niedziela, 12 sierpnia 2018

Z Szatanem na Hel



Teorie spiskowe i paniki moralne to najgroźniejsza broń populizmu

Antyszczepionkowcy przy­noszą do Sejmu 120 tys. podpisów pod ustawą do­magającą się likwidacji obowiązkowych szczepień dzieci. Sponsorowana z budżetu pań­stwa „Fronda” u progu kampanii samo­rządowej uderza w „satanizm” włodarzy Pomorza; dowodem ma być autobus linii 666 jeżdżący z Dębek na Hel („Heli, czyli po angielsku piekło” - edukują odbiorcę autorzy prawicowego pisma).
   W polskich kampaniach politycznych i w prawicowym internecie roi się od teo­rii spiskowych uderzających w lekarskie i prawnicze elity straszących imigranta­mi, terrorem, satanizmem i pedofilią. To imitacja amerykańskich kampanii pra­wicowych, reprodukująca „dowody”, w jakie tamtejszych populistów wyposa­żyły Putinowskie „fabryki trolli”.

54, CZYLI 5 TYSIĘCY
Badacze tzw. panik moralnych i teo­rii spiskowych za podstawowe cechy, wy­różniające te najskuteczniejsze techniki manipulacji masami, uznają „zniekształ­cenie faktów lub posługiwanie się całko­wicie wykreowanymi fake newsami”, a także wyolbrzymianie faktycznych pa­tologii czy błędów (np. zbyt łagodnego traktowania groźnych przestępców).
    „Fronda” - jedna z najważniejszych polskich „fabryk trolli” - produkuje ma­teriały precyzyjnie odpowiadające de­finicji paniki moralnej. W przypadku „satanistycznej linii autobusowej z Dę­bek na Hel wykorzystano fakt, że każdy powiat w Polsce ma pewną pulę nume­rów linii autobusowych. Autobusom publicznym w powiecie puckim przy­padły numery od 650 do 669, więc nu­mer 666 musiał się tam znaleźć, nawet bez udziału Szatana.
   Inny przykład kreowanej przez „Fron­dę” paniki moralnej dotyczy „Spisku pedofilskiego”, który miał wstrząsnąć Norwegią. Jeden z autorów „Frondy” dokonał świadomego zniekształcenia informacji, którą zamieściła szwedzka „Dagens Nyheter” (,,Fronda” nie infor­muje o źródle, ponieważ upadłaby teo­ria, że sprawa jest przemilczana przez liberalne media). News ó postawieniu zarzutów 54 osobom, które rozprowa­dzały materiały pedofilskie, został roz­dęty do wymiarów apokaliptycznych. Wedle „Frondy” 5000 pedofilów, należą­cych do norweskich elit, terroryzuje całe społeczeństwo. Gdy jeden z czytelników portalu podał prawdziwe źródło infor­macji i próbował ją sprostować, pisząc „nie 5 tysięcy, a 54 osoby, proszę nie ża­łować na tłumacza”, pojawiła się natych­miast odpowiedź prawicowego trolla: „Mylisz się kolego, 5 tys. jest liczbą praw- dziwom [pisownia oryginalna - C.M.], tylu było członków tej siatki, mieszkam tu i czytam ich gazety”.
   Niepoprawna pisownia nie jest wpad­ką przy pracy, ale celowym zabiegiem, używanym także przez trolli grasujących na forach amerykańskich, brytyjskich, niemieckich. Ma to wzmacniać auten­tyczność wpisu - że niby oto tak tak pi­sze człowiek z ludu.

KRÓTKA HISTORIA SZALEŃSTWA
Paniki moralne i teorie spisko­we od zawsze były bliskie polityce. W pogańskim Rzymie ich ofiarami bywa­li chrześcijanie - Neron uczynił ich od­powiedzialnymi za pożar miasta. Do tej samej kategorii należały średniowieczne polowania na czarownice, a także pogro­my Żydów.
   Choć dziś głównymi twórcami i kon­sumentami teorii spiskowych i panik moralnych są prawicowi populiści, to zjawisko nie zna podziału na lewi­cę i prawicę. W latach 80. radzieccy komuniści prowadzili jedną z najwięk­szych znanych operacji dezinformacyjnych skierowanych przeciw Ameryce. Polegała na rozpowszechnieniu „wie­dzy” o tym, że epidemię AIDS wywoła­ły medyczne eksperymenty armii USA prowadzone w Afryce oraz w czarnych gettach największych amerykańskich miast. Mimo że fake newsa dostarczyli enerdowscy profesorowie z Uniwersy­tetu im. Humboldta, a po upadku ZSRR dokumenty dotyczące tej operacji ujrza­ły światło dzienne, to jeszcze w połowie lat 90. wierzył w niego co czwarty Afroamerykanin.
   Podobny procent Polaków, nawet po kompromitacji Macierewicza, wierzy, że
katastrofa smoleńska była dziełem Wła­dimira Putina (z pomocą Donalda Tu­ska). Te 20-30 procent jest więc miarą podatności na teorie spiskowe każdej wspólnoty, bez względu na rasę czy wy­posażenie kulturowe.

PIZZAGATE
Prezydencka kampania Donalda Trumpa nie była pierwszą, w której te­orie spiskowe i paniki moralne pojawiły się jako narządzie wyborczej mobiliza­cji. Była jednak pierwszą, którą dzięki nim wygrano. Najpierw Trump upoko­rzył przy ich pomocy kontrkandydatów w Partii Republikańskiej, potem pokonał kandydatkę demokratów. Jego sojuszni­cy, a nawet pracownicy jego kampanii wyborczej brali udział w kolportowaniu informacji o tzw. pizzagate, jak też w akcji mającej obciążyć czołowego współ­pracownika Hillary Clinton - Johna Podestę - zarzutem udziału w satani­stycznych rytuałach.
    „Pizzagate” opierała się na kolporto­wanych w mediach społecznościowych prawicy fake newsach, mających dowodzić, że czołowi liberalni celebryci to pedofile, kontaktujący się za pośredni­ctwem sieci pizzerii. Bezkarność mia­ła im zapewniać Hillary Clinton, Partia Demokratyczna i kontrolowane przez Demokratów służby federalnego pań­stwa. Z kolei działacz Partii Demokra­tycznej John Podesta stał się w oczach prawicy satanistą dlatego, że jego brat, zapalony miłośnik sztuki współczes­nej, wysłał mu w 2015 r. e-mail z zapro­szeniem na wernisaż awangardowej artystki, malującej po ścianach świń­ską krwią. Ten prywatny e-mail - jeden z tysięcy e-maili demokratów wydoby­tych przez rosyjskich hakerów - trafił do prawicowych mediów wraz z infor­macją, że Podesta i jego rodzina bio­rą regularny udział w satanistycznych rytuałach. W Polsce informacje o „piz­zagate” i o satanizmie Podesty były kol­portowane przez „Frondę”.
   Dziś, gdy obozowi Trumpa i jego spon­sorom zajrzała w oczy groźba poraż­ki w jesiennych wyborach do Kongresu i impeachmentu, polityczny kontratak także organizowany jest z użyciem te­orii spiskowych. Zgodnie z tzw. QAnon conspiracy theory śledztwo specjalne­go prokuratora Muellera (dotyczy ono wpływu Kremla na wybór Trumpa) ma zablokować ujawnienie wielkiej sieci pe­dofilskiej, do której należą politycy de­mokratów i krytykujący prezydenta USA celebryci.

ŚMIETNIK POPULIZMU NAD WISŁĄ
Teorie spiskowe i paniki moralne atakują ideowe fundamenty Zachodu - naukę, rozum, tradycję Oświecenia, a także uniwersalne chrześcijaństwo. Jeden z najwybitniejszych liberalnych myślicieli, Karl Popper, pisząc o teo­riach spiskowych, przyznał, że „spo­łeczna teoria spisku jest konsekwencją braku odniesienia do Boga i wynika­jącego stąd pytania - kto jest na jego miejscu?”. Zaś nieodżałowany biskup Józef Życiński zaraz po katastrofie smo­leńskiej ostrzegał Polaków, że „tylko u osób, u których doświadczenie trage­dii nie idzie w parze z zaangażowaniem modlitewnym bądź świadectwem kul­tury solidarności, rodzi się potrzeba znalezienia kozła ofiarnego,. Teoria spisku, niezależnie od tego, czy występuje w Ameryce, czy u nas, jest wyrazem głę­bokich kompleksów”.
   Łatwość wprowadzania w życie pub­liczne teorii spiskowych za pośred­nictwem ludzi Kościoła i katolickich mediów oraz fakt, że autorzy „Fron­dy” stali się autorytetami dla wielu du­chownych, pokazuje głębokość kryzysu, w jakim znalazł się polski katolicyzm. Nie korzystaliby przecież ze wspar­cia Kościoła za życia Józefa Życińskie­go czy Karola Wojtyły. Pełnią funkcję autorytetów w Kościele o. Rydzyka i bp. Jędraszewskiego, który central­nym motywem swego nauczania uczy­nił „religię smoleńską”.
   Dziś Polska bardziej przypomina ame­rykański pas biblijny (południowe i środ­kowe stany), z jego panikami moralnymi i na wpół szalonymi telewizyjnymi ka­znodziejami, niż Waszyngton, Londyn, Berlin czy Watykan. Dlatego: tak łatwo nami manipulować.
Cezary Michalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz