Sztab specjalistów
rozpoczął prace nad najbardziej sensacyjnym projektem kryminalistyczno-
-prawniczym ostatnich lat: próbą wznowienia procesu Rity Gorgonowej.
Katarzyna Świerczyńska
Wie
pani, za co ją tak bardzo kocham? Za to wszystko, co ona w życiu wycierpiała.
I jak bardzo musiała być silna i dzielna, żeby mnie urodzić w więzieniu -
82-letnia Ewa Ilić mówi, patrząc mi prosto w oczy. Z taką samą pewnością mówi o
niewinności swojej matki Emilii Margarity Gorgon, która ponad 80 lat temu
została uznana przez sąd - najpierw lwowski, a potem krakowski - za winną
zabójstwa 17-letniej Lusi Zarembianki, córki inżyniera Henryka Zaremby, u
którego Gorgonowa zatrudniła się jako opiekunka do dzieci.
- Dopuszcza pani możliwość, że
matka jednak była winna? - pytam.
- Nie!
- Skąd taka pewność?
- Ja to prostu wiem - ucina.
Rehabilitacja Rity Gorgonowej to
marzenie życia Ewy Ilić.
PSYCHIATRYCZNA EKSHUMACJA
Szczeciński adwokat Michał
Olechnowicz skrupulatnie przegląda kolejne zdjęcia na ekranie laptopa. Osobiście
przefotografował 1,8 tys. stron akt sądowych ze sprawy Gorgonowej. Raport z
sekcji zwłok, zdjęcia, odciski palców wszystkich domowników podlwowskiej willi
w Łączkach koło Brzuchowic, gdzie w nocy z 30 na 31 grudnia 1931 r. doszło do
tragedii. Fotografia leżącej na łóżku nastolatki z roztrzaskaną, zakrwawioną
głową. Ta sama, która była publikowana w przedwojennej prasie, dla której
proces „pięknej Rity” na długo stał się tematem numer jeden.
- To, że proces się odbywał 82
lata temu, nie ma żadnego znaczenia. Jeśli uda nam się znaleźć nowe dowody,
będzie to podstawa do wznowienia sprawy - tłumaczy mecenas. Ma świadomość, że
łatwo nie
będzie. - Biorę pod uwagę taką
ewentualność, że nowych dowodów nie znajdziemy. Warto jednak pamiętać, że ta
sprawa budziła ogromne emocje i tak naprawdę żadnego bezpośredniego dowodu na
winę Rity Gorgonowej nie znaleziono. Uważam, że po latach mamy szansę znaleźć
dowody, które pozwolą ją uniewinnić - mówi.
Do mrówczej pracy już przystąpili
eksperci. To m.in. Jerzy Pobocha, jeden z najlepszych polskich specjalistów z
zakresu psychiatrii sądowej. - Słowaccy psychiatrzy ukuli określenie: ekshumacja
psychiatryczna. I to właśnie robię w przypadku sprawy Gorgonowej. Tu nie mamy
możliwości przesłuchania świadków. Bazujemy więc tylko na dokumentach, na
aktach sądowych, ale też na relacjach prasowych z tamtego okresu - tłumaczy. On
sam ma doświadczenie w wydawaniu podobnych diagnoz. - Tego rodzaju opinie
wydaje się np. w sprawach testamentowych - mówi. Nie chce na razie zdradzać,
czy i gdzie upatruje szans na znalezienie punktu zaczepienia, który pozwoliłby
wznowić proces. - Przejrzałem już akta, teraz czeka mnie żmudna analiza - mówi.
Podkreśla, że ówczesne przepisy dopuszczały, aby opinię psychiatryczną wydawał
medyk sądowy, niekoniecznie specjalista z dziedziny psychiatrii. Tak się stało
w sprawie Gorgonowej. Dziś to nie do
pomyślenia.
- Rzetelna analiza akt pod kątem
medycyny, psychiatrii i seksuologii sądowej [po śmierci Lusia została
zgwałcona - red.] może przynieść zupełnie nowe spojrzenie na tę sprawę - uważa
Pobocha.
GRZEBANIE W PRZESZŁOŚCI
Katarzyna Furman-Łajszczak z
Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego od dawna interesuje się sprawą
Gorgonowej. Razem z dr. Krzysztofem Halickim pracuje nad monografią poświęconą
sprawie. Kiedy córka i wnuczka Rity Gorgon zdecydowały się na walkę o
wznowienie procesu, natychmiast zaoferowała im pomoc. Jej zadanie to
szczegółowa analiza akt postępowania.
- Na tyle, na ile to po wielu
latach możliwe, spróbuję wskazać nieprawidłowości oraz wątpliwości co do
przeprowadzonych czynności - mówi.
Nie mniej żmudną pracę zamierza wykonać
Marta Czerwieniec, która zawodowo zajmuje się budową drzew genealogicznych i
szukaniem krewnych swoich klientów. W sprawie Gorgonowej zamierza sprawdzić
kilka wątków. - Przede wszystkim będę próbowała znaleźć krewnych świadków
tamtych wydarzeń. Chociażby ogrodnika, który przecież był ważną osobą w
procesie i podobno na łożu śmierci wyznał, kto naprawdę zabił Lusię
Zarembiankę. Będę też ustalać, co się stało z Gorgonową po wojnie - mówi. Marta Czerwieniec zamierza też przeszukać lwowskie
archiwa w poszukiwaniu akt innej sprawy, która wydarzyła się w tej samej
okolicy niedługo po zabójstwie Elżbiety (Lusi) Zaremby. W podobnych
okolicznościach zamordowano wówczas inną nastolatkę. - Sąd, który skazał Gorgonową,
wiedział o tamtym zabójstwie, ale zignorował tę informację w czasie procesu
- zaznacza mecenas Olechnowicz. To m.in. w aktach
tego drugiego zabójstwa upatruje szansy na rehabilitację Gorgonowej. - Jeśli
się okaże, że zbrodni mogła dokonać ta sama osoba, będzie to jednocześnie
dowód, że nie zrobiła tego Rita Gorgon. Bo ona była już wtedy w więzieniu -
mówi. Olechnowicz rozważa też odtworzenie wydarzeń z feralnej nocy. Chce m.in.
podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, czy kobieta postury Gorgonowej mogła zadać
ciosy ciężkim dżaganem do kruszenia lodu. Chce też bliżej się przyjrzeć postaci
Stasia Zaremby - 14-letniego wówczas brata
Lusi, który pierwszy odkrył zbrodnię, a potem swoimi zeznaniami obciążył Ritę
Gorgon.
SZANSE I MARZENIA
Kwestia ewentualnego wznowienia
sprawy procesu dzieli ekspertów. Wielu bowiem nie wierzy, że znajdzie się
jakikolwiek przyczynek, który pozwoliłby przywrócić sprawę na wokandę. - Jestem
pełen podziwu dla postawy wnuczki i córki Rity Gorgon. Jednak trudno mi
obecnie dostrzec w tej sprawie coś, co mogłoby stanowić punkt zaczepienia -
mówi kryminolog prof.
Brunon Hołyst. - Sama analiza akt sądowych
moim zdaniem nie wystarczy, aby znaleźć nowy dowód. Tu przecież nie chodzi o to, żeby stwierdzić, że ówczesny sąd źle ocenił dowody, ale o
to, żeby wskazać nowe - tłumaczy. Hołyst zwraca uwagę, że ze względu na upływ
czasu nie ma już możliwości przeprowadzenia badań kryminalistycznych. - Aby to
zrobić, potrzebny jest materiał zebrany na miejscu zbrodni oraz materiał
pobrany od osób, których to badanie ma dotyczyć. Tego nie da się już zrobić.
Przecież nie żyje Rita Gorgonowa, nie żyją świadkowie – mówi - Margarita
Ilić-Lisowska, wnuczka Rity Gorgon, w wolnych chwilach przegląda fotografie
akt. Wszystkimi spostrzeżeniami dzieli się ze swoją matką. - Na przykład
zachowanie składu sędziowskiego. Sąd przerywał obrońcom, ironizował, docinał babci...
Przecież to nie do pomyślenia! - mówi. Kobieta
zamierza zrobić wszystko, co w jej mocy, aby spełnić marzenie matki, ale też
swoje. - Chcę, żeby sąd uznał niewinność babci - mówi. Podobnie jak Ewa Ilić
nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że jej babka mogła być morderczynią.
„MAMUSIU, GDZIE JESTEŚ?”
Bez wątpienia dramat, który się
rozegrał w willi Zaremby, wyrył piętno na rodzinie Rity Gorgon. Zwraca na to
uwagę Katarzyna Furman-Łajszczak. - W mojej ocenie istot
ne jest pokazanie, jak proces
sądowy oraz wyrok wpłynęły na życie Rity Gorgonowej i jej najbliższych. Jest to
jedna ze spraw, w której się wydaje, iż kontekst społeczny, jaki jej
towarzyszył, odegrał ogromną rolę – mówi Ewa
Ilić pokazuje zdjęcie Henryka Zaremby. Trudno nie dostrzec podobieństwa między
nią a pracodawcą - a potem też kochankiem - jej matki. Ten jednak wyparł się
ojcostwa i nigdy nie uznał Ewy za swoją córkę. (Zaremba miał z Gorgonową
jeszcze jedną córkę - Romanę, która po procesie została z ojcem. Po latach
odnalazła siostrę - jednak nie znalazły
wspólnego języka, Roma bowiem wyrzekła się matki).
Ewa urodziła się w więzieniu,
potem się tułała po sierocińcach. Zapamiętała, że była na jednym widzeniu z
matką. - Siedziała na pryczy. Była smutna. Nie pamiętam, żeby mnie przytuliła czy
pocałowała. Może za bardzo przypominałam jej Zarembę? - zastanawia się Ewa
Ilić. Jej życie to pasmo cierpień naznaczonych historią matki. - W kolejnych
sierocińcach wszyscy wiedzieli, kim jestem. Dzieci krzyczały za mną
„Gorgonicha!” - mówi. Pamięta np., jak starsze dzieci zapytały: „A jak twoja
mama zabiła Lusię?” „O, tak!” - krzyknęła, ciskając klockami w szybę. - Nie
rozumiałam jeszcze, o co chodzi. Pamiętam też, że do sierocińca przychodziło
wielu obcych ludzi, żeby mnie oglądać. Kiedy jednak byłam starsza i więcej
rozumiałam, zawsze stawałam w obronie mamy. Nieraz wdawałam się z tego powodu w
bójki. Zamykano mnie wtedy za karę w piwnicy na noc. Siedziałam na kotle do
bielizny i płakałam: „Mamusiu, gdzie jesteś?”
Po wojnie próbowała odnaleźć
matkę. Bezskutecznie. Zawsze bardzo przeżywa, jeśli ktokolwiek zasugeruje, że
jej matka faktycznie mogła popełnić zbrodnię. Głośny w latach 70. film Janusza
Majewskiego „Sprawa Gorgonowej” przypłaciła depresją.
Plusem ciągłego nagłaśniania
sprawy są tropy, które podsuwają jej obcy ludzie - np. dotyczące tego, co się działo z jej matką po wojnie. Bo
jej losy nie są znane do dziś. Podobno przeżyła wojnę, według niektórych źródeł
była kioskarką na Śląsku, są też poszlaki, że wyjechała do Ameryki Południowej.
To jednak tylko domysły. Dziś na odnalezienie grobu Rity Gorgon liczy jednak
nie tylko córka, lecz także mecenas Olechnowicz - bo nawet jeśli nie uda się
wznowić procesu, to odtworzenie losów jego bohaterki też będzie sukcesem.
- Chciałabym być pochowana przy
mamie. A jeśli nie uda się jej uniewinnić? Umrę w cierpieniu - mówi Ewa Ilić.
Emilia Margarita Gorgon, z domu Ilić,
pochodziła z Dalmacji. W 1924 r. została guwernantką u lwowskiego architekta
Henryka Zaremby. Wkrótce nawiązał się między nimi romans, a w 1928 r. na świat
przyszła ich córka Romana. Dorastająca Lusia nie akceptowała związku ojca i to
za jej namową miał się on rozstać z Ritą. Nim do tego jednak doszło, Lusia
została zamordowana. Sąd Okręgowy we Lwowie uznał za winną zbrodni Ritę Gorgon
i skazał ją na karę śmierci. Po kasacji jednak wyrok został uchylony, a sprawę
ponownie rozpatrzył Sąd Okręgowy w Krakowie. 29 kwietnia 1933 r. Gorgonowa
została skazana na osiem lat więzienia. Opuściła je w pierwszych dniach II
wojny światowej po ogłoszeniu amnestii.
podobna rehabilitacja procesu powinna odbyc sie w nowej soli gdzie zginal 15l mikolaj zakatowany przez a krupe nowosolska prok. nie umiala sobie z tym poradaic
OdpowiedzUsuńnowosolska prokuratura nawalila duzo bykow w procesie tego chlopca ,proces i sledztwo poprowadaono nieudolnie, zle postawiono zaraut dla sprawcy kopniecia tego chlopca w splot sloneczny prokuratozy zawsze sie spiesza , dlatego tak jest , to bylo w 2009r
OdpowiedzUsuń