Zainteresowane
seksturystyką Polki nie wydają już pieniędzy na wakacje w Egipcie. Napaleni
cudzoziemcy sami przyjeżdżają do ich domów.
Trzydziestoletniej
Katarzynie, tłumaczce pracującej jako wolny strzelec, kilka minut zajmuje podliczenie,
ilu „surferów” przyjęła w swojej sypialni.
- Proszę nie myśleć, że jestem
rozerotyzowana jak Samantha
z „Seksu w wielkim mieście”! - mówi,
przewracając oczami. Przyznaje jednak, że do tej pory przespała się z trzema
obcokrajowcami poszukującymi darmowego noclegu w Polsce. Dwóch było z Meksyku,
trzeci to Hiszpan. To nie przypadek, bo jak podkreśla - najbardziej czuli na
wdzięki Polek są właśnie Latynosi.
- Rzadko zdarza się, by samotnie
podróżujący południowiec nie chciał sprawdzić, jakie jesteśmy w łóżku.
Przecież nie od dziś wiadomo, że Polki „wiedzą, jak użyć mowy ciała” i
„poruszać tym, co mama w genach dała” - dodaje z uśmiechem, cytując jeden z
przebojów.
Po boomie na seksturystkę do
północnoafrykańskich kurortów nadeszła era sexsurfingu. Okazuje
się, że dzięki couchsurfingowi (dosł. szukanie kanapy) życie seksualne wielu
polskich kobiet nabiera intensywności. Couchsurferzy to największa podróżnicza
społeczność, skupiona wokół portalu, który pomaga obieżyświatom znaleźć
darmowy nocleg w najodleglejszych nawet zakątkach globu. Ideą jest oferowanie
nieznajomym przybyszom dachu nad głową, ewentualnie śniadania i - w miarę
możliwości gospodarza - oprowadzenie turysty po rodzinnym mieście.
Tak było jeszcze do niedawna. Teraz
nowym obliczem couchsurfingu nad Wisłą staje się seksturystyka. W internecie aż
się roi od informacji o tym, jak chętnie Polki otwierają swoje sypialnie
obcokrajowcom bądź jak chętnie goszczą w sypialniach poznanych dzięki
portalowi obywateli świata. A że Couchsurfing.org chwali się 7 mln
użytkowników pochodzących ze 100 tys. miast na całym świecie, odnalezienie
potencjalnego kochanka rzeczywiście nie jest trudne. Sexsurfing w Polsce dotyczy najczęściej kobiet. Zresztą turystki z
zagranicy rzadko poszukują noclegu u polskich mężczyzn.
Prof. Jacek Kurzępa, socjolog, który bada zachowania seksualne
Polaków, uważa, że pojawienie się tego zjawiska w naszym kraju wiąże się z
wpływem kulturowym Zachodu, gdzie kobiety są seksualnie wyzwolone, a seksualne
chwilówki nikogo nie bulwersują. - Polska nie jest już przecież zaściankiem
kulturowym czy cywilizacyjnym - zauważa. Z drugiej strony konserwatywne normy w
naszym społeczeństwie, zwłaszcza w stosunku do kobiet, ciągle są jeszcze silne.
Przygoda z cudzoziemcem pozwala te normy obejść.
POLKA WOLI POŁUDNIOWCA
Niegrzeczną stroną couchsurfingu
zajmuje się blog o nazwie Couch Bangs. Jak zaznaczają jego
twórcy, w takich wyjazdach nie chodzi tylko o szukanie kanapy. Internauci szczególnie
wiele uwagi poświęcają Polkom, mającym opinię szczególnie otwartych na tego
typu doświadczenia erotyczne. Możemy zatem przeczytać o dwudziesto- kilkulatce,
która w czasie spotkania dla couchsurferów organizowanego w Warszawie poznała
mieszkańca Santiago. Zaprosiła go do siebie do domu, przez dwa dni biła się z
myślami, co robić, a już trzeciego „stała się inną osobą”. Z 26-letnim
Chilijczykiem uprawiała seks w wielu pozycjach, a on tylko patrzył na jej
„wielkie piersi płynnie poruszające się w górę i w dół”.
Na innej stronie internauta
edukuje mniej doświadczonych kolegów, wymieniając „osiem znaków mówiących o
tym, że couchsurferka jest puszczalska”. W jednym z punktów pisze: „Odkryłem,
że większość polskich dziewczyn w swoich preferencjach językowych wybiera
hiszpański. To odzwierciedla ich preferencje co do mężczyzn”.
Internetowe przechwałki obcokrajowców
to jedno. Rzeczywistość zdaje się je jednak potwierdzać. 30-letnia Kasia,
atrakcyjna singielka, regularnie wykorzystuje couchsurfing do szukania
kochanków.
- Imion nie będę podawać, bo chcę
być lojalna. Ale Meksykanin numer jeden ma 27 lat, jest typowym podróżnikiem,
od roku w drodze. Na początku, gdy wysłał mi swoje zdjęcie, byłam przerażona,
bo wyglądał jak przemytnik narkotyków. Ale podczas spotkania w realu zyskał -
zapewnia. Na tyle, że Katarzyna spędziła z nim trzy gorące noce.
Meksykański pisarz, który na swoim
koncie ma trzy książki, to Katarzyny nu - mer dwa. - Grubiutki, taka kluseczka.
Ale w łóżku prawdziwy ogier. Do Polski wpadł po pobycie w Hiszpanii, w czasie
którego promował jedną ze swoich powieści.
- Pisarze zawsze działają na
wyobraźnię. Ale w tym wypadku nie byłam taka łatwa, dopiero po dwóch dniach
poszliśmy do łóżka - wyznaje. Trzeci, Hiszpan, był z kolei strasznie wysoki i
szczupły. Do tego szatyn z lekkim wytrzeszczem oczu. Szachista. - Od razu mówił
otwartym tekstem. Przyjechał po seks - wspomina. - Zaszaleliśmy po imprezie -
dodaje.
Tylko wśród najbliższych koleżanek
Katarzyna może znaleźć kilka podobnych przypadków. - Pewien Austriak
przez cały swój pobyt w Polsce nie wychodził z łóżka mojej przyjaciółki. Inna w
podobny sposób ugościła Włocha - opowiada.
Prof. Jacek Kurzępa uważa, w sexsurfingu Polki
szukają kamuflażu dla swoich zachowań seksualnych. - Znajdują kontekst, który
ich nie stygmatyzuje zewnętrznie, ale też nie powoduje wewnętrznej stygmatyzacji:
„Jestem latawicą” - wyjaśnia naukowiec.
Dla Katarzyny najważniejsze jest
to, że seks z obcokrajowcem jest z definicji przelotny. Że kochanek wyjedzie i
nikt się o jej seksualnych wybrykach nie
dowie.
- No i nie nazwą mnie łatwą -
podkreśla. W końcu otwartość seksualna Polaków dotyczy głównie postrzegania
mężczyzn.
- Mężczyzna szczycący się kolejną
partnerką jest macho. Kobieta, która ma wielu kochanków, wciąż jest nazywana
dziwką - zauważa.
- Klasycznych stron randkowych czy
z anonsami erotycznymi, dzięki którym chętni na seksturystykę mogą się łączyć w
pary, jest oczywiście wiele. Tyle że tam wszystko jest dosłowne, a cel
stworzenia sobie profilu - oczywisty. O anonimowość trudno. Tymczasem bycie
członkiem społeczności couchsurferów stwarza wrażenie, że człowiek jest
zainteresowany tanim podróżowaniem, a nieseksem - mówi inna użytkowniczka portalu.
KWIAT BEZ WODY
Zdaniem socjologa prof. Kurzępy w przypadku dużej grupy użytkowników couchsurfingu
nastawionych na poznawanie kochanków działa też mechanizm konsumpcji seksu bez
zobowiązań. - Kobieta, która zaprasza do siebie obcokrajowca, zastanawia się,
kto tak naprawdę stanie przed jej drzwiami, jak będzie pachniał, jak szorstka
będzie jego broda. To może działać stymulująco - mówi naukowiec.
- Odbywanie spotkania intymnego z
osobą znajomą nie przysparza nam takiej niespodzianki. Możemy wręcz mówić o
modzie na wchodzenie w intymne relacje seksualne bez zobowiązań - dodaje.
Bo poszukiwanie partnera na „one night stand” na stronie couchsurfingu jest banalnie proste. Nie
trzeba się starać, zbyt długo konwersować, pisać o planach na przyszłość, cytować
ulubionych poetów i chwalić zdobytymi
fakultetami. - Wystarczy mieć dobre zdjęcie profilowe, zachowywać czujność,
mieć włączoną opcję „dostępnej kanapy” i odpowiadać na napływające od facetów
pytania o to, czy w wybranym przez nich terminie możemy ich gościć. I jazda! -
cieszy się jedna z użytkowniczek portalu.
3 O - letnia Marta, zainteresowana
opowieściami koleżanek, postanowiła sprawdzić, czy kochanek z couchsurfingu to
faktycznie tak łatwa sprawa. Odpowiedziała na wiadomość Tunezyjczyka mieszkającego
na co dzień we Włoszech. Szukał noclegu na kilka dni. Zaoferowała, że go
przenocuje, odebrała ze stacji metra. - Po 30 minutach spędzonych u mnie po
prostu podszedł i zaczął mnie całować po szyi, mówiąc, że kwiaty potrzebują
wody. Stanowczym gestem pokazała, że ma przestać - wspomina. Po jakimś czasie
gość zaoferował, że w nocy pomoże jej zasnąć. Gdy idąc do sypialni, spytała,
jak chce to zrobić, wymownie mrugnął okiem. Następnego dnia się żalił, że
myślał, iż jako naród jesteśmy bardziej otwarci na sprawy seksu. Tym bardziej
że swój pobyt w Polsce rozpoczął od noclegu u pary swingersów. Oczywiście
znalazł ich na Couchsurfing.org.
PRAWO DO PRZYGODY
Mariusza Majewskiego, ambasadora
couchsurfingu w Polsce, organizatora m.in. warszawskich spotkań dla surferów,
to, że ktoś za pośrednictwem portalu Couchsurfing. org szuka seksualnych
uniesień, raczej nie bulwersuje. W końcu to dorośli, wolni ludzie, którzy sobie
zdawać sprawę z ewentualnych zagrożeń.
Problem pojawia się, gdy historie
o otwartych na łóżkowe znajomości Polkach przekładają się na podejście do
osób, które sobie tego nie życzą. - Pamiętajmy, że gdy Polka zaprasza do siebie
gościa np. z krajów arabskich, on odczytuje to jako zaproszenie do łóżka. Bo w
jego kręgu kulturowym samotne kobiety nie wpuszczają obcych mężczyzn do swoich
domów - wyjaśnia.
Dlaczego couchsurfing przeszedł
taką ewolucję i ze strony dla backpackerów stał się mekką dla żądnych
seksualnych wrażeń? - Trzy-cztery lata temu Couchsurfing.org się
skomercjalizował i stał się bardziej popularny. Teraz ludzie zalogowani w
portalu stanowią przekrój całego społeczeństwa - twierdzi Majewski.
Zdaniem prof. Kurzępy poszukiwanie kochanków za pośrednictwem portalu dla
podróżników to jednak niefrasobliwość. - W ten sposób dość prymitywnie niszczy
się narzędzie dla prawdziwych podróżników, którzy nie nastawiają się na
seksturystykę - ubolewa.
Internetowych seksturystek broni
jednak seksuologprof. Andrzej Depko. - Przygody z egzotycznymi kochankami to
suwerenne prawo Polek. Każdy jest kowalem swojego losu - ucina.
Katarzyna ani myśli z tego prawa
rezygnować. Chce cieszyć się życiem. Tym bardziej że jeden z jej surferów,
Meksykanin numer jeden, w maju ma do niej przylecieć ponownie. - Ale to już nie
będzie couchsurfing - zaznacza.
a Simon Mol to marzenie każdej sexsurferki
OdpowiedzUsuń