wtorek, 7 stycznia 2014

Kombatant samozwańczy



Zasługi Jerzego Owsiaka w walce z komuną wątpliwe. Jego działania w Jarocinie były na rękę kierowanemu przez Czesława Kiszczaka MSW


JANUSZ KOTAŃSKI


Dobrych kilka lat temu zostałem zaproszony do - jakże ciekawej wówczas - TVP Kultura na dyskusję o świeżo wydanym przez Instytut Pamięci Narodowej albumie „jarocin w obiektywie bezpieki". Wśród zaproszonych byli także znani muzycy: Zbigniew Hołdys i Tomasz Lipiński.
Nie bardzo zgadzaliśmy się co do znaczenia i celu istnienia w PRL takiego fenomenu, jakim był jarociński festiwal. Ja dość uparcie podkreślałem użyteczny dla władzy charakter imprezy rozłado­wującej powszechne wśród młodzieży nastroje buntu. Obaj rockmani zwracali uwagę na to, że Jarocin, przy całym swym zróżnicowaniu muzycznym, skupiał jednak wyłącznie przeciwników systemu. Z tym polemi­zować nie zamierzałem.
   Faktem było, iż wszystkich młodych ludzi, którzy przyjeżdżali każdego lata do wielkopolskiego miasteczka, łączyła całkowita negacja komunizmu. Od walczących ze sobą agresywnych skinów i punków, palących „trawę” rastafarian, antychrześcijańskich meta­lowców, katolickich oazowców do aktywnych politycznie działaczy Pomarańczowej Alternatywy, Wolności i Pokoju czy Federacji Młodzieży Walczącej. Wszystkich łączyło jedno hasło: „Precz z ko­muną!". Młodzi ludzie mieli dość beznadziei, szarzyzny i milicyjnych represji socjalistycznego państwa z epoki późnego Jaruzela. Pragnę­li nade wszystko wolności, choć pojmowanej, oczywiście, różnie. Czy jednak na pewno chcieli tego wszyscy?
    W trakcie dyskusji zaprezentowano nakręcony na potrzeby programu wywiad z Jerzym Owsiakiem. Ku mojemu osłupieniu przedstawiał się on jako niezależny działacz młodzieżowy z lat 80. XX w. i jeden z prekursorów młodzieżowej rewolty. „Z walizki wyciągałem ulotki, rzucałem" - opowiadał o koncercie Voo Voo. Nie mogłem uwierzyć własnym uszom i natychmiast zaprotesto­wałem.
   
Otóż Jerzy Owsiak pojawił się w Jarocinie w 1988 r. wraz z enigmatycznym Towarzystwem Przyjaciół Chińskich Ręczników. Jego „happeningi" nie służyły w żadnym wypadku sprawie wol­ności. W roku 1988 młodzież domagała się m.in. zaprzestania bu­dowy elektrowni w Żarnowcu, możliwości odbywania zastępczej służby wojskowej, a napisy na murach upamiętniały 20. rocznicę inwazji LWP pod dowództwem Jaruzelskiego na Czechosłowację, w rozrzucanych ulotkach domagano się uwolnienia więźniów politycznych (w maju 1988 r. kraj ogarnęła fala strajków kiero­wanych przez młode pokolenie podziemnej Solidarności; mimo ich brutalnego - tak jak w przypadku Nowej Huty - stłumienia w Polsce od tego czasu panowało nieustanne napięcie).
    A oto jak samo MSW widziało w tajnym raporcie z 25 sierpnia 1988 r. udział Owsiaka w XIX Festiwalu Muzyków Rockowych. Jego opis znajdziemy w podpunkcie zatytułowanym „W oficjalnie dzia­łających organizacjach": „Towarzy­stwo Przyjaźni [tak w oryginale - przyp. J.K.] Chińskich Ręczników pojawiło się po raz pierwszy. Szefem Towarzystwa, a zara­zem organizatorem happenin­gu na rynku w Jarocinie, był Jerzy Owsiak (Warszawa). Hasło wykonawcze happe­ningu to »Uwolnić słonia«. Wymieniona grupa walczy o poprawę losu zwierząt zamkniętych w zoo (wy­nika to z głoszonych haseł przebiegu happeningu). [...] Ich zawołanie to »hokus-pokus«. Według nich dobry na załatwienie każdej sprawy i rozłado­wanie napięć [...]". Tyle sprawozdanie MSW.
W czasie dyskusji prze­ciwko rzekomemu „kom­batanctwu" Owsiaka wystąpił Tomek Lipiński. On także nie pamiętał żadnych odważnych wystąpień Owsiaka z lat 80. Hołdys usiłował jeszcze bronić „martyrologii" ówczesnego konferansjera Rozgłośni Harcer­skiej, lecz wobec zjednoczonego frontu muzyka i historyka musiał skapitulować.
    Pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia, czy Jerzy Owsiak zdawał sobie sprawę, że jego działania są na rękę władzy komunistycznej, dążącej do zatomizowania społeczeństwa i skanalizowania buntu młodzieży, czy rzeczywiście uważał, iż najważniejszym proble­mem PRL jest los pokazywanych w ogrodach zoologicznych słoni. Jakkolwiek by było, taktyka ta zawiodła.
    W chwili pisania raportu MSW w kopalniach, hutach, stocz­niach i na wyższych uczelniach strajkowali młodzi robotnicy oraz studenci. Walczyli o to, co zawsze dla Polaków było najważniejsze - o wolność ojczyzny i godność człowieka. I to oni mieli wkrótce doprowadzić do zwycięstwa.

Autor jest historykiem i poetą. W artykule wykorzystano fragmenty książki Krzysztofa Lesiakrmkiego, Pawia Perzyny i Tomasza Toborka pt. „Jarocin w obiektywie bezpieki", Instytut Pamięci Narodowej 2010.

DoRzeczy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz