KAMILA BARANOWSKA
Brak polityków
sympatyzujących z o. Tadeuszem Rydzykiem na „jedynkach” list wyborczych Prawa i
Sprawiedliwości to dość czytelny sygnał wysłany przez Jarosława Kaczyńskiego.
„Poradzimy sobie bez was” - zdaje się mówić prezes
Parę
dni temu posłowie Joachim Brudziński i Mariusz Błaszczak udali się do
Drohiczyna. Tam z wizytą u zaprzyjaźnionego bp. Antoniego Dydycza przebywał o.
Tadeusz Rydzyk. Posłowie byli umówieni z nim na spotkanie. Mieli rozmawiać z
duchownym o współpracy przy kampanii wyborczej. Kiedy dojechali na miejsce,
okazało się, że żadnego spotkania nie będzie. Usłyszeli, że o. Tadeusz do nich
nie zejdzie, ponieważ... boli go głowa. Podróż posłów odbyła się już po
zatwierdzeniu przez komitet polityczny PiS list do Parlamentu Europejskiego.
List, na których zabrakło
biorących „jedynek" dla kandydatów rekomendowanych przez toruńskiego
redemptorystę.
Brudziński zapytany o tę wizytę
zaczyna rozwodzić się nad pięknem Podlasia i ziemi drohiczyńskiej. I choć nie
zaprzecza, że ostatnio tam był, ucieka od odpowiedzi na pytanie, w jakim celu.
- Często bywam w Drohiczynie z potrzeby duszy i serca.
Jeśli zabiegałbym o spotkanie z o.
Tadeuszem, pojechałbym do Torunia, bo tam ma siedzibę.
Reszta to plotki - zarzeka się.
Opowieść o nieudanej wizycie
posłów u ojca redemptorysty od kilku dni elektryzuje sporą część polityków
PiS. I krąży także w alternatywnej wersji - że pocałowali klamkę właśnie w
Toruniu. W obu wersjach jednak dobrze oddaje zmianę w relacjach Torunia z
partią Jarosława Kaczyńskiego. - Dawno nie wiało aż takim chłodem - przyznają
ci, z którymi rozmawialiśmy.
WIELKIE ROZCZAROWANIE
- Związek środowiska Radia Maryja
z PiS przeżywał różne zakręty, ale teraz to już wygląda na decyzję o rozwodzie
- mówi polityk tej partii. Wbrew zabiegom Torunia posłowie wspierani przez o.
Rydzyka nie dostali od kierownictwa ugrupowania ani | jednej „jedynki".
Pewniak - europoseł Mirosław Piotrowski (wykładowca KUL, stały J bywalec w
mediach o. Rydzyka) - dostał I 32 w Lublinie drugie miejsce na liście, za mało rozpoznawalnym
prof. Waldemarem Paruchem. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości
komentują, że wystawienie Parucha, człowieka szerzej nieznanego i bez
zaplecza, to prezent dla Michała Kamińskiego (ten były polityk PiS jest
„jedynką" PO). - Piotrowski ze wsparciem Radia Maryja, zdobędzie swój
mandat i z dwójki. Za to Paruch pewnie polegnie - mówi jeden z posłów PiS.
Ojciec Rydzyk chciał także
„jedynki" dla Urszuli Krupy. I to się nie udało. Krupa dostała drugą
pozycję na łódzkiej liście.
Jej sytuację komplikuje to, że i
przed nią, i za nią są mocne nazwiska. Z „jedynki" kandyduje Janusz
Wojciechowski, z „trójki" - Witold
Waszczykowski.
Wreszcie rozczarowaniem jest lista
kujawsko-pomorska. Tutaj Toruń liczył na „jedynkę" dla posła Andrzeja
Jaworskiego, organizatora marszów w obronie telewizji Trwam i inicjatora
powstania parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski.
Tymczasem pierwsze miejsce na liście dostał tu Kosma Złotowski, a drugie prof. Andrzej Zybertowicz. Jaworskiemu zaproponowano
„trójkę", ale... w Wielkopolsce. Poseł propozycję odrzucił i trudno mu się
dziwić. PiS w Wielkopolsce może liczyć na jeden mandat, największe szanse ma
kandydujący z „jedynki" europoseł Ryszard Czarnecki.
„NIE” DLA ZDRAJCÓW
- Nie ma żadnego konfliktu, to
wymysły dziennikarzy. Naszą koncepcją było stworzenie list merytorycznych
kandydatów, za których Polska nie będzie musiała się w Parlamencie Europejskim
wstydzić - zapewnia Brudziński.
Wygląda jednak na to, że głównym
czynnikiem branym pod uwagę przy układaniu list wyborczych PiS była lojalność
kandydatów. Po doświadczeniach z PJN i Solidarną Polską prezes nie chce
ryzykować kolejnej utraty europosłów. Mirosław Piotrowski jest przez niego uważany za zdrajcę. Pomimo tego, że w wyborach
do europarlamentu w 2009 r. Kaczyński wstawił go na swoje listy, ten nie chciał
wstąpić do partii. Mało tego, w 2012 r. opuścił delegację PiS do
europarlamentu. Wtedy zaczął dryfować w stronę Solidarnej Polski, od zawsze ma
zresztą dobre relacje ze Zbigniewem Ziobrą. W Lublinie pojawiły się już
tegoroczne wyborcze billboardy Mirosława Piotrowskiego, na których, co
skrzętnie odnotowała „Gazeta Wyborcza", dziwnym trafem europoseł nie
umieścił logo PiS.
Także Urszula Krupa nie jest wymarzoną
kandydatką. Kojarzona jest raczej z Ligą Polskich Rodzin - to
z jej list dostała się w 2004 r. do PE. Kiedy z poparciem o.
Tadeusza startowała w 2009 r. z
listy PiS („jedynka" w Łodzi), nie wykorzystała szansy. Podobnie jak dwa
lata później w wyborach krajowych. Najmniej zastrzeżeń, jeśli chodzi o
lojalność, było wobec Jaworskiego, choć jego ostatnia aktywność związana z
walką o koncesję cyfrową dla telewizji Trwam nie wszystkim się w PiS podoba.
- Mówienie o złamaniu przez nas jakichś
wcześniejszych tajnych ustaleń z o. Tadeuszem Rydzykiem to bzdura. Żadnych
takich ustaleń nie było - przekonuje Brudziński.
-
W KROPCE
Z naszych informacji wynika
jednak, że decyzja komitetu politycznego PiS była dla o. Tadeusza Rydzyka
niemiłą niespodzianką. Dlatego większość posłów tej partii jednoznacznie
odczytuje publikację „Naszego Dziennika", kwestionującą ustalenia prof. Chrisa Cieszewskiego, jednego z ekspertów zespołu
Macierewicza ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Artykuł „To nie
brzoza, to płot", w którym czytamy, że „zdjęcia satelitarne z 5 kwietnia
2010 r. nie dowodzą, że brzoza w Smoleńsku
była już wtedy złamana", a także że „to, co Chris Cieszewski uznał za
brzozę, jest w rzeczywistości stertą desek, pozostałością płotu",
ukazał się w sobotę 22 marca, czyli w dniu konwencji Prawa i Sprawiedliwości,
na której partia oficjalnie prezentowała listy wyborcze. Przypadek? Posłowie
PiS na taką sugestię reagują śmiechem.
Środowisko skupione wokół o. Tadeusza
Rydzyka jest dziś mocno rozżalone. Czarę goryczy miały przelać prasowe wypowiedzi
anonimowych polityków z władz partii mówiących, że „Radio Maryja jest pod
ścianą", „Rydzyk jest po raz pierwszy od lat naszym zakładnikiem" i
że „to PiS dzisiaj dyktuje Toruniowi warunki".
Jednak wiele wskazuje na to, że o.
Rydzyk chwilowo rzeczywiście jest w kropce. Do wyborów zostało za mało czasu,
by całkiem przeorientować się na Solidarną Polskę i tam skierować swoich
kandydatów oraz poparcie. - Ojciec dyrektor musi zacisnąć zęby i zadbać o to,
by mandat zdobył chociaż Piotrowski. Pewnie
nie zechce wykonywać teraz gwałtownych
ruchów - mówi polityk PiS proszący o anonimowość.
- PiS wyszedł z założenia, że ten
konserwatywny, przywiązany do Radia Maryja elektorat nie ma wyjścia i zawsze
będzie na niego głosował. Jak widać, władze partii uznały, że w związku z tym
można nim bezkarnie pomiatać, upokarzać go, bo i tak jest nasz i nie zagłosuje
na nikogo innego. Jednak konserwatywny elektorat ma wybór, jest nim Solidarna
Polska - przekonuje w rozmowie z „Do Rzeczy" Beata Kempa z SP. Z
kierownictwa Solidarnej Polski płyną zresztą sygnały, że chętnie obdarowałoby
ono zawiedzionych kandydatów
z PiS swoimi „jedynkami".
Mało prawdopodobne jednak, by ci na to poszli.
1:0 DLA PREZESA
- Jarosław Kaczyński dobrze to
sobie przemyślał i sprawnie rozegrał - podkreśla polityk PiS. Dbając o poprawne
relacje z o. Tadeuszem, obserwował, jak po prawej stronie powstają inne media
(„Gazeta Polska Codziennie" i telewizja Republika, które, chcąc nie chcąc,
stały się konkurencją dla „Naszego Dziennika" i telewizji Trwam). Doczekał
momentu, kiedy media o. Rydzyka nie są mu tak niezbędne jak jeszcze parę lat
temu i postanowił przewartościować wzajemne relacje. Nieprawdą jest przecież, że całkiem mu na nich nie zależy. Ojciec Rydzyk jest ważnym punktem odniesienia dla elektoratu prawicowego, tego
najbardziej konserwatywnego, najbardziej zmobilizowanego i głosującego. Partii
Kaczyńskiego nie opłaca się z niego rezygnować.
Niemniej dzisiaj prezes i cały PiS
czują się pewniej niż kiedykolwiek. W partii wciąż panuje nastrój triumfalizmu.
- Prezes uwierzył, że jest w stanie wygrać wybory i nikt nie jest mu do pomocy potrzebny - słyszymy w partii.
Pytanie, czy ten triumfalizm nie
jest trochę przedwczesny. Konflikt na Ukrainie mocno wyhamował dobrą passę PiS
w sondażach. Różnica między partią Kaczyńskiego a Platformą się kurczy i nie
jest już tak wielka jak dwa czy trzy miesiące temu.
Z naszych informacji wynika, że
wewnętrzne sondaże Prawa i Sprawiedliwości pokazują już wyrównane poparcie
dla obu partii, a są i takie, w których Platforma prowadzi.
- Na razie w rozgrywce Kaczyński -
o. Rydzyk jest 1:0 dla prezesa, ale czy ostatecznie utrzyma ten wynik,
zobaczymy. Eurowybory to pierwsze głosowanie w rozpoczynającym się cyklu
wyborczym. Kto wie, czy poparcie środowiska Radia Maryja nie będzie nam jeszcze
potrzebne? Po co było je tak zrażać? zastanawia się nasz rozmówca z PiS.
DORZECZY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz