czwartek, 9 stycznia 2014

Agent Tomek i niegrzeczne towarzystwo



Co łączy posła PiS Tomasza Kaczmarka z właścicielami warszawskich agencji towarzyskich związanymi z mafią? Słynny agent Tomek unika odpowiedzi na to pytanie.


Pierwsza połowa 2011 r. Najsłynniejszy agent IV RP jest już poza służbą. Odszedł z CBA. Posłem PiS zostanie jesienią, a więc dopiero za kilka miesięcy. Wraz z byłymi kolegami ze służb zakłada wywiadownię gospodarczą Kaczmarek i Partnerzy, która „oferuje zdobywanie wiarygodnych danych poprzez wykorzystanie ofensywnych metod pozyskiwania informacji”. Kaczmarek jest już sławny. Pokazuje twarz, udziela wywiadów, w których opowiada, jak tropił skorumpowane elity III RP.
W księgarniach jest jego książka „Agent Tomek. Spowiedź”. - W tej książce Kaczmarek ujawnił wiele tajemnic państwowych - mówi oficer służb specjalnych. To oraz biznesowa działalność na polu „wywiadu gospodarczego” sprawiły, że służby specjalne zaczęły dyskretnie się przyglądać swojemu niedawnemu asowi.

Teraz prokuratura zamierza wystąpić w tej sprawie z wnioskiem o uchylenie immunitetu posłowi Kaczmarkowi.
Po tym sprawdzaniu okazało się, że Kaczmarek miał kontakty z osobami powiązanymi
z warszawskimi agencjami towarzyskimi .Źró­dło w policji: „Był za pan brat z kontrolującym agencje towarzyskie Pawłem Z. Lubił przeby­wać w tym towarzystwie”. Policjant z Centralnego Biura Śledczego, któremu są znane sprawy związane z handlem żywym towa­rem i prostytucją: „Burdele to szara strefa. Gangsterka, szantaże, stręczycielstwo, han­del żywym towarem, lewe pieniądze, narko­tyki. To nie są interesy grzecznych chłopców. To bandyci z miasta tworzą takie miejsca i je kontrolują” - Kaczmarek poznał tam żonę Pawła Z. Iwonę i jej siostrę Martę. Martę, z którą się związał na lata - informuje źródło w policji i drugie, do którego dotarliśmy, znajdujące się blisko Pawła Z.

SŁODKA TAJEMNICA
Niespełna rok temu, luty 2013. W „Super Expressie” poseł PiS Tomasz Kaczmarek ogłasza, że się zaręczył. Fragment tamtego tekstu: „Wszystko wskazuje na to, że ser­cem tego parlamentarzysty zawładnęła jedna kobieta: piękna blondynka. Niedawno Tomasz Kaczmarek poprosił ją o rękę i zgo­dziła się. - To prawda. Zaręczyłem się" - przyznał w rozmowie z „Super Expressem”. Szczegółów nie chce jednak zdradzać: „Więcej nic nie powiem. To jest moja słodka tajemnica - skwitował Tomasz Kaczmarek”. Artykuł jest ilustrowany zdjęciem polityka ze wspomnianą blondynką w restauracyj­nym ogródku. Fotoedytor „Super Expressu” rozmazał twarz, by czytelnicy nie rozpoznali kobiety na ulicy. Kobietą jest właśnie wspominana już Marta z jednej z warszawskich agencji towarzyskich. Kim jest dokładnie? Rozmówca z policji: „Układ w tych burde­lach, bo mówimy o trzech różnych lokaliza­cjach, jest następujący: rządzi Paweł Z., jego małżonka Iwona inkasuje pieniądze, trzyma dziewczyny w ryzach, Marta, która jest jej siostrą, ma podobne obowiązki” Inne źró­dło w policji: „Paweł Z. jeździ wypasionym porsche cayenne i jako właściciel takich przy­bytków jest »w mieście« znaną osobą”.

TO SIĘ ŹLE DLA WAS SKOŃCZY
Grudzień 2013. Postanowiliśmy porozmawiać z Pawłem Z. o jego znajomości z politykiem PiS. O tym, co go łączy z Kaczmarkiem lub agencją detektywistyczną, której był współwłaścicielem.
Apartamentowiec w centrum miasta. Po dwa mieszkania na piętrze. W jednym jest zarejestrowana firma Marty i Iwony. W dru­gim działalność gospodarcza (budowlana) Pawła Z. oraz - jak wynika z anonsów inter­netowych - ekskluzywna, agencja towarzyska, nazwijmy ją X.
Drzwi otwiera dwóch mężczyzn. Jeden to Paweł Z., drugi się nie przedstawia. Obaj w eleganckich koszulach, rozpiętych tak, by było widać gołe torsy. - Do domu nie wpuszczę, bo żona lata rozebrana - żartuje Z. Rozmowa toczy się w wąskim korytarzu przy windach. I trudno uznać, że jest sympa­tyczna. Zaczyna się w niecodzienny sposób.
- Buuu! - nagle woła Paweł Z. i pozorując atak, rzuca się do przodu. Zatrzymuje ręce tuż przed twarzą dziennikarza „Wprost”. Śmieje się. Wygląda jak weteran walk zapa­śniczych. Kręci się po korytarzu, jest niespo­kojny, zirytowany naszą wizytą. Zapowiada, że jeśli będziemy opisywać jego i najbliższych, to się źle dla nas skończy. Zaprzecza, że się przyjaźni lub robi interesy z Kaczmarkiem.
Pokazujemy mu zdjęcie Marty z polity­kiem PiS.
- Znam tę dziewczynę ze zdjęcia w gazecie - mówi.
- Nie może pan znać tej dziewczyny ze zdjęcia w gazecie, bo w gazecie jej twarz została dokładnie zamazana - tłumaczymy.
- Jeżeli nawet ją znam, to nie jestem uprawniony do przekazywania takich infor­macji.
Do rozmowy wtrąca się stojący w drzwiach kumpel Pawła Z.:
- Związek Marty i Tomka to już przeszłość.
- I już nic ich nie łączy?
- Na pewno teraz nie ma takiej opcji.
I radzi, byśmy jechali do Wilanowa, jeśli szukamy informacji o agencie Tomku. Skąd wie, że polityk właśnie tam mieszka ? Powta­rza: - Po co wracać do tego, co jest już prze­szłością?
Jest rozbawiony, pozuje na luzaka.

DO WIDZENIA!
Na strome internetowej agencji towarzyskiej X znajduje się też adres lokalu na Ochocie. To właśnie z ludźmi z tego burdelu - według policyjnych źródeł - miał utrzymywać kon­takty agent Tomek. Tu też pracuje Marta, którą przedstawiał jako swoją narzeczoną. Jedziemy tam. Agencja mieści się w jednym z miesz­kań potężnego apartamentowca. Dozorca wie, o co chodzi, bez pytania usłużnie podpowiada numer klatki. Do windy wsiada z nami sym­patyczna dziewczyna. Pomaga nam ustalić piętro. Jedziemy pod ten sam adres. - Są dziś Marta i Iwona? - pytamy. - Nie wiem, ja tu dzisiaj przyjechałam pierwszy raz - odpo­wiada jak z automatu.
Otwiera nam kobieta. W środku jak w grobowcu, czarne ściany, ciemno, zapach kadzidełek. Apartament jest połączony wewnętrznymi schodami z mieszkaniem na górze. - Dobry wieczór. Przyszliśmy poroz­mawiać z panią Martą lub Iwoną. - Ooo, dowidzenia - reakcja jest błyskawiczna. Jakby kobieta została uprzedzona, jak ma zareagować. Bez słowa otwiera drzwi i wymownie, acz dalej bezgłośnie wyprasza nas z agen­cji. Pokazujemy zdjęcie Marty człowiekowi, który pracuje tuż obok burdelu. Rozmawia niechętnie, jakby się po prostu bał. W końcu przyznaje. - Tak, ta dziewczyna tu przyjeżdża.
W tym samym miejscu widział Martę paparazzi, który jeździł za nią, bo chciał zrobić zdjęcia narzeczonej polityka PiS. Marty trudno nie zapamiętać. Jest atrakcyjna, wysoka, szczupła. Ma charakterystyczną urodę. Wiosną 2013 r. Marta i poseł Kaczmarek mieszkali w apartamentowcu na warszawskim Wilanowie. Byli razem. I zostali zapamiętani, jak na spacerze okazywali sobie czułość. Nie ukrywali związku, który ich łączył.

LEGENDOWE HISTORIE
Zanim pojechaliśmy pod adresy agencji towarzyskich, pod koniec listopada 2013 r. spotkaliśmy się z posłem Kaczmarkiem w Sejmie. Chcieliśmy porozmawiać o tym, co go łączy ze światem domów publicznych, z postaciami takimi jak Paweł Z. i Marta. Pokazujemy mu jego zdjęcie z Martą i przypominamy tekst sprzed niespełna roku, w którym mówił o ich narzeczeństwie. Polityk zaczyna się denerwować. Tłumaczenia są dziwaczne. Mówi, że to są „legendowe historie” z jego pracy i należy oddzielić życie prywatne od służbowego. Legendowe historie ? Kaczmarek kilka lat temu był działającym pod przykryciem agen­tem CBA. Zbudowano mu wtedy „legendę” biznesmena. Tyle że od ponad trzech lat jest poza CBA, a od dwóch jest posłem! Polityk PiS tłumaczy nam, że o kuchni operacyjnej mówić nie może. - Ale pan nie bierze udziału w operacji! Pan nie jest agentem, tylko poli­tykiem - zwracamy uwagę. W odpowiedzi słyszymy, że nie będzie o tym rozmawiał. Dlaczego nie chce powiedzieć, o co chodzi? Co ma do ukrycia? W grudniu dzwonimy jeszcze raz. Ponownie pytamy o kontakty z Z. i z Martą. Pytamy o inną osobę o pseudonimie Talib, znajomego Pawła Z., zajmującego się samochodowymi interesami. Znów słyszymy, że to są „legendowe historie” Co poseł konserwatywnego PiS „legenduje” w świecie ludzi zajmujących się handlem żywym towarem i domami publicznymi?

O KLIENTACH SIĘ NIE MÓWI
Co jeszcze wiadomo o Marcie i Iwonie od agencji towarzyskich? O Iwonie (z nazwi­ska i imienia) krążą po sieci brutalne opinie. Wygląda to na z góry zaplanowany odwet. Za co? Raz są to ogłoszenia, innym razem komentarze pod popularnymi informacjami na plotkarskich portalach. Agresywne i napa­stliwe. O dawaniu łapówek policji, o oszu­stwach, stręczycielstwie.
Dziewczyny poza pokrewieństwem od dawna łączą też oficjalne interesy. Do nie - dawna miały wspólny biznes na zamkniętym osiedlu w centrum Warszawy. To była spółka cywilna, z opisów w branżowych portalach - gabinet kosmetyczny. Specjalizacja: „dzia­łalność usługowa związana z poprawą kon­dycji fizycznej”
Pojechaliśmy i tam (zanim jeszcze odwie­dziliśmy Pawła Z. i agencję na Ochocie). Drzwi otwiera kobieta dobrze po pięćdzie­siątce. Jest jak dwie krople wody podobna do Marty, którą polityk PiS w lutym przedstawił światu jako swoją narzeczoną. - To może ja zadzwonię do córki - proponuje. Wykręca numer, jak się chwilę później okazuje - do Iwony. Podaje aparat. Przez telefon mówimy Iwonie, że chcemy pomówić o jej siostrze i agencie Tomku. Jest wściekła, zapowiada, że za chwilę wyśle po nas policję. W końcu się uspokaja i obiecuje, że oddzwoni. Jednak tego nie robi. Pytamy jej matkę o znajomość córek z politykiem. - Ja nic nie wiem, to trzeba z Iwoną porozmawiać - rozkłada ręce. Na odchodne pokazujemy kobiecie zdjęcie Marty. - Mam nadzieję, że ona nic nie zro­biła? - dopytuje.
- Nie. Bardzo jesteście do siebie podobne!
- No to już musicie sobie sami wyciągnąć wnioski, dlaczego tak jest! - uśmiecha się na pożegnanie. Po zlikwidowaniu tej firmy Iwona i Marta pod koniec 2013 r. stały się właścicielkami kolejnej spółki. Odkupiły ją od prawniczki, która zawodowo się zajmuje zakładaniem firm. Odwiedziliśmy tę praw­niczkę . - W sądzie gospodarczym nie ma jeszcze żadnych danych. Czym się zajmuje spółka?
- A czego się panowie spodziewacie?
- Agencji towarzyskich.
- Nie mogę odpowiadać napytanie doty­czące swoich klientów - odparła. Pokaza­liśmy jej zdjęcie Marty. Uśmiechnęła się promiennie. - Nie mogę mówić o klientach - powtórzyła i obiecała, że nas skontaktuje z obiema paniami. Nigdy nie zadzwoniła.

CO PAN ROBI W TYM ŚWIECIE?
Co łączy polityka z takim światem? To pytanie zarówno do Kaczmarka, jak i do policji. Poseł nie chce na nie odpowiadać. Dlaczego? Co ma do ukrycia? Może to więc policja i szefo­wie Kaczmarka z czasów CBA powinni roz­wiać wątpliwości? Tym bardziej że według naszej wiedzy związki Kaczmarka z agencjami towarzyskimi mają swój początek jeszcze we Wrocławiu. Tam też w 1998 r. wydarzył się wypadek samochodowy ze skutkiem śmier­telnym i do tej pory udział w nim obecnego posła Kaczmarka pozostaje niejasny.
Jak polityk, na dodatek partii odwołującej się do konserwatywnych wartości, może mieć tak dwuznaczne powiązania? Która rola posła PiS jest prawdziwa? I pytanie podstawowe: czy te role posłowi się nie pomieszały?

IMIONA BOHATERÓW TEKSTU ZOSTAŁY ZMIENIONE.

WPROST

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz