchomościa­mi rolnymi Skarbu Państwa. Mówi on, że tworzony Fundusz Innowacyjności
Rozwoju Rolnictwa ma być częścią Kra­jowego Holdingu Spożywczego i będzie przez KOWR zasilany finansowo. I wtedy transfer pieniędzy do wybranych firm, takich jak Eskimos, stanie się legalny. Ale nie na interwencję, tylko na innowację. Projekt trafił już do konsultacji. Eskimos przecierał ścieżkę, ale robił to tak szybko, że wyprzedził prawo. No i jest kłopot.
Joanna Solska

2 komentarze:

  1. To jest publiczne ogłoszenie dla każdego, kto chce sprzedać nerkę, mamy pacjentów, którzy potrzebują przeszczepu nerki, więc jeśli jesteś zainteresowany sprzedażą nerki, skontaktuj się z nami na nasz e-mail na iowalutheranhospital@gmail.com
    Możesz również zadzwonić lub napisać do nas na WhatsApp pod numerem +1 515 882 1607.

    UWAGA: Twoje bezpieczeństwo jest gwarantowane, a nasz pacjent zgodził się zapłacić dużą kwotę pieniędzy każdemu, kto zgodzi się na oddanie nerki, aby je uratować. Mamy nadzieję usłyszeć od ciebie, abyś mógł uratować życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę o uwagę,

    Ma to na celu poinformowanie ogółu społeczeństwa, że mężczyźni lub kobiety, którzy są zdrowi, a% 100 poważnie sprzedaje swoją nerkę, powinni niezwłocznie skontaktować się z Miot Center. Ponieważ mamy wielu pacjentów, którzy są tutaj po przeszczep nerki, Czy szukasz okazji do sprzedaży nerki za pieniądze z powodu załamania finansowego, a my zaoferujemy ci 550 000 USD na nerki. Nazywam się Doktor Brad Hilaman, jestem Przedstawicielem w Szpitalu Dosher Memorial. Nasz szpital specjalizuje się w chirurgii nerek / transplantacji i leczeniu innych narządów, zajmujemy się również kupowaniem i przeszczepem nerek u żywego i zdrowego dawcy. Jeśli jesteś zainteresowany sprzedażą swojej nerki, nie wahaj się skontaktować z nami przez e-mail: doshermemorialhospital1@gmail.com

    E-mail: doshermemorialhospital1@gmail.com
    Lub WhatsApp: +2348110652559
    Dr Brad Hilaman.

    OdpowiedzUsuń