AGATA KONDZINSKA
Pełna sprzeczności i niedopowiedzeń jest retoryka Jarosława
Kaczyńskiego.
Zamiast konkretnych liczb prezes
PiS woli wyrażenia nacechowane emocjonalnie. Łatwiej na nie łowić potencjalnego
wyborcę. Stąd opowieść o „wielkiej biedzie w Polsce”, i to dzień po rezygnacji
jego rzecznika Adama Hofmana z partyjnych funkcji, bo służby zaczęły
sprawdzać, kto pożyczył posłowi 100 tys. zł i czemu ten nie zapłacił od tego
podatku.
Jako ojca wielkiej biedy w Polsce
Kaczyński wskazywał Donalda Tuska - w dniu. gdy tabloidy pokazały zdjęcia
37-letniego emeryta, posła PiS, który zamyślony nad losem ojczyzny spowodował
stłuczkę, jadąc porsche cayenne. Nie swoim, narzeczonej. Zamiłowanie
do porsche zostało mu z CBA, gdzie pod przykrywką bogatego biznesmena jeździł
modelami Cayenne oraz Carrera.
Lubi Jarosław Kaczyński mówić tak.
by nie powiedzieć nic, ale zasiać strach. „Czy nie jest tak, że różne zewnętrzne
siły mają wpływy zbyt wielkie i niemożliwe do tolerowania przez prawdziwie
niepodległy naród?” - pytał retorycznie na Marszu Wolności, Solidarności i
Niepodległości w32. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
Na euromajdan pchnęła prezesa
Kaczyńskiego zapewne jego niechęć do Rosji. Ale i tu nie sposób nie pamiętać
jego słynnego wystąpienia „Do przyjaciół Rosjan”.
J podczas marszu 13 grudnia mówił:
„Mamy dziś dwa języki - ludzie co innego mówią w domu. a co innego publicznie.
Jak w PRL!”. W domyśle - ludzie boją się mówić o swym uwielbieniu dla PiS.
Znów nic bardziej mylnego. Dwa
miesiące temu Ewa Dałkowska mówiła w „Gazecie Wyborczej” o swojej sympatii
wobec prezesa i jego partii. Miesiąc temu Maria Wiernikowska otwarcie
opowiadała, dlaczego głosuje na PiS. Politycy tej partii też nie są pomijani w
codziennym relacjonowaniu rzeczywistości.
Wytacza Jarosław Kaczyński ciężkie
działa, ale kule w płot trafiają, gdy się żali: „Są w Polsce ludzie, o których
nie można napisać książki, o których nie można napisać, co naprawdę w życiu
robili, nie można napisać ich życiorysów. Byłyby dziesiątki życiorysów Donalda
Tuska, byłoby o czym pisać, gdybyśmy byli wolnym pod tym względem krajem”.
Jest w tej wypowiedzi spekulacja, że szef rządu ukrywa coś haniebnego przed
nami. I że nie ma odważnego, któryby tę przeszłość zbadał.
Pamiętam, jaką odwagą wykazał się
Jarosław Kaczyński, badając przeszłość kanclerz Niemiec, gdy w swej książce
napisał „Nie sądzę, żeby kanclerstwo Angeli Merkel było
wynikiem czystego zbiegu okoliczności. Nie będę jednak tego przeświadczenia
rozwijał - zostawiam to politykom i historykom”. Ale nie przypominam sobie,
by z powodów powszechnie panującej w kraju cenzury, jak próbuje nam wmówić,
książkę wydało podziemne wydawnictwo.
Zalecam więc słuchanie prezesa ze
zrozumieniem. I w zgodzie z faktami. Bo niezmienna jest tylko retoryka szefa
PiS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz