Putinowi ktoś musi w
końcu utrzeć nosa! Ja mu mogę paluszkiem pogrozić w pastiszowej piosence, ale
to stanowczo za mato - przekonuje Maciej Maleńczuk, autor bojowej pieśni
„Władimir, ni chuja”.
Rozmawia PIOTR NAJSZTUB
Dlaczego teraz zaatakował pan
piosenką „Władimir, ni chuja"?
- Już miesiąc przed Soczi
wibrował we mnie refren „Władimir, Władimir”. Wtedy sądziłem, że to z przyczyn
olimpijskich. Ilekroć komuś zamruczałem go
do ucha, to kojarzyło się tylko z jednym Władimirem. Byliśmy wtedy na
Białostocczyźnie, w knajpie, gdzie zawsze puszczają Żannę Biczewską. I wtedy
uczepiły się mnie kolejne słowa: „Ty mienia, ni chuja, ja tiebie ni chuja, ni
chuja”. Rozumiem, że to jest prymitywny tekst i wiele osób będzie mi to
zarzucało... Ale pieśń bojowa musi być prymitywna i musi być „po rusku”. Nie ma
chyba człowieka w Polsce, który by nie rozumiał, nawet po rosyjsku, hasła „ni
chuja”.
Wstrzelił się pan. W Polsce
panuje teraz nastrój przygotowań do wojny, może nas zmobilizują, może pójdziemy
na front. Pan pójdzie, jakby trzeba było?
- Tak, na pewno bym się zgłosił.
Choć służby wojskowej nie odbyłem. Ale mógłbym się jakoś przydać.
Jako mięso armatnie?
- No nie! W jakichś służbach
pomocniczych, rannych nosić, z pieśnią na ustach...
A tak pod grad kul to już
nie?
- Ja do okopu się nie nadaję.
Niedawno TVN 24 zrobił sondaż z pytaniem „Czy poświęciłbyś życie i
zdrowie
w obronie ojczyzny?" 49
proc. powiedziało „nie", 43 „tak”. Pan byłby więc w tej pierwszej grupie?
- Ja już swoje życie przeżyłem,
dzieci mam odchowane, wielu zawadzam, a wielu też mnie zawadza.
Zaraz, zaraz... Motywacja
musiałaby być patriotyczna. Jesteś pan patriotą?
- Jestem. Me jest to patriotyzm
militarny, ale nadal bojowy, więc „ku chwale ojczyzny!”
W szkole jakieś elementy
wychowania patriotycznego pan odebrał?
- Byłem niezwykle czuły na te
rzeczy, maszerowałem z flagą, chodziłem na pochody pierwszomajowe, których
sensu - jako dziecko - co prawda nie rozumiałem, ale chciałem demonstrować
swój patriotyzm. Byłem też przekonanym socjalistą - wolność, równość i braterstwo.
Właściwie do pewnego stopnia nadal nim jestem, ale już rozumiem, że bez
kapitalizmu nie można być socjalistą. Byłem także harcerzem, dziarskim bardzo
zastępowym. Znałem alfabet Morse’a i dzięki temu wygrywaliśmy
biegi przełajowe.
A militaria, fascynacja
bronią?
- Nie, nigdy. Pistolety,
karabiny wzbudzają w ludziach chorą, niezdrową fascynację i staram się temu
nie ulegać. Lubię noże, łuki.
Pana nastoletnie dzieci
odbierają wychowanie patriotyczne w szkole?
- Raczej ode mnie.
Jak pan to robi?
- Oglądamy razem mecze drużyny
narodową, jak grają hymn, to każę wstawać i one to nawet lubią. Śpiewają w
chórze patriotyczne pieśni.
Uważa pan, że czasy, w których żyjemy, czyli kapitalizm,
liberalizm, konsumpcjonizm, stanowią zagrożenie dla konserwatywnie
rozumianego patriotyzmu?
- W Polsce tej konserwy jest
dość i oni nie odpuszczą. Ale patriotyzm to też wyzwanie dla wszystkich
lewaków, którzy reprezentują czasem całkowitą bezpaństwowość i takie wolnoć
Tomku w swoim domku. Pewnie, że wolnoć Tomku, ale czy homoseksualista nie może
być patriotą, jest mu to zabronione?
Batalion LGBT wystany na Rosję...
Biorąc pod uwagę, jaki stosunek do mniejszości
seksualnych ma Rosja i Putin, to mogłoby być coś, co wywoła popłoch w ich szeregach!
- O Jezus Maria! Już widzę
ociekający krwią batalion LGBT. Ale stop, stop... Wydaje mi się, że nie
dojdzie do konfliktu, Polska nie będzie brała udziału w wojnie i mam
nadzieję, że nie będzie wielkiej strzelaniny. Chociaż w Abchazji była, mimo że
też trwała olimpiada. Po prostu Putinowi ktoś musi w końcu utrzeć nosa! Ja mu mogę
paluszkiem pogrozić w pastiszowej piosence, ale to stanowczo za mało. I trzeba
zmienić Rosję, żeby przestała być taka zacofana, ciężka. Oni za wszelką cenę
nie chcą się zeuropeizować, tam cały czas porządni ludzie po więzieniach
siedzą, wspomnienia piszą i my się później zachwycamy rosyjską literaturą z
łagrów.
Ma pan osobistą emocję wobec Putina?
- Przeraża mnie.
Co najbardziej?
- Twarz jak maska, KGB-owski
rodowód, kilka przerażających cytatów. Ostatnio na konferencji prasowej, kiedy
dziennikarze pytali o Janukowycza, powiedział: „Śmierć byłaby najprostszym
sposobem na pozbycie się go”. I mam wrażenie, że nawet lekko
zadumał się nad tymi słowami. Boję się go! Boję się też, że na jakimś ruskim
statku odbędzie się pijacka awantura, kapitan naciśnie jakiś głupi guzik i
narobi światowego bajzlu.
W wielu młodych polskich głowach tli się taki pomysł,
żeby pojechać na Ukrainę, na
wet nie po to, żeby walczyć, tylko żeby agresorom
trudniej było strzelać, bo będą wiedzieli, że strzelają nie tylko do Ukraińców,
lecz także do Europejczyków z Unii.
- To nie jest zły pomysł. Ze nie
jedziemy tam walczyć, tylko po prostu być, pić herbatkę, stać, uśmiechać się.
Takie ludzkie tarcze. Polacy fikali już większym niż Rosjanie, oczywiście
dostawaliśmy łomot, ale cały czas podskakiwaliśmy i podskakujemy i na pewno
będziemy podskakiwać. To nie jest posłuszny naród. Moglibyśmy się mniej gryźć
między sobą, ale w chwili zagrożenia odczuwam wokół zjednoczenie.
Również z Jarosławem Kaczyńskim?
- Tak, wreszcie pokazał ludzką
twarz.
Przygotuje pan jakiś patriotyczny repertuar z tej okazji?
- Nie chciałbym popaść w bogoojczyźniany
ton i nie zamierzam zostać drugim Jackiem Kaczmarskim. Mnie zawsze bardziej
interesowała obyczajówka.
Może powinien pan ją na jakiś czas porzucić i natchnąć
nas mocą?
- Może hymny? Bardzo je lubię,
hymn włoski bardzo mi się podoba. Albo ukraiński, gdzie śpiewają: „Duszu swoją
my położem, my z kozacko horodu”. No wzruszam się. Chyba się zajmę
tłumaczeniami hymnów... Ale to tak na marginesie. Bo na koniec to mam nadzieję,
że nie będzie trzeba biegać z karabinem w okrwawionym mundurze, że spokojnie
F-16 i NATO nas obronią.
Śledzi pan ukraińskie wydarzenia?
- Oczywiście, śni mi się już
wojna i ewakuacja dzieci.
Ma pan swoje wyobrażenie, jak ta zawierucha ukraińska
się skończy?
- Ukraina podpisze umowę z Unią
i w ciągu kilku lat razem z Gruzją wejdą do NATO.
Ukraińcy jeszcze niedawno nie chcieli wchodzić do NATO.
- Ciekawe, co teraz powiedzą.
Jest pan trochę rusofilem, przynajmniej jeśli chodzi o
rosyjską kulturę. Czy...
- Zaraz, zaraz! Słyszałem o
haniebnym liście rosyjskich artystów stających w obro
nie polityki Putina! To paskudne, że tak wielu artystów siedzi pod skrzydłami
Kremla. Mam wrażenie, że w tej chwili kultura rosyjska w kagańcu chodzi i na
smyczy. Gdybym był Rosjaninem w Moskwie, pewnie nie nagrałbym „Władimira”.
Jaki los powinien spotkać Putina?
- Powinien stanąć przed
Trybunałem w Hadze. I zostać sprawiedliwie osądzony za Abchazję, Czeczenię i
teraz za Ukrainę.
Jesteś pan dumny z naszych władz, postępują w sprawie
Ukrainy właściwie?
- Właściwie tak, cały czas stajemy
twardo, że to jest nasz bratni naród, niech sobie Rosjanie nie myślą!
Władza mogłaby coś jeszcze zrobić?
- Mogliby dać Ukraińcom
pożyczkę, może chociaż raz my byśmy komuś pożyczyli? Ale ogólnie pokazujemy
Władimirowi, że „ni chuja”. Podoba mi się ta postawa! Może powinienem
wyprodukować koszulki z napisem „Władimir, ni chuja!” sam w niej chodzić i
inni Polacy też? I powinniśmy nawzajem sobie przypominać, co się tam dzieje.
Teraz na koncertach to robię, na początku mówię: owszem, gramy tutaj, bawimy
się i robimy sobie „cicha woda brzegi rwie” ale tak naprawdę pamiętajmy, że
nasi bracia na Ukrainie cierpią. Każdy artysta w tym kraju powinien to ludziom
przypominać, bo ludzie mimo wszystko nadal artystów słuchają, tak mi się coś
dziwnie zdaje.
Może w tej sytuacji zamiast powszechnego poboru
powinniśmy utworzyć ministerstwo pieśni bojowej i w ten sposób atakować?
- Oczywiście, jak będzie trzeba,
mogę napisać pieśni bojowe!
Stanąłby pan na czele takiego oddziału pieśni bojowej?
- Stanąłbym! We mnie, nie wiem,
czy w innych poetach też, jest ten bojowy duch! Chętnie pójdę, jak będzie
trzeba zabijać i sam nawet zginę, pod warunkiem, że przy okazji zabiję
któregoś z wrogów.
To długa lista?
- Ale są na niej same
skurwysyny.
I jest pan gotów razem z nimi zginąć, żeby ubyło nam
skurwysynów?
- Nie tylko! Śmierć poety,
zwłaszcza w jakiejś bojowej sytuacji, nadal jest aktem bojowym i pieśnią
bojową.
To życzę wam pięknej śmierci, Maleńczuk!
- Ku chwale ojczyzny!
ROZMAWIAŁ PIOTR NAJSZTUB
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz