Żeby chociaż udawał,
że jest prezydentem wszystkich Polaków - żałują ci, którzy głosowali w ramach
buntu na Andrzeja Dudę. Bo niektórzy już się tego wstydzą.
ALEKSANDRA GUMOWSKA
To
był impuls - absolwent Politechniki Warszawskiej napisał tweeta, że żałuje
swojego głosu na prezydenta Andrzeja Dudę. Impuls pchnął też adwokata do
wysłania listu do prezydenta, maturzystę do zaznaczenia braku poparcia na
profilu prezydenta na Facebooku, a filolożkę i jej brata do założenia fan page’a: „Wstyd mi, że głosowałem na prezydenta Dude!!!” (pisownia
oryginalna).
KTO
SIĘ SPODZIEWAŁ
„Szanowny Panie Prezydencie! Odbieram Panu głos,
jakiego udzieliłem Panu w dniu wyborów”
- napisał w liście do prezydenta Andrzeja Dudy adwokat z Gliwic. - Można
być obserwatorem życia publicznego i stać z boku, ale w pewnym momencie to się
z człowieka wylewa - mówi Robert Dopierała o powodach napisania listu.
Czarę goryczy przelała poranna
informacja z 3 grudnia o odebraniu w nocy przez prezydenta ślubowań od wybranych
przez nowy Sejm sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Na godz. 11 jechał z
klientem na rozprawę 130 km
od Gliwic. Klient prowadził, on pisał: „Jest mi wstyd, że w maju 2015 roku
oddałem na Pana swój głos”. Po powrocie do kancelarii kończył: „Nie takiego
Prezydenta
wybierałem, nie na taką
Prezydenturę się godziłem, liczyłem, nie takiej Prezydentury oczekiwałem”.
List przekazał sekretariatowi do wysłania i zasiadł do oglądania transmisji z
obrad Trybunału Konstytucyjnego, który właśnie rozpatrywał, czy poprzedni
Sejm wybrał pięciu sędziów zgodnie z prawem: TK uznał, że trzech zgodnie z prawem
i prezydent powinien ich niezwłocznie za- przysiąc, a dwóch - bezprawnie.
35-letni Dopierała nie należy do
elektoratu PiS. W wyborach parlamentarnych głosował na Nowoczesną i PO. Na
studiach należał do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale zniechęcił się do polityki
- jak mówi - panującą w niej obłudą.
Wątpliwości co do głosu oddanego
na prezydenta Dudę zaczął mieć, kiedy prezydent nie odbierał ślubowania od pięciu
sędziów wybranych przez poprzedni Sejm. Druga, już nie lampka, a lampa, jak
podkreśla, zapaliła mu się, kiedy prezydent ułaskawił Mariusza Kamińskiego. -
Nie można ułaskawić osoby, wobec której funkcjonuje domniemanie niewinności -
Dopierała podnosi głos i rozpoczyna wykład z prawa.
Znajomi śmieją się: „A nie mówiliśmy!”.
- Teraz wydają się doskonałymi obserwatorami życia - komentuje z przekąsem
Dopierała. - Ale ja wtedy nie chciałem się odwoływać do uproszczeń, do
stereotypów. Mój głos na kandydata Andrzeja Dudę traktowałem jako inwestycję.
To człowiek inteligentny, prawnik, nikt się nie spodziewał, że nie będzie
przestrzegał prawa - tłumaczy. Kiedy jego list opublikowały media, jedni
gratulowali mu odwagi, inni ganili go za naiwność i brak wyobraźni,
- Nie dało się przecież założyć,
że prezydent Duda będzie działał wbrew konstytucji - broni się mecenas.
Prof. Mikołaj Cześnik, politolog z Uniwersytetu SWPS, zaznacza,
że pewne rzeczy jeszcze miesiąc temu wydawały się nieprawdopodobne. - Nikt się
nie spodziewał, że rząd będzie blokował
publikację orzeczenia Trybunału
Konstytucyjnego. Wydawało się, że skoro prezydent ma zaprzysięgać sędziów, to
będzie to robił. Nie można dać w konstytucji uwagi, że jeśli nie zaprzysięgnie,
to należy go odwołać.
Mecenas Dopierała pyta
retorycznie:
- Jak ja i moi klienci czy
ktokolwiek inny mamy się stosować do wyroków, skoro sam prezydent i rząd tego
nie robią?
URABIANIE SYMPATYKA
Dla Małgorzaty Kos impulsem było orędzie prezydenta. Zdenerwowała się, że nie wspomniał
nawet o wyroku Trybunału. Że co, uznał, że może nikt nie
zauważy? - Stwierdziłam, że z
jakiegoś powodu PiS się spieszyło z wyborem sędziów i przyjęciem ślubowania.
Pojawił się niesmak. PiS dorwało się do władzy i jest zajęte tym, żeby zmienić
wszystko, co wprowadziły PO i PSL, żeby zagrać im na nosie: „Tralalala, my
teraz mamy władzę”. A co PiS uchwali, prezydent podpisze, niezależnie, czy
się zgadza, czy nie.
Kos, 26-letnia absolwentka
filologii hiszpańskiej, co chwila śmieje się nerwowo. Na prezydenta Andrzeja
Dudę głosowała przecież z pełnym przekonaniem, choć w wyborach parlamentarnych,
również przecież z przekonaniem, głosowała na Zjednoczoną Lewicę. Jest za tym, żeby osoby homoseksualne
mogły brać śluby i mieć dzieci, jest otwarta na świat, ale prezydent Duda nie
wydawał jej się tu przeszkodą. Nie był mniejszym złem - powtarza dziś jakby z
niedowierzaniem - był dla niej oczywistym wyborem.
Przypomina sobie, jak w kampanii
dobre wrażenie zrobiło na niej to, że kandydat Duda rozdawał rano kawę. Taki
malutki, ale fajny gest. - Nabrałam się na ten jego populizm - przyznaje cicho.
- Teraz nazywam go Panem
Wątpliwość. Po hiszpańsku „duda” to wątpliwość.
- Zupełnie kto inny prowadził kampanię,
a kto inny działa teraz w rządzie i podejmuje decyzje - nie dziwi
się właściwie prof.
Mikołaj Cześnik. - Dzisiaj nie widać ani Beaty
Szydło, ani Andrzeja Dudy. Wygląda na to, że to był przemyślany plan -
posunąć się bardziej do środka, wziąć 2-3 min głosów więcej. Duda się do tego
nadawał, pokazał, że PiS nie jest takie straszne, tak samo Szydło, a w trzecim
rzędzie partii były czynione inne plany - tłumaczy. Nazywa to „urabianiem
sympatyka” - żeby był przekonany, że wszystkie inne partie są skorumpowane,
zacofane, dbają tylko o swoje stołki.
Nie wiadomo, ilu głosujących na
prezydenta Dudę jest rozczarowanych. Nie ma jeszcze takich badań. Do profilu
„Wstydzę się, że głosowałem na Dude!!!” założonego przez Małgorzatę i jej brata
dołączyło raptem 45 osób. Pojedyncze głosy pojawiają się w internecie. Ale
Małgorzata chce wierzyć, że jest ich więcej. - Skąd ta cisza teraz na
Facebooku? - pyta. - Przed wyborami
Facebook miałam zalany oczernianiem PO i gloryfikowaniem PiS. Teraz jest
cisza. Może ludzie się wstydzą przyznać, bo inni będą się z nich śmiać: „Co ty,
nienormalny byłeś, jak krzyżyk stawiałeś?”.
Przy obiedzie rodzinnym (tata
głosował na Nowoczesną, mama na PO, brat na Kukiza) wpadła na pomysł, żeby zebrać
podpisy za odwołaniem prezydenta, ale potem przyszło otrzeźwienie, że to ten
Sejm musiałby przyjąć, a jak PiS ma większość, to nic z tego nie będzie.
Jarosława Kaczyńskiego się boi.
BUNT Z NIEWYPAŁEM
- Gdyby do wyboru był Bronisław Komorowski i Jarosław
Kaczyński, to bez wątpienia głosowałbym na Komorowskiego - mówi Maciej Barszczewski, 26-letni
absolwent Politechniki Warszawskiej, blogujący o nowych technologiach. Do
wybranego przez siebie prezydenta rozczarował się już dwa tygodnie po jego
zaprzysiężeniu, kiedy ten zgłosił referendum w sprawie obniżenia wieku
emerytalnego, zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków oraz ochrony
Lasów Państwowych.
Liczył na samodzielną
prezydenturę.
- Zakładałem, że prezydenta nie da
się odwołać, jak premiera czy ministra, więc przez pięć lat będzie mógł w
spokoju budować swój obóz polityczny.
W sondażu Millward Brown dla TVN i TVN24 z 3 grudnia 53 proc. ankietowanych
uznało, ze prezydent nie jest w swoich decyzjach niezależny od Jarosława
Kaczyńskiego.
Chciał jakichkolwiek zmian, ale
przecież nie takich, jakie odbywają się teraz. Chciał, żeby prezydentem nie
był już Bronisław Komorowski, bo jak do gaf Komorowskiego dodać aferę podsłuchową,
to już wolał kogokolwiek innego.
- Można to nazwać buntem.
Chociaż jest mu teraz głupio.
Wcześniej głosował zawsze na PO, w ostatnich wyborach na Nowoczesną. - Żeby
chociaż udawał, że jest prezydentem wszystkich Polaków, co wcześniej
podkreślał. Komorowski, Kaczyński, Kwaśniewski utrzymywali chociaż tę fasadę.
Zapraszali przedstawicieli różnych partii.
Ze znajomymi przed wyborami nieco
rozmawiali o polityce - ot, ja głosuję na Dudę, ja na Kukiza. Teraz nie
rozmawiają.
NOCY KRYSZTAŁOWEJ NIE
BYŁO
Sondaże z przełomu listopada i grudnia pokazują, że
poparcie dla PiS nie spada. -
Polacy lubią moc. Skuteczność w działaniu politycznym jest w cenie - zwraca
uwagę prof. Cześnik.
Nawet jednak w obozie PiS słychać
krytyczne głosy. Rafał Ziemkiewicz w rozmowie radiowej przyznał, że prezydenta
jest mu żal. - Na niego spada cały obciach za te nocne ślubowania sędziów
Trybunału - mówił.
Maciej Pawlicki, publicysta
„wSieci” i
działacz
Stowarzyszenia „Stop bankowemu bezprawiu” pytał: „Prezydencie, gdzie jesteś?
Twoi urzędnicy wyrzucają do kosza społeczny projekt i przybierają bankierski
ton” - bo prezydent obiecał, że trzy miesiące po zaprzysiężeniu rozwiąże
problem frankowiczów ustawą. Od tamtej pory jednak Pawlicki pisze, że „jest
wola” i prace trwają.
Na profilu prezydenta pojawiają
się pojedyncze głosy rozczarowanych. - Mężem stanu to by był, jakby jednak
zawetował ustawę o Trybunale Konstytucyjnym PiS - stwierdza 18-letni Damian
Drabina, który o swoim braku poparcia dla działań w sprawie Trybunału
informował prezydenta na oficjalnym fan page’u Andrzeja Dudy na Facebooku.
Bo generalnie to, jak prezydent prezentuje się w czasie podróży zagranicznych,
nadal mu się podoba. Wybory prezydenckie były pierwszymi, w jakich brał udział.
Ogląda, jak podkreśla - mimo całej niechęci - TVN24, a czyta
tylko w internecie serwisy na- Temat.pl i wPolityce.pl, a czasem „Newsweeka”. Lubi mieć ogląd z każdej strony.
Nie jest zwolennikiem przesadnego
strachu przed PiS. Jego zdaniem porównania do NSDAP i Hitlera są przesadzone.
- Jeszcze nie było Nocy Kryształowej stwierdza, a awanturę wokół spalenia
kukły Żyda we Wrocławiu uważa za medialną nagonkę. - Dobrze nie jest, ale
tragedii nie ma. Tylko że to jest takie trochę działanie mafijne.
Takze,jestem za tym.Mimo.ze moj glos oddadem na P.Komorowwskiego,zycze azeby wszyscy ci ktorzy na niego(Kukielke Dude)glosowali,zrewidowali jeszcze raz swoje poglady.
OdpowiedzUsuńJa na Dude nie głosowałem bo nie powinno się głosować na żadne DUDY czy TYMIŃSKIE czy KONONOWICZE. Ludzie z nikąd mają czystą historię ale są też niebezpieczni bo ich czysta historia wynika z faktu niewielkiego zaangażowania się w życie polityczne. DUDA to taki słupo na któego Kaczyński JArosłąw załozył firmę
OdpowiedzUsuń