niedziela, 9 marca 2014

Sala Motylków



Urszula Jabłońska

Proponuję ją wyrzucić, bo nie chudnie


Wpisuje w Google hasło "Dieta" i tak od strony do strony trafia na Motylki. Jest szczęśliwa, kiedy znajduje ich forum - tam wreszcie spotka dziewczyny, które myślą tak jak ona.

Paulina ma 18 lat i od kiedy pamięta, skupiała się na tym, żeby ważyć mało. Nie była na żadnej konkretnej diecie, po prostu się ograniczała - a to wyszła bez śniadania, a to zostawiła pół obiadu, kolację jadła raczej rzadko, no i oczywiście nic tłustego i żadnych słodyczy. Codziennie dojeżdżała dwie godziny do szkoły z małej wsi, donaszała swetry po siostrze. Koleżanki z klasy śmiały się z niej i postanowiła, że zrobi, co może, żeby ją polubiły. Nie miała pieniędzy, więc mogła zrobić dwie rzeczy - dobrze się uczyć i być chuda. Nie działało. Koleżanki chętnie odpisywały prace domowe, ale po szkole same szły do galerii handlowej. To może chociaż schudnie jeszcze kilka kilo.

Świnia

Paulina musi założyć wątek, w którym się przedstawi. No więc pisze: "Nick: - Paula. Wiek: - 18 lat. Wzrost: - 153 cm. Waga: - 43 kg. Waga docelowa: - 38 kg. Dlaczego chcesz dołączyć do forum? - Chciałabym, żeby ktoś mnie akceptował. Jak do nas trafiłaś? - Przez Google". Pod postem pojawiają się komentarze. Pierwszy: "Nie widzisz, że jesteś za gruba?". Drugi: "Tłusta jak świnia!", a potem sypią się następne: "Idź stąd! To nie forum dla ciebie!". Ani jeden nie jest przychylny. Paulina płacze - na pewno jej nie przyjmą. Ale po kilku dniach przychodzi mail - udało się.
Niemiłe komentarze już więcej się nie pojawią. Teraz Paulina powinna założyć własny temat i prowadzić dzienniczek, codziennie ma publikować wpis z dokładnym wyliczeniem, ile pokazuje waga, ile kalorii zjadła, ile spaliła ćwiczeniami, co robiła. Jeżeli przez kilka dni nic nie napisze, wyleci. Chyba że zgłosi administratorce nieobecność, uprzedzi, ile dni jej nie będzie i dlaczego. Ale lepiej tak to zorganizować, żeby nie mieć nieobecności. Każdego tygodnia w niedzielę administratorka na podstawie dzienniczków publikuje ranking - która z dziewczyn schudła najwięcej, a która najmniej. Na forum jest kilkadziesiąt dziewczyn. I kilku chłopaków.

Kości

Motylki można spotkać na przykład na popularnej stronie Tumblr, gdzie prowadzą photoblogi, a na nich jedna po drugim wyświetlają się thinspiracje - zdjęcia wystających łopatek, żeber czy obojczyków i podpisy: "No i co, jesteś z siebie zadowolona, gruba świnio?", "Chude jest piękne, a grubasów nikt nie lubi", "Chcę widzieć kości!". Albo na jednym z kilkuset blogów, gdzie możesz trafić na taki wpis: "Hejka! Nazywam się Asia. Mam 17 lat. Od jakiegoś czasu marzę o Anoreksji. Stosowałam już różne diety, ale żadna nie przynosiła rezultatów. Teraz jasno określiłam swój cel! Chcę mieć Anoreksję i będę ją miała!". Ale Motylki najczęściej przebywają na forach. Jest ich kilkadziesiąt. Nie możesz tam zajrzeć, jeśli nie jesteś zarejestrowana. Widać niewiele więcej niż regulamin:

Administrator ma zawsze rację.

Moderator ma zawsze rację, wyjątkiem jest, gdy jego racja różni się od racji administracji.

To forum Pro-ana, nie promujemy zdrowego stylu życia i odchudzania. Nie podoba się? Zapraszam na Dieta.pl.

Nie obrażamy innych użytkowniczek.

Piszemy poprawnie ortograficznie pod groźbą warnów.

Chudniemy.

Czasem jest jeszcze informacja dla gości: "Rekrutacja zamknięta". Piszę: "Chciałabym dowiedzieć się, kim jesteście".

Masz Wiadomość: "Na wstępie chcę, żebyś zaczęła rozróżniać pojęcia Ana i Anoreksja. Ana to perfekcja, Anoreksja to choroba. Perfekcja to idealne ciało i dusza. Są dziewczyny, które chcą mieć anoreksję, ale dla prawdziwych Motylków to niedorzeczne. Takie osoby sprawiają, że jesteśmy postrzegane jako chore. My Motylki wiemy, że żeby schudnąć, trzeba jeść. Jemy mało z samodyscypliny i potrzeby kontroli nad życiem. Ana to powołanie".

Bycie chudą jest ważniejsze od bycia zdrową

Kamila ma 13 lat. Uwielbia czytać, co tydzień wymienia się z przyjaciółką książkami i właśnie pochyla się nad jedną. Ma tytuł "Chuda", napisała ją Judith Fathallah, dziewczyna, która przez lata walczyła z anoreksją. Kamila czuje, że ma z nią dużo wspólnego. Rodzice Judith wciąż ją krytykowali, mówili, że jest obleśna i gruba. Rodzice Kamili też nie są z niej zadowoleni. Wciąż mówią, że nie posprzątała, że znowu spaliła czajnik, że taka fajtłapa. A właściwie to mówi tylko mama, bo tata właśnie się wyprowadził. Kamila myśli, że może też jest taka jak "Chuda". Rozbiera się do naga, ogląda w lustrze swoje ciało. Nigdy wcześniej o nim nie myślała.

Wpisuje w Google "Anoreksja" i już jest na blogach Motylków. Krąży tam "List od Any": "Moja Droga, pozwól, że się przedstawię. Mam nadzieję, że zostaniemy dobrymi partnerkami. Zainwestuję w ciebie dużo czasu i tego samego oczekuję od ciebie. W przeszłości słyszałaś od nauczycieli i rodziców, że jesteś taka dojrzała, inteligentna, posiadasz tyle potencjału? Mogę spytać, gdzie cię to doprowadziło? Absolutnie nigdzie! Nie jesteś perfekcyjna, nie starasz się wystarczająco mocno, co więcej tracisz swój czas na rozmyślaniu, gadaniu z przyjaciółmi i rysowaniu. Takie akty nie będą tolerowane w przyszłości". Czyta "Dekalog Any": "Bycie chudą jest ważniejsze od bycia zdrową. Niejedzenie jest dowodem prawdziwej siły woli. Wierzę w potęgę kontroli, która jako jedyna może wnieść porządek w chaos, którym jest mój świat".
Komentuje. Zadaje pierwsze pytania. Dziewczyny są starsze, 16-17 lat, ale miło ją witają: "Trzymaj się chudo!", "Powodzenia w dążeniu do perfekcji!". I Kamila już wie, że jak najszybciej powinna zacząć dietę, a najłatwiej chudnie się na forach. Na blogu poznaje koleżankę, która jest na forum i obiecuje, że ją poleci. To znaczy, że Kamila nie musi przechodzić rekrutacji.
Diety

List od Any: "Nie wolno ci jeść dużo. Rozpocznie się powoli: unikanie tłuszczu, fast foodów i smażonego jedzenia, czytanie tabel z wartościami odżywczymi. Przez jakiś czas ćwiczenia będą proste: bieganie, przysiady. Zrzucisz kilka kilogramów i brzuch. Ale niedługo potem powiem ci, że to nie jest wystarczające. Oczekuję od ciebie zmniejszenia ilości kalorii i zwiększenia ilości ćwiczeń. Musisz tak robić, bo nie możesz mnie zawieść. Wkrótce będę z tobą zawsze. Będę z tobą, kiedy obudzisz się rano i pobiegniesz na wagę. Będę z tobą, kiedy będziesz obmyślać plan na kolejny dzień: 400 kcal, 2 h ćwiczeń, 6 herbatek odchudzających, ocet".

Forum, na które trafiła Kamila, było mniejsze - około 20 dziewczyn - i niezbyt restrykcyjne. Każda prowadziła dzienniczek, ale nie trzeba było codziennie pisać czy zgłaszać nieobecności. Poza tym był dział z problemami w miłości, w rodzinie, no i oczywiście dział diet.

Zazwyczaj Motylki mają w małym palcu tabele kaloryczne, a za sobą wszelkie możliwe diety - Dukana, kopenhaska, South Beach. Do tego różne ćwiczenia - z Mel B, z Chodakowską, bieganie, basen, siłownia. Ale tak naprawdę liczy się po prostu to, żeby jeść coraz mniej, aż osiągnie się totalne minimum. To dobry system. Kamila wie o tym, bo jej przyjaciółka - ta, która pożyczyła jej "Chudą" - też po przeczytaniu książki postanowiła przejść na dietę. Tylko że od razu rzuciła się na głęboką wodę - przestała jeść cokolwiek. Zemdlała w drodze do szkoły, jej mama się przeraziła, przez miesiąc nie wypuszczała jej z domu i jakoś jej przeszło. Kamila była mądrzejsza - zaczęła głodówki dopiero po miesiącu ograniczania jedzenia. I to też ostrożnie - dzień, dwa, potem przez kilka dni jabłko i jogurt.

Masz wiadomość: "Chcesz porozmawiać o dietach? Motylki mają swoje własne. Dieta baletnicy, tęczowa, Skinny Girl Diet. Na czym polegają? Na przykład tęczowa: "Poniedziałek biały - śniadanie i obiad po pół jabłka (40,5 kcal), kolacja - ogórek (24 kcal), razem 105 kcal. Wtorek żółty - śniadanie i obiad to banan (108,5 kcal), kolacja - pół kolby kukurydzy (66 kcal), razem 283 kcal. Środa - śniadanie, obiad i kolacja - nic, razem 0 kcal". Ale królowa diet to ABC - Ana Boot Camp, najtrudniejsza, ale cudotwórcza. (Boot Camp to trening wojskowy albo program, który umożliwia uruchomienie Windowsa na macu). Trwa 50 dni i codziennie je się inną liczbę kalorii - od 500 do 0 kcal, tak żeby organizm się nie przyzwyczaił. Pierwsze dwa tygodnie są okropne, potem to czysta przyjemność. W końcu spokojnie wystarcza 50 kalorii dziennie. Co się je przy takim limicie? O, bardzo dużo. Listek sałaty to 1 kcal, 100 ml bulionu - 6 kcal. No i woda - całe 0. Jeśli choć raz zetkniesz się z ABC, nigdy już nie będziesz jadła normalnie".

Mia

Kamila jak zaczynała, przy wzroście 172 cm ważyła 58 kilogramów, i chciała schudnąć pięć. Później zaczęła wyznaczać sobie kolejne cele - dwa albo trzy kilo mniej. Żadna waga nie jest satysfakcjonująca, zawsze można schudnąć jeszcze bardziej. Z każdym zrzuconym kilogramem pojawia się euforia. Forum motywowało. Nakręcały się nawzajem. Wpis: "Dzisiaj waga pokazuje ciągle 56 kg. Jutro tak 55,9 kg? O jejku, jaka byłabym szczęśliwa! Bilans: śniadanie: niecałe jabłko + kawa = (55 kcal), obiad: kisiel + wafel ryżowy (135 kcal), bo trochę zostawiłam specjalnie, kolacja: trochę barszczu z torebki + jogurt (110 kcal). Razem = 300 kcal". Komentarz: "Piękny bilans! Brawo dla ciebie! Ja nie wytrzymałabym przy 300. Od jutra zaczynam z 500". Wpis: "Zabijcie mnie, miałam szlaban na kompa, przez co nie miałam z wami kontaktu. Brak kontaktu z wami = brak motywacji = tycie. Przytyłam 2 kg". Komentarz: "Będzie dobrze, teraz postaraj się jeść bardzo mało przez ten tydzień i dużo ćwicz, a wszystko się ułoży". Kamila szybko wymieniła się z dziewczynami numerami telefonów, numerami GG. Z kilkoma nawet się spotkała. Miała w szkole koleżankę, o której wszyscy mówili, że się mocno odchudza, ale nigdy nie przyszło jej do głowy, żeby z nią porozmawiać. Dziewczyny z forum były jej bliższe.

Radziły, jak ukryć niejedzenie przed rodzicami. Kamila nie miała z tym problemu. Mówiła, że idzie ze znajomymi na pizzę, znajomym, że jadła w domu, mamie, że zje u taty, tacie, że już jadła z mamą. Na początku nie zwracała uwagi na to, ile waży, liczyło się tylko to, że jest chuda, ale po roku, w piątej klasie, zaczęła się codziennie rano ważyć. To motywuje jeszcze bardziej, kiedy widzisz na wadze coraz niższe cyferki. Zaczęły się głodówki trzydniowe, tygodniowe. Ważyła już 47 kilo i wszystkie ubrania z niej leciały. Mama tylko się śmiała, że niedługo już wcale jej nie będzie widać. Kamila niby cieszyła się, że może robić, co chce, ale w pewnym momencie zrobiło jej się przykro, że mama tak to jej chudnięcie lekceważy. Pierwsza zauważyła siostra - zasugerowała mamie, że coś z Kamilą może być nie tak, a ona na to: "Ja też w jej wieku chciałam być piękna i szczupła". Kamila zaczęła ostentacyjnie nie zjadać obiadu. "Będę jeść tylko warzywa!". Więc od tej pory mama gotowała dla rodziny kotlety, a dla niej warzywa na parze. Ale tak same warzywa? "Może byś coś jeszcze zjadła?". "No może jajko". Więc mama gotowała jajko. "Posolone? Nie zjem!". Następnym razem jajko było bez soli.

W połowie piątej klasy w Kamili coś pękło. Przerosło ją to odchudzanie, presja forum. Chciała wrócić do normalnego życia. Z dnia na dzień zaczęła jeść. Ale wtedy zaczęła też tyć, a to podobało jej się już mniej. Dziewczyny z forum też nie były zadowolone. Tylko że Kamila tak bardzo się już nimi nie przejmowała, właściwie to przestała tam zaglądać. Bo właśnie wtedy poznała Mię.
Masz wiadomość: "Mia jest bardzo podobna do Any, ale Mia skupia się na wyglądzie ciała, nie myśląc o tym, co w środku. Ana mówi, że aby coś osiągnąć, trzeba ciężkiej pracy i samodyscypliny, Mia wybiera drogę na skróty. Sióstr zresztą jest więcej - Perry to paranoja, wszystkie się z nią borykamy, Annie - anxienty, czyli lęk, Olive - OCD, zaburzenia depresyjno-kompulsywne, Sally - schizofrenia, Cat - kot, czyli autoagresja, Deb - depresja. I ich matka - Sue, suicide, czyli samobójstwo. Można przyjaźnić się z jedną albo z kilkoma".

Karetka

Kamila pomyślała: "Czemu by nie spróbować jeść i ciągle być chudą?". No i jadła normalnie, ale prowokowała wymioty prawie codziennie przez całą szóstą klasę. Nawet po herbacie czy kawie, bo wydawało jej się, że też mają kalorie.

Znalazła nowe forum. Tam dziewczyny już wywierały presję, odchudzanie się było trochę jak zawody. Rozmawiały wyłącznie o dietach, były zasady - jeżeli w ciągu miesiąca nie schudniesz kilku kilo, to dziękujemy. Dziewczyny, które były tam najdłużej, miały dostęp do zamkniętego tematu, gdzie rozmawiało się o innych. Pisały: "Proponuję wyrzucić tę, bo nie chudnie i nic jej nie usprawiedliwia". Moderatorka napisała do niej, że jeżeli chce wrócić na forum, musi schudnąć 5 albo 8 kilo. Kamila szybko wróciła na pierwsze. Nie podobało jej się, że dziewczyny nie przyjaźnią się i nie są dla siebie miłe, bała się, że przesadzi z odchudzaniem i to się źle skończy.

Na razie problemy ze zdrowiem miała takie klasyczne - wypadające garściami włosy, łamliwe paznokcie, szarą cerę, worki pod oczami, nieregularny okres, kłopoty z żołądkiem. Pewnego dnia w szkole źle się poczuła, nie mogła się skoncentrować, zaczęło jej się kręcić w głowie. Chciała pójść do pielęgniarki, ale zemdlała na korytarzu. Przyjechała karetka, Kamila trafiła do szpitala, na kroplówkę. Mama była w szoku, pytała, co się dzieje, a Kamila na to, że po prostu nie była głodna. Ale od tej pory rodzice już jej pilnowali. Na początku dostawała odchudzone obiady, potem zaczęły być normalne. Kamila pomyślała: "OK, chcecie dla mnie dobrze", i jadła. Ale potem zaczęła się kłócić z mamą i znowu zaczęło się wymiotowanie. To były takie typowe codzienne kłótnie, o to, że nieposprzątane, że wróciła godzinkę później. Któregoś dnia poszła do mamy do pokoju i wykrzyczała jej wszystko o diecie i o rzyganiu. Mama była wstrząśnięta. Powiedziała, że jej pomoże. Umówiły się, że będzie Kamili robić lżejsze posiłki, nie będzie jej zmuszać do jedzenia kolacji. Kamila obiecała, że będzie jeść w szkole choć jabłko. Ale szybko mama przestała tak bardzo zwracać na Kamilę uwagę. Kamila odebrała to tak, że mama ma ją gdzieś. I że już nie musi się trzymać jej planu.
Masz wiadomość: "Śmieszna historia, chcesz posłuchać? O tym, jak >>jem<< obiad z >>rodziną<<. Na talerzach kurczak z ryżem, ale ja tylko grzebię w ryżu widelcem. Widzę, jak mama na drugim końcu stołu uśmiecha się dumnie. Zawsze mi powtarzała, że jestem gruba. Przeniosła mnie na dietę, kiedy miałam 8 lat. Słodycze, chipsy, napoje gazowane zawsze były mi obce. Nie mogłam jeść nic smażonego, właściwie same owoce i warzywa. Myślę, że mama nienawidzi mnie za to, że w ciąży ze mną przytyła 30 kilo i nigdy ich do końca nie zrzuciła. Słyszałam od niej wiele razy, że jestem wpadką. Ojciec zdradził ją i myśli, że to dlatego, że nie jest już chuda. Oboje wiedzą, że wiem, co się działo, ale udają, że wszystko jest w porządku. Dziś zaczęłam ABC. Dzień pierwszy to 500 kcal lub mniej. Ja zdecydowanie wolę mniej. Zjadłam 207 kcal. Spaliłam ćwiczeniami 700".

Chłopak

Kamila w pierwszej klasie liceum poznała chłopaka. Sprawił, że po raz pierwszy od lat spodobała się sobie. Po dwóch miesiącach powiedziała mu o swoich problemach. Nie rozumiał, mówił, że przecież dobrze wygląda. Stawał z nią przed lustrem i tłumaczył, że wcale nie jest gruba. To był taki szczęśliwy czas, kiedy Kamila myślała, że to już nie wróci. Wtedy odeszła z forum. Denerwowało ją, że to takie błędne koło. Niektóre naprawdę miały problem z jedzeniem, mdlały, pisały, że trafiły do szpitala, dostały diagnozę - anoreksja. Inne zaczynały dietę, odchodziły, wracały. Były też takie, które wpadały na miesiąc zrzucić parę kilo, najwięcej ich było przed wakacjami i na początku roku. Ma ciągle numery do dziewczyn z forum, ale nie utrzymuje z nimi kontaktu. Po kilku miesiącach jedna napisała z pytaniem, dlaczego zniknęła. Kamila odpisała, że znienawidziła ten styl życia i ma nadzieję, że z tego wyjdzie. Koleżanka na to, że rozumie. W końcu każda ma gorsze momenty, niech sobie Kamila odpocznie.
Kamila niby je normalnie, ale co jakiś czas podświadomie zaczyna eliminować chleb, sery, dżem. Jeszcze niedawno jadła pizzę ze znajomymi, dziś już by nie wzięła jej do ust. Lustra unika jak ognia - natychmiast pojawia się myśl, że niby jest w porządku, ale w sumie mogłaby ważyć ze dwa kilo mniej. Unika też wagi, ale jak czuje, że trochę schudła, pojawia się znajoma radość z sukcesu. Ciągle myśli, że jak zje kanapkę, to będzie wyglądać jak trzydrzwiowa szafa.

Czasem wydaje jej się, że może ma zaburzenia odżywiania i powinna się leczyć. Ostatnio nawet myślała, czyby nie pójść do psychologa, ale w sumie taka pomoc kojarzy jej się z cięższymi przypadkami. Tylko jej chłopak mógłby ją na to namówić. Je też głównie dla niego.
Ryba z warzywami

Paulinę z forum wyciągnął przyjaciel, ale nie taki w realu, bo w realu przyjaciół nie ma, tylko taki, z którym poznała się na Facebooku i codziennie do siebie piszą. Kiedy napisała mu, że jest druga w rankingu chudnięcia, wyciągnął od niej hasło do profilu i je zmienił, tak żeby już nie mogła tam wejść.

Nie mogła znaleźć innego forum, które akurat by przyjmowało nowe dziewczyny, więc czytała blogi pełne thinspiracji. Odchudzała się dalej, właściwie piła już tylko wodę, po miesiącu udało jej się zejść do wymarzonych 38 kilo. Czuła się świetnie, tylko zaczęła mieć bóle serca. Poszła do lekarza. Lekarz stwierdził, że ma skrajną anoreksję i powinna natychmiast iść do szpitala. Ale Paulina nie chce iść do szpitala - co będzie ze szkołą, a poza tym przecież cała wieś będzie plotkowała. Tata jest bezrobotny, mama na rencie. Powiedziała im o diagnozie lekarza. Tata zawyrokował, że psychiatrzy wymyślają ludziom problemy, jakby mało mieli prawdziwych. A mama uznała, że powinna się cieszyć, że jest chuda, bo ona od lat ma nadwagę i to dopiero jest problem. Więc na razie Paulina robi tak - codziennie wieczorem umawia się z kolegą na Facebooku, kładzie na kolanach talerz z rybą i warzywami, a on pisze: "Zjedz kęs ryby dla mnie", "No jeszcze trochę". Więc je, a przynajmniej się stara. Teraz waży 42 kilo, na forum już nie zagląda, ale ciągle prowadzi photoblog. Wrzuca tam swoje zdjęcia, patrzy na nie i nie może uwierzyć. Przerażają ją te patykowate ręce.

List od Any: "Całe Twoje życie ma być cierpieniem. Ty nie jesteś nic warta. Ja robię rzeczy, które Ci pomogą. Sprawię, że przestaniesz czuć emocje. Myśli pełne złości, smutku, desperacji i samotności mogą zniknąć - zabiorę je i zastąpię metodami liczenia kalorii. Zabiorę od ciebie chęć, by pasować do rówieśników, by wszystkich zadowolić. Masz być inna od rówieśniczek - patykowate ręce i nogi, koścista twarz, przecież o tym marzysz. Nie potrafisz się otworzyć, zaufać. Mówisz, że męczy cię samotność. To prawda, nikt Cię nie lubi i nie szanuje. Wiem, że ktoś Ci kiedyś obiecał, że pomoże Ci odnaleźć sens życia. Już nie chce? Jak mi przykro! A ty uwierzyłaś w te brednie? Idiotka! Jestem twoją jedyną przyjaciółką, którą musisz zadowolić".

Kamila na koniec

Chciałaby powiedzieć, że w sumie forum dużo jej dało. Dzięki diecie w końcu znalazła coś, w czym była dobra. Nie czuła się akceptowana, a Motylki ciepło ją przyjęły, powiedziały, że jest w porządku, chwaliły jej osiągnięcia, zawsze były po jej stronie. Tego jej teraz najbardziej brakuje - żeby porozmawiać z kimś, kto przeżywa to samo co ona.

Zmieniłam imiona bohaterek. Wszystkie cytaty z blogów Motylków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz