Adam Hofman miał zrobić porządek w terenie. I zrobił: pod
jego rządami PiS rośnie w Koninie jak na drożdżach. Wśród nowych członków są
sympatycy Samoobrony i wójt z przeszłością w ORMO oraz ze świeżymi zarzutami
prokuratury.
Raj, do którego Adama Hofmana zesłał prezes Kaczyński, jest brzydki: piętrowy, wykonany z falistej blachy. Stoi na obrzeżach Konina, między niskimi blokami z lat 80. Kiedyś mieszkańcom osiedla zazdrościli go przyjezdni z całego powiatu, dziś jest jak przybrudzony, wstydliwy ślad ustroju, który minął.
Na piętrze domu handlowego Raj przycupnęły malutkie firmy – księgowość, punkt ksero, szkoła języków obcych. Na ścianach lamperia, na podłodze brunatne linoleum. Na końcu korytarza, za sfatygowanymi drzwiami, od sierpnia mieści się biuro posła PiS Adama Hofmana. Główna kwatera człowieka z centrali, który w regionie ma robić porządek.
Raj, do którego Adama Hofmana zesłał prezes Kaczyński, jest brzydki: piętrowy, wykonany z falistej blachy. Stoi na obrzeżach Konina, między niskimi blokami z lat 80. Kiedyś mieszkańcom osiedla zazdrościli go przyjezdni z całego powiatu, dziś jest jak przybrudzony, wstydliwy ślad ustroju, który minął.
Na piętrze domu handlowego Raj przycupnęły malutkie firmy – księgowość, punkt ksero, szkoła języków obcych. Na ścianach lamperia, na podłodze brunatne linoleum. Na końcu korytarza, za sfatygowanymi drzwiami, od sierpnia mieści się biuro posła PiS Adama Hofmana. Główna kwatera człowieka z centrali, który w regionie ma robić porządek.
Z listu działacza PiS do redakcji
„Newsweeka”: „W okręgu konińsko-gnieźnieńskim od wielu lat PiS stawia na tzw.
spadochroniarzy. Na ludzi niezwiązanych z okręgiem i nieznających problemów
regionu. Posłowie i radni wojewódzcy przywożeni są w teczkach, a ich zainteresowanie
regionem ogranicza się do rozwieszenia plakatów w czasie kampanii wyborczej”.
Rok 2007. Adam Hofman, młody działacz
PiS, startuje w wyborach w Koninie. Rzuca bon motem: - Lepszy jest działacz czy
poseł, który jest silny w Warszawie, może coś załatwić dla regionu, niż pierdołowaty
lokalny kandydat.
Konińscy pisowcy szumią, ale
milkną po wyborach. Hofman zostaje posłem.
Rok 2010. Adam Hofman znów startuje
do Sejmu. Znów z Konina. Zdobywa 15 tys. głosów.
Rok 2011. Jesień. Poseł Adam
Hofman ma powody do dumy - od kilku miesięcy jest rzecznikiem prasowym partii,
właśnie został członkiem komitetu politycznego PiS. Fala go niesie. Miody,
ambitny, bezczelny. Elegancki i modny. Na spacerze robi mu zdjęcie paparazzi z „Faktu”, a dziennikarze wyliczają: na sobie ma płaszcz firm Burberry za prawic 6 tys. zł, na parkingu volvo XC90. Garnitury i koszule szyje u krawca.
Po decyzji prezesa o wysłaniu
Hofmana na odcinek koniński wśród polityków PiS krąży dowcip: „Nikołaj Jeżów
przed wyrokiem objął równie ważne stanowisko: ludowego komisarza żeglugi
śródlądowej”.
Z listu działacza PiS: „Pierwszym
spadochroniarzem w Koninie jest Adam Hofman, który pochodzi z Kalisza, a dziś
mieszka w Warszawie. Okręg konińsko - -gnieźnieński przynajmniej do wyborów
obchodzi go jak zeszłoroczny
śnieg. Jako prezes okręgu kontynuuje politykę konfliktu i czy stek,
dyskryminując lokalnych działaczy”.
Opowiada działacz z zarządu
regionalnego PiS w Koninie: - Hofman nie został zesłany On to sobie
wychodził. Plotki o tym, jak go to upokorzyło, pewnie sam rozsiewa. Być szefem
regionu oznacza mieć pozycję w komitecie politycznym partii.
Jarosław Kaczyński wysyła Hofmana
do konińskiego PiS po tym, jak skłóceni działacze przerywają zjazd okręgu i
nie wybierają prezesa. Ścierają się dwie frakcje - posłów Zbigniewa Dolaty i Witolda Czarneckiego. Jarosław
Kaczyński ucina swary.
Działacz z zarządu regionalnego
PiS w Koninie: - Mnie to się nawet spodobało. Hofman jest młody, wszyscy go
widzieli w telewizji. No ale nie można tak sobie nikogo przysłać. Przecież jest
demokracja. Musieliśmy go wybrać.
Upalny, lipcowy dzień. Remiza
strażacka w Modle Królewskiej. W sali prawie setka działaczy i działaczek PiS.
Na stole wielki srebrny krucyfiks. Adam Hofman siedzi za stołem ze wzrokiem
wbitym w iPhonea. Lekko nieobecny.
Hofman jest jedynym kandydatem na
prezesa PiS w regionie. Wygrywa, ale niewielką przewagą głosów.
Czas na kilka słów do
dziennikarzy.
- Nie da się rządzić z Warszawy.
Doskonale to wiem - mówi z powagą poseł.
A po chwili: - Kto wygrywa w
Koninie, wygrywa w całej Polsce!
Z listu działacza PiS: „Hofman w
mediach zapowiedział zwiększenie liczby członków PiS w Koninie i teraz
przyjmuje na potęgę ludzi do partii. Niektórych dwa razy, byle tylko zameldować
w Warszawie, że liczba członków w Koninie zwiększyła się o 300 procent.
Ostatnio przyjął 93 osoby, w tym wójta jednej z gmin, który był członkiem ORMO
i ma zarzuty prokuratorskie”.
Opowiada działacz PiS z Konina: -
Czy Hofman bywa często? Jego wizyty można policzyć na palcach jednej ręki.
Kilka razy w Koninie. Raz w Gnieźnie. Widział pan jego biuro w Raju? Siedzi tam
jakaś biedna pani, sam poseł nie przyjeżdża. Nie spotyka się z ludźmi, nie
wysłuchuje skarg. Myśli, że jest królem, bo ludzie go znają z telewizji.
Działacz z Gniezna: - Ma swój
styl. Spodobał mi się. Nie certoli się z frakcjami, tylko szast-prast, wydaje
decyzję, każe się słuchać i wyjeżdża. To jest szef.
Inny działacz z Gniezna: - Do
niedawna mieliśmy w mieście jeden komitet PiS. A teraz mamy dwa. Jeden podlega
pod posła Zbyszka Dolatę. To pryncypialny anty- komunista. Drugi podlega pod
Krzysztofa Ostrowskiego. To były starosta, szef stowarzyszenia Ziemia
Gnieźnieńska - był już w koalicji ze wszystkimi, od SLD po Samoobronę. Oni są
niekoszemi: ich działaczka została skazana za malwersacje w miejskim ośrodku
pomocy społecznej. Ich pełnomocnik był współpracownikiem PRL-owskich służb. I
teraz te dwa komitety PiS walczą na śmierć i życie. Oficjalnie chodzi - to, że konkurencja jest zdrowa. Nieoficjalnie o wycięcie
Zbyszka Dolaty, którego Hofman nie cierpi. Komitety się napieprzają, a ludzie
na dole nie wiedzą, o co chodzi.
Pisowcy tłumaczą: to pragmatyka.
Ostrowski wziął się z pragmatyki, bo jego stowarzyszenie da PiS głosy. I
nowych członków.
Działacz z Gniezna: - Tak się
spieszyli z przyjmowaniem Ostrowskiego, że Formalnie zapisali go na miesiąc
przed wypełnieniem deklaracji członkowskiej. Sprawa się wydała, trzeba go było
wypisać. Teraz nie wiadomo: jest w PiS czy go nie ma?
Klonowanie starego członka
Poseł PiS z Wielkopolski: - Te
wszystkie biura i komitety można by zamknąć, a struktur)? rozwiązać.
Wystarczyłaby jedna wizyta Jarosława Kaczyńskiego albo wykład Macierewicza o
brzozie. Dwadzieścia procent poparcia gwarantowane.
Poseł Hofman w terenie stawia
jednak na pracę. I na rozrost struktur. Dynamiczny: wystarczyło, że objął
rządy, a do PiS nowi członkowie zaczęli walić drzwiami - oknami. Miesiąc temu uroczyście przyjęto do partii aż 93
osoby.
Poseł Zbigniew Dolata tłumaczy: -
Prawie połowa z tych 93 już wcześniej była w PiS. Osobiście ich przyjmowałem.
Gdy Adam Hofman został szefem okręgu, unieważnił hurtem kilka uchwał, w tym te o przyjęciu nowych członków. Więc
teraz, w styczniu, przyjęto ich jeszcze raz.
Działacz z Gniezna: - Na
deklaracji członkowskiej muszą być podpisy dwóch wprowadzających. Ale na części
dokumentów podpisów nie było. Spytaliśmy, o co
chodzi? Hofman wyszedł z sali.
Jego dwaj zaufani dorobili brakujące podpisy.
Aż dziesięciu nowych pisowców pochodzi
z gminy Władysławów, której przewodzi wójt Krzysztof Zając. Wójt błyskawicznie
został pełnomocnikiem komitetu terenowego partii.
I wtedy pojawiły się problemy. Na lokalnym forum ktoś
napisał: - To może jeszcze przyj miecie Jaruzelskiego ?!
Krzysztof Zając jest wójtem już
trzecią kadencję. Nie znajdzie się we Władysławowie pod Koninem nikt przy
zdrowych zmysłach, kto by zasługi wójta podważył. Zając zna się na tym, co
robi. Wie, jak
I gdzie utylizować gminne śmieci,
wie, że po pieniądze z Unii warto sięgać z Kościołem, który nie płaci
podatków. Jest jak bohater serialu „Ranczo” - ludzki i uczynny.
Wójt Zając to - lekko licząc -
pięć tysięcy głosów w każdych wyborach.
Oczywiście trafiają się też czarne
owce. Bywa, że zamiast pracować, wójt musi się tłumaczyć - jak nie policja, to
prokuratura, jak nie KRUS, to Regionalna Izba Obrachunkowa. Wszystko z powodu
anonimów. Wójt albo wie, albo się domyśla, kto je pisze. Podobnie jak tego,
kto mu odkręcił koło w samochodzie i groził przez telefon. Nie mówiąc o tym,
kto ściągnął mu na kark CBA.
Wójt wzdycha. Choć do pierwszej
rozprawy jeszcze kilka dni, akt oskarżenia już teraz nosi ze sobą w skórzanej,
urzędniczej teczce. Zarzut: narażenie gminy na stratę 309 tys. zł. Na ławie
oskarżonych zasiądą wraz z nim kierownik robót, poświadczający nieprawdę i
inspektor nadzoru - zgadzający się na odbiór techniczny Orlika, który
zbudowała gmina. Wójt wzdycha, bo prokurator się czepia: a to o przyłącza,
których nie wykonano, ale za nie zapłacono, a to o niższe od projektowanych
maszty oświetleniowe w cenie wyższych. A przecież chodziło mu tylko o to, żeby
zrobić najtańszego Orlika w Wielkopolsce.
A teraz wszędzie trąbią, że grozi
mu osiem lat więzienia.
To niejedyne szykany. Kiedy się
rozniosło, że Zając idzie do PiS, ktoś wyciągnął, że w czasach PRL działał w
Ochotniczej Rezerwie Milicji Obywatelskiej. A wójt po prostu był wtedy wszędzie
- w ZMS, w PZPR, może i w ORMO. Bo, jak mówi, chciał coś zmienić.
A w ogóle to nie wiadomo, jak z
tym ORMO było. Ci w IPN mają niewiele, jakieś dwa kwity i nieczytelne podpisy.
A skąd pomysł na PiS? Bo ludzie
są, prawda, uśpieni, a wiele spraw jest niewyjaśnionych. A w? PiS można coś
rozkręcić.
Marek Waszkowski, wiceprezydent Konina,
nie był w ORMO i PZPR. Tworzył pierwsze władze Konina po 1989 r., był dwa razy
senatorem. W PiS od 2005 r. Ekipa Adama Hofmana wyrzuciła go z partii miesiąc
temu. Oficjalny powód: odchylenie liberalne, bo w Koninie w radzie miasta
rządzi SLD z PO. Prezydent Waszkowski uśmiecha się znad okularów” - Nie mam
żalu do Adama. Różnimy się wiekiem i nie tylko. Najpierw wysłał komunikat, że
będą się zastanawiać nad wyrzuceniem mnie z partii, dopiero potem ze mną
rozmawiał.
Poseł Zbigniew? Dolata, gdy
usłyszał, że były ormowiec z zarzutami ma zostać członkiem PiS, wyszedł z
posiedzenia zarządu: - Przyjmowanie takich osób jest szkodliwe. Zniechęci
wyborców - tłumaczy.
Działacz PiS z Konina: - Uchwały w
sprawie nowych członków podejmowano hurtem. Wójt Zając miał być przyjęty
jedną uchwalą z innymi kandydatami. Czyli głosowano „blokiem”: gdyby ktoś nie
chciał popierać Zająca, musiałby głosować przeciwko przyjęciu innych. Jeśli
chciał ich poprzeć, to musiał poprzeć kandydaturę Zająca. Proste.
Pół roku po objęciu władzy w?
Koninie Adam Hofman ma powody do dum)?. Odchylenie liberalne zniknęło.
Struktury rosną. O partii w regionie jest głośno.
Działacze nie tracą humoru.
Przecież nie da się rządzić z Warszawy.
No i kto wygrywa w Koninie,
wygrywa w całej Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz