środa, 5 marca 2014

Sexsurfing po polsku



Zainteresowane seksturystyką Polki nie wydają już pieniędzy na wakacje w Egipcie. Napaleni cudzoziemcy sami przyjeżdżają do ich domów.


Trzydziestoletniej Katarzynie, tłumaczce pracującej jako wolny strzelec, kilka minut zajmuje podliczenie, ilu „surferów” przyjęła w swojej sypialni.
- Proszę nie myśleć, że jestem rozerotyzowana jak Samantha z „Seksu w wielkim mieście”! - mówi, przewracając oczami. Przyznaje jednak, że do tej pory przespała się z trzema obcokrajowcami poszukujący­mi darmowego noclegu w Polsce. Dwóch było z Meksyku, trzeci to Hiszpan. To nie przypadek, bo jak podkreśla - najbardziej czuli na wdzięki Polek są właśnie Latynosi.
- Rzadko zdarza się, by samotnie podró­żujący południowiec nie chciał sprawdzić, jakie jesteśmy w łóżku. Przecież nie od dziś wiadomo, że Polki „wiedzą, jak użyć mowy ciała” i „poruszać tym, co mama w genach dała” - dodaje z uśmiechem, cytując jeden z przebojów.

NIEGRZECZNA STRONA NETU
Po boomie na seksturystkę do północnoafrykańskich kurortów nadeszła era sexsurfingu. Okazuje się, że dzięki couchsurfingowi (dosł. szukanie kanapy) życie seksualne wielu polskich kobiet nabiera in­tensywności. Couchsurferzy to największa podróżnicza społeczność, skupiona wokół portalu, który pomaga obieżyświatom zna­leźć darmowy nocleg w najodleglejszych nawet zakątkach globu. Ideą jest oferowanie nieznajomym przybyszom dachu nad głową, ewentualnie śniadania i - w miarę możliwości gospodarza - oprowadzenie turysty po rodzinnym mieście.
Tak było jeszcze do niedawna. Teraz nowym obliczem couchsurfingu nad Wisłą staje się seksturystyka. W internecie aż się roi od informacji o tym, jak chętnie Polki otwierają swoje sypialnie obcokrajowcom bądź jak chętnie goszczą w sypialniach po­znanych dzięki portalowi obywateli świata. A że Couchsurfing.org chwali się 7 mln użytkowników pochodzących ze 100 tys. miast na całym świecie, odnalezienie potencjalnego kochanka rzeczywiście nie jest trudne. Sexsurfing w Polsce dotyczy najczęściej kobiet. Zresztą turystki z zagra­nicy rzadko poszukują noclegu u polskich mężczyzn.
Prof. Jacek Kurzępa, socjolog, który bada zachowania seksualne Polaków, uważa, że pojawienie się tego zjawiska w naszym kraju wiąże się z wpływem kulturowym Zachodu, gdzie kobiety są seksualnie wyzwolone, a seksualne chwilówki nikogo nie bulwersują. - Polska nie jest już przecież zaściankiem kulturowym czy cywilizacyjnym - zauważa. Z drugiej strony konserwatywne normy w naszym społeczeństwie, zwłaszcza w stosunku do kobiet, ciągle są jeszcze silne. Przygoda z cudzoziemcem pozwala te normy obejść.

POLKA WOLI POŁUDNIOWCA
Niegrzeczną stroną couchsurfingu zajmuje się blog o nazwie Couch Bangs. Jak zazna­czają jego twórcy, w takich wyjazdach nie chodzi tylko o szukanie kanapy. Internauci szczególnie wiele uwagi poświęcają Polkom, mającym opinię szczególnie otwartych na tego typu doświadczenia erotyczne. Możemy zatem przeczytać o dwudziesto- kilkulatce, która w czasie spotkania dla couchsurferów organizowanego w Warszawie poznała mieszkańca Santiago. Zaprosiła go do siebie do domu, przez dwa dni biła się z myślami, co robić, a już trzeciego „stała się inną osobą”. Z 26-letnim Chilijczykiem uprawiała seks w wielu pozycjach, a on tylko patrzył na jej „wielkie piersi płynnie poruszające się w górę i w dół”.
Na innej stronie internauta edukuje mniej doświadczonych kolegów, wymie­niając „osiem znaków mówiących o tym, że couchsurferka jest puszczalska”. W jednym z punktów pisze: „Odkryłem, że większość polskich dziewczyn w swoich preferen­cjach językowych wybiera hiszpański. To odzwierciedla ich preferencje co do mężczyzn”.
Internetowe przechwałki obcokra­jowców to jedno. Rzeczywistość zdaje się je jednak potwierdzać. 30-letnia Kasia, atrakcyjna singielka, regularnie wykorzy­stuje couchsurfing do szukania kochanków.
- Imion nie będę podawać, bo chcę być lojalna. Ale Meksykanin numer jeden ma 27 lat, jest typowym podróżnikiem, od roku w drodze. Na początku, gdy wysłał mi swoje zdjęcie, byłam przerażona, bo wyglądał jak przemytnik narkotyków. Ale podczas spotkania w realu zyskał - zapew­nia. Na tyle, że Katarzyna spędziła z nim trzy gorące noce.
Meksykański pisarz, który na swoim koncie ma trzy książki, to Katarzyny nu - mer dwa. - Grubiutki, taka kluseczka. Ale w łóżku prawdziwy ogier. Do Polski wpadł po pobycie w Hiszpanii, w czasie którego promował jedną ze swoich powieści.
- Pisarze zawsze działają na wyobraźnię. Ale w tym wypadku nie byłam taka łatwa, dopiero po dwóch dniach poszliśmy do łóżka - wyznaje. Trzeci, Hiszpan, był z kolei strasznie wysoki i szczupły. Do tego szatyn z lekkim wytrzeszczem oczu. Szachista. - Od razu mówił otwartym tekstem. Przyjechał po seks - wspomina. - Zaszaleliśmy po imprezie - dodaje.
Tylko wśród najbliższych koleżanek Katarzyna może znaleźć kilka podobnych przypadków. - Pewien Austriak przez cały swój pobyt w Polsce nie wychodził z łóżka mojej przyjaciółki. Inna w podobny sposób ugościła Włocha - opowiada.
Prof. Jacek Kurzępa uważa, w sexsurfin­gu Polki szukają kamuflażu dla swoich za­chowań seksualnych. - Znajdują kontekst, który ich nie stygmatyzuje zewnętrznie, ale też nie powoduje wewnętrznej stygmatyzacji: „Jestem latawicą” - wyjaśnia naukowiec.
Dla Katarzyny najważniejsze jest to, że seks z obcokrajowcem jest z definicji przelotny. Że kochanek wyjedzie i nikt się o jej seksualnych wybrykach nie dowie.
- No i nie nazwą mnie łatwą - podkreśla. W końcu otwartość seksualna Polaków dotyczy głównie postrzegania mężczyzn.
- Mężczyzna szczycący się kolejną part­nerką jest macho. Kobieta, która ma wielu kochanków, wciąż jest nazywana dziwką - zauważa.
- Klasycznych stron randkowych czy z anonsami erotycznymi, dzięki którym chętni na seksturystykę mogą się łączyć w pary, jest oczywiście wiele. Tyle że tam wszystko jest dosłowne, a cel stworzenia sobie profilu - oczywisty. O anonimowość trudno. Tymczasem bycie członkiem spo­łeczności couchsurferów stwarza wrażenie, że człowiek jest zainteresowany tanim podróżowaniem, a nieseksem - mówi inna użytkowniczka portalu.

KWIAT BEZ WODY
Zdaniem socjologa prof. Kurzępy w przy­padku dużej grupy użytkowników couch­surfingu nastawionych na poznawanie kochanków działa też mechanizm kon­sumpcji seksu bez zobowiązań. - Kobieta, która zaprasza do siebie obcokrajowca, zastanawia się, kto tak naprawdę stanie przed jej drzwiami, jak będzie pachniał, jak szorstka będzie jego broda. To może działać stymulująco - mówi naukowiec.
- Odbywanie spotkania intymnego z osobą znajomą nie przysparza nam takiej niespo­dzianki. Możemy wręcz mówić o modzie na wchodzenie w intymne relacje seksualne bez zobowiązań - dodaje.
Bo poszukiwanie partnera na „one night stand” na stronie couchsurfingu jest banalnie proste. Nie trzeba się starać, zbyt długo konwersować, pisać o planach na przyszłość, cytować ulubionych poetów i chwalić zdobytymi fakultetami. - Wy­starczy mieć dobre zdjęcie profilowe, zachowywać czujność, mieć włączoną opcję „dostępnej kanapy” i odpowiadać na napływające od facetów pytania o to, czy w wybranym przez nich terminie mo­żemy ich gościć. I jazda! - cieszy się jedna z użytkowniczek portalu.
3 O - letnia Marta, zainteresowana opowieściami koleżanek, postanowiła sprawdzić, czy kochanek z couchsurfingu to faktycznie tak łatwa sprawa. Odpowiedziała na wiadomość Tunezyjczyka mieszkającego na co dzień we Włoszech. Szukał noclegu na kilka dni. Zaoferowała, że go przenocuje, odebrała ze stacji metra. - Po 30 minutach spędzonych u mnie po prostu podszedł i zaczął mnie całować po szyi, mówiąc, że kwiaty potrzebują wody. Stanowczym gestem pokazała, że ma przestać - wspo­mina. Po jakimś czasie gość zaoferował, że w nocy pomoże jej zasnąć. Gdy idąc do sypialni, spytała, jak chce to zrobić, wy­mownie mrugnął okiem. Następnego dnia się żalił, że myślał, iż jako naród jesteśmy bardziej otwarci na sprawy seksu. Tym bardziej że swój pobyt w Polsce rozpoczął od noclegu u pary swingersów. Oczywiście znalazł ich na Couchsurfing.org.

PRAWO DO PRZYGODY
Mariusza Majewskiego, ambasadora couch­surfingu w Polsce, organizatora m.in. warszawskich spotkań dla surferów, to, że ktoś za pośrednictwem portalu Couchsurfing. org szuka seksualnych uniesień, raczej nie bulwersuje. W końcu to dorośli, wolni ludzie, którzy sobie zdawać sprawę z ewentualnych zagrożeń.
Problem pojawia się, gdy historie o otwartych na łóżkowe znajomości Pol­kach przekładają się na podejście do osób, które sobie tego nie życzą. - Pamiętajmy, że gdy Polka zaprasza do siebie gościa np. z krajów arabskich, on odczytuje to jako zaproszenie do łóżka. Bo w jego kręgu kulturowym samotne kobiety nie wpuszczają obcych mężczyzn do swoich domów - wyjaśnia.
Dlaczego couchsurfing przeszedł taką ewolucję i ze strony dla backpackerów stał się mekką dla żądnych seksualnych wrażeń? - Trzy-cztery lata temu Couchsurfing.org się skomercjalizował i stał się bardziej popularny. Teraz ludzie zalogowani w portalu stanowią przekrój całego społeczeństwa - twierdzi Majewski.
Zdaniem prof. Kurzępy poszukiwanie kochanków za pośrednictwem portalu dla podróżników to jednak niefrasobli­wość. - W ten sposób dość prymitywnie niszczy się narzędzie dla prawdziwych podróżników, którzy nie nastawiają się na seksturystykę - ubolewa.
Internetowych seksturystek broni jednak seksuologprof. Andrzej Depko. - Przygody z egzotycznymi kochankami to suwerenne prawo Polek. Każdy jest kowalem swojego losu - ucina.
Katarzyna ani myśli z tego prawa re­zygnować. Chce cieszyć się życiem. Tym bardziej że jeden z jej surferów, Meksykanin numer jeden, w maju ma do niej przylecieć ponownie. - Ale to już nie będzie couch­surfing - zaznacza.

1 komentarz: