poniedziałek, 3 marca 2014

Sieci prezesa



Państwowe Polskie Sieci Elektroenergetyczne stawiają słupy z prądem I pod czujnym okiem działaczy PSL pomagają  zaprzyjaźnionym księżom strażakom i firmom.

Cezary Bielakowski

U boku wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechociń­skiego, prezesa PSL, Polskie Sieci Elektroenergetyczne za­mieniają się w prywatny folwark Henryka Majchrzaka, prezesa tej strategicznej dla państwa spółki. Za wiedzą i milczącą zgodą wicepremiera Majchrzak rządzi i dzieli według własnego uznania. - Gdy Piechociński zastępował w rządzie Pawlaka, wszyscy myśleli, że to koniec prezesa. Ale nic się nie wydarzyło. Dalej robi, co chce - mówi pracownik firmy.

POD SKRZYDŁAMI PSL
Nominację na prezesa PSE Majchrzak otrzymał jeszcze za Waldemara Pawlaka w 2010 r. Mniej więcej dwa lata temu kupił sobie apartament w Konstancinie-Jeziornie. Ma blisko do pracy, bo siedziba spółki mieści się w dziwacznie zaprojektowanym biurowcu przy wlocie do tego miasta. Mieszkanie tutaj ma też inne walory. Miejscowość leży w po-
wiecie piaseezyńskim, a w nim baronem PSL jest wicepremier Piechociński. To polityczna ostoja Majchrzaka. Doradcą wicepremiera ds. energetyki jest Józef Zalewski, wysoki rangą funkcjonariusz PSL, były burmistrz Piaseczna. Prezesowi PSE doradza z kolei Jan Zagajewski, weteran PSL na wielu frontach, przyjaciel Piechocińskiego. Zagajewski jako jedyny z doradców otrzymał - poza regulaminem - służbowe auto. Ma też repre­zentacyjny gabinet. Z PSL kojarzony jest też Krzysztof Ksyta, członek zarządu PSE, który wcześniej pracował w Banku Spółdzielczym w Piasecznie. Można powiedzieć: modelowa spółka kontrolowana przez ludowców.

MSZA ZA FIRMĘ
Henryk Majchrzak pochodzi z Opola, ale rozumie, że jego firma ma siedzibę w Kon­stancinie w powiecie piaseczyńskim. Fir­mowe imprezy - na przykład ostatni event z okazji Dnia Energetyka - uświetnia więc swoją obecnością wicepremier Piechociński.
Prezes dba o najbliższe otoczenie - drobne darowizny trafiają do szkół i placówek opie­kuńczych w Konstancinie, zasilają konto tej gminy. Szczególnymi względami cieszy się parafia w Powsinie. Administracyjnie to już Warszawa, ale rzut beretem od Konstancina.
Tamtejszy proboszcz sprawuje na rzecz spółki posługę kapłańską. Mówi pracow­nik: - Prezes zamawia co roku msze święte w intencji firmy. A kierownicy biegają później i ścigają pracowników, by obowiązkowo sta­wili się w kościele, pod groźbą utraty pracy. Jedna z dyrektorek jest świadkiem Jehowy. Też musiała przyjść.
Za wsparcie modlitewne proboszcz może liczyć na hojność zarządu. We wrześniu zeszłego roku do PSE wpłynęło pismo od księdza proboszcza „z prośbą o przekazanie darowizny rzeczowej w postaci paramentów liturgicznych używanych w posłudze sakralnej”. Zarząd zakupił paramenty, czyli szaty, wartości 1650 zł. W uzasadnieniu komisja PSE ds. darowizn zwróciła uwagę, że prośba zbiega się z Dniem Energetyka i jest to dobra okazja do wyrażenia wotum wdzięczności za posługę kapłańską i wsparcie modlitewne w intencji pracowników spółki. Proboszcz otrzymał także 3 tys. zł na parafialny zespół Caritas. Rok wcześniej parafia otrzymała dwie darowizny: 3 tys. zł i dar rzeczowy wartości 1,5 tys. zł.
Majchrzak nie zapomina też o wpływowej Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. W ze­szłym roku 8 tys. zł, w 2012 r. - 6 tys. zł. Przewodniczącym rady fundacji jest kard. Ka­zimierz Nycz, metropolita warszawski.

ZA PRZYCHYLNOŚĆ KOŚCIOŁA
Majchrzak rozumie też dosłownie powiedzenie „jak trwoga, to do Boga” PSE odpowiadają za kluczowy dla państwa projekt finansowany z unijnych pieniędzy - most energetyczny z Litwą. Mieszkańcy Suwalszczyzny nie chcą żyć pod słupami wysokiego napięcia. Protestują przeciwko budowie, co grozi opóź­nieniami, a czasu jest mało. PSE zabiegają więc o przychylność księży z tego rejonu. Wiadomo, co proboszcz powie z ambony albo na kolędzie, to ważniejsze niż niejeden argument użyty w negocjacjach z mieszkań­cami. Tak więc do Caritasu diecezji ełckiej popłynęły pieniądze. Pierwsze 100 tys. zł przekazało w postaci darowizny konsorcjum budujące linię energetyczną. Na początku grudnia miejscowy Caritas dostał od zarządu PSE 50 tys. zł. To górny limit jednorazowych darowizn. W grudniu rada nadzorcza wy­raziła zgodę na kolejną darowiznę na rzecz Caritasu w Ełku - 50 tys. zł na zakup windy dla domu samotnej matki. W sumie 200 tys. zł. Rzeczniczka PSE Beata Jarosz wyjaśnia: - Wspieranie tego typu inicjatyw jest ele­mentem realizacji strategii zrównoważonego rozwoju w obszarze zaangażowania społecznego spółki.
Nie tylko Kościół może liczyć na sowite wsparcie. Wojewódzka komenda straży pożarnej otrzymała 100 tys. zł na zakup urządzenia gaśniczego. Przewodnicząca
komisji ds. darowizn dostała od prezesa gotowy „wsad do protokołu”. Według in­formacji „Wprost” posiedzenie komisji w tej sprawie nigdy się nie odbyło, a podpisy pod protokołem były zbierane później.
PSE wiedzą, gdzie inwestować, a gdzie to się nie opłaca. Z prośbą o pomoc wystąpiła też Ochotnicza Straż Pożarna w Owieczkach. Zbierali pieniądze na nowy wóz strażacki wartości 30 tys. zł. Strażacy z Owieczek za­dowoliliby się każdą kwotą. Argumentowali, że na ich terenie PSE budują linię energe­tyczną. Bezskutecznie. Wniosek został przez Majchrzaka odrzucony.

DZIEDZIC NA WŁOŚCIACH
Prezes PSE, postawny mężczyzna w wieku średnim, lubi rządzić. Do jego gabinetu nie można po prostu wejść. Zwyczajem już jest - jak opowiadają jego pracownicy - że trzeba zatrzymać się przy drzwiach, milczeć i czekać na dyspozycje. Broń Boże, nie wolno samo­wolnie siadać, bo reprymenda gwarantowana.
- W firmie panuje dyktatura. To państwo w państwie, folwark pańszczyźniany - jed­nym tchem wymienia jeden z pracowników. Informacje o relacjach w przedsiębiorstwie płynęły i do Pawlaka, i do Piechocińskiego. I nic. A z opowieści pracowników wyłania się obraz dziedzica na włościach, a nie szefa w państwowej spółce. Jednej ze sprzątaczek zlecił zrobienie porządku po remoncie w swoim domu. Jego asystentce nieraz zdarzało się zamawiać pralnie. Bywało, że służbowy kierowca zawoził żonie prezesa do domu obiad zakupiony w zakładowej stołówce. Prezes lubi też świeże owoce. Przywozi je specjalnie do tego wynajęta firma. Trzy razy w tygodniu, dla całego zarządu. Prezes nie używa byle czego. Pracownicy plotkują po korytarzach, że nawet papier toaletowy dla niego był pierwszej jakości. - W łazienkach pracowniczych jest zwykły - mówi pracow­nik PSE.

85 KM Z WARSZAWY DO OPOLA
PSE to strategiczna spółka. W skrócie można powiedzieć, że zarządza prądem. Bardziej obrazowo: w tym miejscu można wyłączyć prąd w całej Polsce jednym przyciskiem. Majchrzak zarabia 80 tys. zł miesięcznie. Do tego duże premie. Jest na umowie menedżerskiej, co pozwala ominąć ustawę kominową, która mocno ogranicza pensje prezesów na etacie. Najwyraźniej jednak ta­kie wynagrodzenie prezesowi nie wystarcza. Prezesowi Majchrzakowi nie przysługuje służbowe auto. Każde skorzystanie z sa­mochodu floty PSE powinno być rozliczone i zapłacone z wynagrodzenia. I jest. Bo prezes PSE często korzysta ze służbowego auta z kierowcą. Z dokumentów, do których do­tarłem (z czerwca, lipca i sierpnia), wynika, że co miesiąc w rozliczeniu wpisuje tę samą liczbę kilometrów przebytych służbową skodą z kierowcą, to jest... 85 km. Zważyw­szy, że często wyrusza służbowym autem z kierowcą na weekend do rodzinnego Opola, to chyba trochę za mało. Bo tak z grubsza to dystans 300 km w jedną stronę.
A co z kierowcą? Warianty są dwa. Najczę­ściej wraca pociągiem do stolicy, a następnie znowu jedzie koleją do Opola po pana prezesa, by wrócić z nim już służbowym autem do Konstancina. Czasami nocuje w hotelu, by poczekać na pociąg, bo jest już za późno na powrót PKP do Warszawy. W posiadaniu „Wprost” są faktury i rachunki potwier­dzające ten zwyczaj. Oficjalnie prezes PSE przejechał w sumie w ciągu roku 1140 km. Według wyliczeń pracowników PSE było to ponad 22 tys. km. Rzeczniczka zapewnia, że prezes Majchrzak rozlicza wykorzysty­wanie samochodu służbowego tak samo jak inni pracownicy firmy.

OPEROWA DIWAICZIPSY CZEKOLADOWE
Według naszych informacji prezesowi nie podobają się skody, którymi dysponują obecnie PSE. Gdy pracował jeszcze w elektrowni w Opolu, głośny był zakup dla zarządu dwóch luksusowych lexusow. Czy historia się powtórzy ? W PSE właśnie trwają przygotowania do przetargu na nowe samochody. Pracownicy robią zakłady, która marka wygra. Najmniej można zyskać, stawiając na Toyotę, właści­ciela marki Lexus.
W ogóle prezes ma gest. Dwa lata temu na imprezie integracyjnej dla pracowników firmy (poprzedzonej mszą świętą) zaśpiewała gwiazda. Nie, to nie był koncert. Po prostu dwie piosenki. I nie była to Doda ani Natalia Kukulska. Gwiazdą wieczoru była Alicja Węgorzewska-Whiskerd, diwa operowa, znana szerzej z telewizyjnego show „Bitwa na głosy” Za ten występ 39 tys. zł popłynęło na konto jej fundacji. - Prezes ją lubi, chciał mieć z nią zdjęcia - słyszę w PSE.
W PSE lubią też firmowe gadżety. W czwartym kwartale asystentka prezesa pobrała z magazynu 289 upominków na kwotę prawie 32 tys. zł. W tym alkohole, ukryte np. pod nazwą „zestaw BEN1 w tubie” albo „GLEN2 w skrzynce” oraz „Salsa”, kurtki sportowe i sztormowe, portfele, noże z bursz­tynem, latarki Fenix, zestawy świąteczne duet, a nawet czipsy czekoladowe. A także wiele innych mniej lub bardziej sensownych gadżetów. Z raportu rocznego wynika z kolei, że w 2012 r. Henryk Majchrzak pobrał 423 upominki o wartości ponad 44 tys. zł. Biuro komunikacji zaś - 7436 sztuk gadżetów za 86 tys. zł. Proste działanie matematyczne wskazuje, że wliczając weekendy i święta, prezes i biuro komunikacji rozdawali każdego dnia roku 21 prezentów.

KONSULTACJE JAK ZŁOTO
PSE czekają zmiany. Trwają właśnie prace nad integracją spółek, które tworzą grupę. Żeby
poprawić efektywność działania i wzmocnić nadzór. Prościej, chodzi o przejęcie przez centralę kontroli nad spółkami, które dziś mają własne budżety. Wsparcia analitycznego udziela duża i droga firma doradcza. Wartość tej umowy - 699 tys. zł. W całym roku PSE chcą wydać na ten cel w sumie prawie mi­lion złotych. Zlecenie, według informacji „Wprost”, poszło z wolnej ręki. Podobnie jak zlecane już dwukrotnie analizy, gdzie umiejscowić siedzibę zapasową Krajowej Dyspo­zycji Mocy - pierwsza na 175 tys. zł, druga na 100 tys. zł. Dla PSE pracują także kancelarie prawne. I również dostają zlecenia z wolnej ręki. Dla przykładu jedna z nich za ostatnie trzy miesiące 2013 r. wystawiła fakturę na ponad 750 tys. zł za doradztwo m.in. przy przetargach na budowę sieci energetycznych, które wygrało chińskie Pinggao.
Trzy tygodnie temu pisaliśmy, że Pinggao reprezentował podczas przetargów wspól­nik skazanego za korupcję lobbysty Marka Dochnala. PSE poinformowały nas później, że Chińczycy po podpisaniu umowy wskazali na podwykonawców trzy spółki założone przez ludzi Dochnala. I wszystkie zostały odrzucone.
Rzecznik Jarosz wyjaśnia, że na usługi konsultingowe spółka wydaje rocznie 3-4 min zł. Wydatki rosną. Według doku­mentów budżetowych PSE w tym roku pla­nują wydanie na podobne usługi i ekspertyzy ponad 6 min zł.
- Po co PSE zlecają wszystko na zewnątrz? Mają swoich kompetentnych pracowników, całe departamenty. To wygląda jak wypro­wadzanie z firmy kasy - ocenia osoba, która była związana z zarządem PSE.

TYLKO ŻEBY PTAK NIE UCIEKŁ
27 kwietnia w Rzymie odbędzie się kano­nizacja Jana Pawła II. Prezes Majchrzak się wybiera. Z żoną i proboszczem z Powsina. Czy na koszt spółki? Według informacji „Wprost” pracownicy już otrzymali dyspozycje, żeby zarezerwować bilety i hotele.
Na razie jednak znacznie ważniejszy jest rybołów. Jakiś czas temu ptak założył gniazdo na słupie energetycznym. Kierownictwo PSE z prezesem na czele wpadło na pomysł, żeby drapieżnik stał się symbolem firmy, która dba o przyrodę i ekologię. I postanowiono, że trzeba na słupie zamontować kamery, by rybołowa podglądać. Problem jednak w tym, że ekipa monterów może go w ten sposób wypłoszyć. Ktoś zaproponował: to wytnijmy wokół drzewa, żeby ptak nie miał gdzie założyć nowego gniazda.

3 komentarze:

  1. Psychopatyczny typ z tego faceta. Znam go z autopsji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkodnik, poddany wpływom złodziei z PSL.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogonili i Majchrzaka... Tego egocentryka i egomaniaka. Facet był kompletnie oderwany od rzeczywistości

    OdpowiedzUsuń